Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2016 , Komentarze (21)

Do tej pory nie zwracałam uwagi, w swojej samodzielnie układanej diecie, na makroskładniki. Czyli na rozkład tłuszczów, białek i węglowodanów, na ich stosunek wzajemny do siebie. A to ważne, jeśli chce się efektywnie chudnąć. Nie, nie przestudiowałam zagadnienia dokładnie, nie chce mi się :) za stara jestem, żeby się tego uczyć. Zdałam się na znalezioną w necie aplikacje Vita Scale. Docelowo stworzona dla diabetyków, ale idealnie się sprawdza przy odchudzaniu. Jest po polsku i całkiem darmowa. Ustaliła mi kaloryczność i rozkład BTW.

Tak wiec dziś się bawiłam w ważenie wszystkiego co jem i wbijałam sobie w apke.

Na dozwolonych1649kcal, spożyłam1618, co daje 98%

Białka- na przydzielone 54g, zjadłam aż 68g, czyli 127%

Tłuszcz- norma 56g, spożyte 53g, 96%

węglowodany- norma 235g, spożyte 217g, 92%

Fajna zabawa, polecam :) 

3 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Dziś znów długi spacer od rana. Pogoda piękna, kalorie spalone:) Zadania wykonane.

Pewnie spalałabym więcej kalorii bo szłabym szybciej, ale ja moje spacerki wykonuje w ciut za wysokich butkach.

wygodne, śliczne i dobrze się w nich chodzi, ale zdecydowanie bardziej się nadają na krótkie dystanse. Ale... jak się jest kurą domową i spędza w zasadzie życie w czterech ścianach, to wychodząc do ludzi chciałoby się po ludzku wyglądać.Taka moja filozofia :)

Dziś wagowo szok, bo spadło od wczoraj aż 600gram. Nie wiem co ja takiego specjalnego jadłam, albo nie jadłam.

Na śniadanie klasycznie kanapka z serkiem białym i dżemem, na drugie... nie pamiętam :) chyba truskawki z jogurtem i kawa z mlekiem.

Na obiad mięsko z kurczaka z pieczarkami, pomidorem i kaszą gryczaną. Zwykle jadam na obiad makaron z czymś tam.

No i nie było, jak co dzień, chleba na kolacje, tylko jogurt z musli, odżywką białkową i truskawkami. Potem jeszcze kostka gorzkiej czekolady:)

Dziś mam znów dzień płynny, bo jeszcze deczko brakuje do wagi paskowej. Śniadanie i drugie śniadanie - koktajl z ananasa, banana i mięty.

Obiad- zupa krem z kalafiora

podwieczorek i kolacja- koktajl z brzoskwiń, banana, truskawek, szpinaku i jogurtu.

Ostatnio po dniu płynnym miałam aż trzy posiedzenia w toalecie, więc to super oczyszczenie dla jelit. Mam nadzieję, że teraz też będzie to miało takie super działanie. Bo zaparcia, to moja zmora.

Ach i pralka działa bez zarzutu. Brawo dla męża ;)

1 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Nachodziłam się od rana, bo mi się zachciało odwiedzić dwa odległe miejsca. Jasne, że istnieje komunikacja miejska, ale po co? :) Ruch na świeżym powietrzu jest zdrowszy, a ja uwielbiam spacery.

Musiałam kupić nowe części do popsutej pralki, bo mąż, złota rączka, to mi może jeszcze posłuży ponad dwudziestoletni sprzęt. Wolałabym nową praleczkę, ale kurcze... wydać 15 zł na części, a tysiąc pięćset na nówkę, to różnica. Zobaczymy czy się uda naprawić.

Potem zaliczyłam Lidla, bo nowa promocja i upatrzyłam sobie tunikę. Rozmiar L pasuje jak ulał :)

Waga bez zmian, co mnie zaczyna pomału martwić, bo już było wiele mniej, a tu kicha. Znów się chyba trzeba będzie zabrać za rozpiskę vitalii i trzymać ściśle jadłospisu, ech.

31 lipca 2016 , Komentarze (16)

Wczoraj był dzień bardziej na luzie, czyli na zaspakajaniu zachcianek.

Zdrowe śniadanko w postaci jogurtu z ananasem, błonnikiem witalnym, otrębami i odżywką białkową.

Drugie śniadanie było spontaniczne. Zbyt długo stałam w kolejce i gapiłam się na ciasto, żeby się mu oprzeć.Solidny kawał bomby kalorycznej został pochłonięty, w dodatku popity małym radlerem, bo mnie suszyło i mdliło.

Obiadek to bób:) całe 450 g. Z czosnkiem i chili, mniam

Podwieczorek- koktajl z banana, brzoskwini, truskawek i szpinaku z jogurtem naturalnym i odzywka białkową- też mniam :)

Kolacja zbyt obfita, ale co tam. Jajecznica z trzech jaj na oleju kokosowym. Potem kilkanaście orzechów włoskich. A potem...pięć kostek gorzkiej czekolady i lampka wina z aronii.

Poszalałam ;) Waga 300g w górę, ale nic to.

Dziś też nie będzie raczej idealnie, bo mam zamiar zjeść na obiad to co rodzinka, czyli smażonego kurczaka. Moja niegdysiejsza dietetyczka mi na takie rarytasy pozwalała. Zasada była jedna- ważenie tego co się je. W tym wypadku ma to być 150g ziemniaków, 150g mięsa,150g surówki. I hulaj dusza, piekła nie ma:D

Pozostałe posiłki postaram się dziś skomponować skromniej. Niedziela to jedyny dzień w tygodniu, kiedy nie wychodzę z domu, wiec pole do popisu mam skromniejsze, bo raczej nie mam na stanie tego co by nadmiernie kusiło i powodowało tycie. Chociaż... został jeden radler, gorzka czekolada i orzechy... Ale póki co, nie mam parcia na to co niedozwolone.

29 lipca 2016 , Komentarze (7)

Kolejne 400 gram mniej;)

Dziś już dzień w zasadzie normalny, czyli pożywienie stałe, ale jeszcze jeden koktajl z diety nocnej postanowiłam przetestować.

"Miętowa melodia' :

1 szkl ananasa/kostka

1 banan

miarka białka w proszku

pół szkl lisci mięty

pół szkl wody

To był koktajl w ramach drugiego śniadania. Za słodki i za miętowy, za to gęsty i jadłam łyżeczką ;) Orientacyjnie miał 200kcal

Na obiad jadłam to co rodzinka, czyli zapiekankę makaronową z sosem śmietanowym i serem, a co:) makaron nie pełnoziarnisty, ale za to z pszenicy durum, więc nie takie wielkie zło, a 500kcal w ramach obiadu mi się należy ;) Nie wiem ile dokładnie kalorii miało 350g, jakie zjadłam.

Podwieczorek, to orzechy włoskie w ilości hmm... zważyłam z ciekawości -  32 gramy, to około 200kcal. Wizualnie, to tylko pół filiżanki.

mogą z powodzeniem zastąpić ryby w diecie? Jedne i drugie zawierają bowiem wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które pomagają obniżyć poziom złego cholesterolu i działają przeciwzakrzepowo. Już 3 orzechy pokrywają dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3. Jest w nich też L-arginina, substancja, która wpływa na rozszerzanie naczyń wieńcowych. Dlatego warto je chrupać profilaktycznie i w chorobach serca. Zawarty w orzechach kwas elagowy podnosi odporność, a także wiąże i unieszkodliwia substancje rakotwórcze.

iem zastąpić ryby w diecie? Jedne i drugie zawierają bowiem wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które pomagają obniżyć poziom złego cholesterolu i działają przeciwzakrzepowo. Już 3 orzechy pokrywają dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3. Jest w nich też L-arginina, substancja, która wpływa na rozszerzanie naczyń wieńcowych. Dlatego warto je chrupać profilaktycznie i w chorobach serca. Zawarty w orzechach kwas elagowy podnosi odporność, a także wiąże i unieszkodliwia substancje rakotwórcze.

No i kolacja...  żółta fasolka szparagowa. Ale nie taka z bułką tartą, a z oliwą, cebulką, octem i dużą ilością pieprzu- uwielbiam:) Obfita w ilość (350g), skromna w kalorie ;)

100gram fasolki to tylko 27kcal, na dodatek wzmaga wydalanie toksyn z organizmu, reguluje wagę ciała i zapobiega cellulitowi wodnemu.

Ta jedna łyżka oliwy, którą dodałam, zwiększyła kaloryczność dania o 80kcal.

Moja dzisiejsza zabawa w ważenie i liczenie kalorii dała mi obraz sytuacji... jem w granicach 1500kcal, więc wszystko pod kontrolą ;)

28 lipca 2016 , Komentarze (3)

Waga mnie powitała dziś spadkiem aż o 600 gram, yupi ;) To chyba efekt odstawienia słodyczy. Wczoraj na kolacje zamiast kanapki jadłam orzechy włoskie.Sporo tego było, bo jak się dorwałam nie mogłam przestać jeść. No nic to, waga łaskawa, więc nic się nie stało. Widać to odpowiedni zamiennik dla kanapki.

Dziś na śniadanie, po porannej kawie, pyszny koktajl pod nazwą bananowe latte. Sprawdzony i uwielbiany. Na drugie to samo. Obiadek, to zupa krem z pora, który ponoć odchudza, pyszota. 

Poczytałam wczoraj o super właściwościach brzoskwiń i postanowiłam dziś włączyć do menu, pod postacią koktajlu oczywiście. Pomysł zaczerpnięty z książki "Dieta nocna"

'Kalifornijskie marzenie"

1 szkl jogurtu naturalnego

1 szkl brzoskwiń/plasterki

1 szkl truskawek

1 banan

2 łyżki mielonego siemienia lnianego

3 szkl kostek lodu

Dodałam jeszcze do tego miksu trochę szpinaku, bo zdrowy, a smak się zgubił w tych owocowych pysznościach. Niebo w gębie, normalnie;) Na kolacje została jeszcze jedna porcja tej boskiej mikstury.

Co do brzoskwiń... "mają pozytywny wpływ na stan włosów, skóry oraz paznokci - odżywiają je, nawilżają i wzmacniają. poprawiają samopoczucie i dodaję energii, zapobiegają apatii, rozdrażnieniu. świetnie wspomagają i regulują pracę jelit, wspomagają odtruwanie organizmu z toksyn, m.in. dzięki działaniu moczopędnemu. Brzoskwinie dzięki naturalnej zawartości boru podnoszą poziom hormonu estrogenu, a więc do swej diety powinny włączyć je kobiety będące w okresie menopauzy."

27 lipca 2016 , Komentarze (8)

Upał znów okrutny, więc spalanie kalorii w czasie ruchu powinno liczyć się podwójnie ;) Nie włączałam Endo na dzisiejszym dopołudniowym spacerze połączonym z zakupami, ale ruch zaliczony. Zwykle jest to spalonych 200kcal, ale ten upał...

Dzień rozpoczęty jak zwykle od kawy i słodkiego śniadanka, czyli kanapki z serkiem białym i bez cukrowym dżemem wiśniowym. Zamiast drugiego śniadania, mały radler i kawa z mlekiem. Na obiad będzie leczo, potem galaretka bez cukru, z odrobiną jogurtu i odżywki białkowej, czyli w zasadzie sernik na zimno:) Na kolacje pewnie tradycyjna kanapka z białym serkiem i rzodkiewki. Fajnie jest jeść i nie liczyć kalorii, nie odważać każdego składnika i... chudnąć:)

 Dziś trzysta gram w dół. Nie powiem jaka waga, bo po wakacyjnym wyjeździe sporo sie różni od paskowej i trochę mi wstyd. Paska nie zmieniam, ma mnie motywować, żeby znów było tak mało.

Jutro mam zaplanowany dzień na samych koktajlach. Trzeba dać żołądkowi i jelitom odpocząć. No i wagę zbić:)

26 lipca 2016 , Komentarze (10)

Tygodniowy wyjazd do rodzinki i bach. Sama sobie jestem winna, bo dieta poszła w odstawkę. W sumie to nie tyle na nietrzymaniu diety poległam, co na miłości do słodyczy. Półtora kilo do przodu i trochę kac moralny. Jadłam regularnie i w sumie dietetycznie, tylko te podwieczorki i wieczorne ciasteczka do filmu. W pizza Hut, nie jadłam pizzy, tylko zdrową surówkę, ale na grilu nie pogardziłam karkówką. No i piwo. Jest lato, jest impreza jest i piwo. Pozwalam sobie na nie tylko latem, bo cudnie gasi pragnienie.

Doszłam do wniosku, że wakacje są do odpoczynku od wszelakich stresów i zakazów. Odpuściłam trochę mojej silnej woli i pożyłam jak człowiek :) Po drugie, patrząc na siebie w lustrze, stwierdziłam, ze jak ciut przytyje, dziury w niebie nie będzie, bo wyglądam super i szybko zgubie, co przybiorę. Bo zgubię :)

Mina siostry bezcenna, bo ona jak się okazało, przez ten rok kiedy się nie widziałyśmy, trochę gabaryty zwiększyła. Fajnie się tak czuć szczupło, wśród większych osób ;) Nie zaprzepaszczę tego i się nie zapuszczę, spokojna głowa.

15 lipca 2016 , Komentarze (13)

Robiłam dziś rodzince naleśniki. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym też nie chciała ich pojeść, bo uwielbiam. Zrobiłam więc taki myk. Pół na pół mąka pszenna z pełnoziarnistą, o ! :) Były z dżemem truskawkowym, ale takim bez cukrowym, więc chyba nie było tak źle pod względem kaloryczności. 

Do tego smażone na oleju kokosowym, a to przecież samo zdrowie. Grunt to nie przesadzić z ilością, a jakość ma chyba drugorzędne znaczenie w tym wypadku. Na diecie oxy np. naleśniki miałam w rozpisce z samej pszennej mąki, więc można dietować ze zwykłymi produktami. Wszystko, byle z umiarem, prawda?. Czy go zachowałam? hmm, pojęcie względne. Bezwzględna za to będzie jutro waga z rana... Chociaż nie sądzę, żeby dwa naleśniki miały więcej niż 500kcal, a taki mam limit na obiad.

I muszę stwierdzić, że jestem najedzona i szczęśliwa :) zero wyrzutów sumienia, bo generalnie nie nagrzeszyłam przecież. Nie objadłam się, a najadłam tym co lubię i to w rozsądnej ilości.

Dla bezpieczeństwa, na kolacje zamiast codziennej kanapki, będą warzywa na patelnie, żeby nie przesadzić z węglowodanami.

13 lipca 2016 , Komentarze (11)

Zauważyłam ostatnio dwie zależności. Jeśli zjem coś tłustego , chudnę. Czyli tłuszcz nie tuczy i jest bardzo potrzebny w diecie. A jadam nie byle jaki tłuszcz, bo tak niepopularny smalec. Nie łychami i nie codziennie, ale jadam.

Obserwacja dwa - nie służy mi monotonia w diecie. Im bardziej urozmaicone menu, tym waga łaskawsza i spada. Lubie jeść tak samo, czasem do znudzenia, jeśli mi coś podpasuje, ale nie tędy droga, kiedy celem jest schudniecie. Organizm trzeba zaskakiwać, żeby mu się chciało pracować i spalać.

Już tylko troszkę ponad kilo do celu :) Czasem sobie pomarzę o tonie tiramisu (tort):) ale to tylko marzenia, a one nie tuczą. Chyba sobie uczczę to 62kg, kiedy je wreszcie osiągnę, właśnie tiramisu. Żeby potem znów wrócić do zdrowego odżywiania, które lubię.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.