Robiłam dziś rodzince naleśniki. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym też nie chciała ich pojeść, bo uwielbiam. Zrobiłam więc taki myk. Pół na pół mąka pszenna z pełnoziarnistą, o ! :) Były z dżemem truskawkowym, ale takim bez cukrowym, więc chyba nie było tak źle pod względem kaloryczności.
Do tego smażone na oleju kokosowym, a to przecież samo zdrowie. Grunt to nie przesadzić z ilością, a jakość ma chyba drugorzędne znaczenie w tym wypadku. Na diecie oxy np. naleśniki miałam w rozpisce z samej pszennej mąki, więc można dietować ze zwykłymi produktami. Wszystko, byle z umiarem, prawda?. Czy go zachowałam? hmm, pojęcie względne. Bezwzględna za to będzie jutro waga z rana... Chociaż nie sądzę, żeby dwa naleśniki miały więcej niż 500kcal, a taki mam limit na obiad.
I muszę stwierdzić, że jestem najedzona i szczęśliwa :) zero wyrzutów sumienia, bo generalnie nie nagrzeszyłam przecież. Nie objadłam się, a najadłam tym co lubię i to w rozsądnej ilości.
Dla bezpieczeństwa, na kolacje zamiast codziennej kanapki, będą warzywa na patelnie, żeby nie przesadzić z węglowodanami.
imasin
20 lipca 2016, 01:13Naleśniki wyglądają przepyszne! Az nabrałam chęci.. ;)
flisowna
16 lipca 2016, 10:59U ciebie naleśniki a u mnie pizza była. Też tylko kawałek żeby zaspokoić zachcianke. Specjalnie ominęłam normalny posiłek żeby pozwolić sobie na ten przysmak hehe, fakt pewnie miał więcej kcal, ale nie można ze wszystkiego rezygnować. Choć raz w tygodniu nawet trzeba zjeść coś takiego co nam połaskocze podniebienie *_* pozdrawiam serdecznie
Czaja2015
16 lipca 2016, 00:26Któraś tu z dziewczyn podała świetny przepis na naleśniki: ubite białka, dodać żółtko, twaróg, trochę mąki lub płatków owsianych lub otrąb, do tego polane sosem czekoladowym: łyżka oleju kokosowego, 2 łyżki kakao, trochę wody i miodu. Pychota. Oczywiście Plus jakiś rozgotowany lub pokrojony owoc.
iw-nowa
15 lipca 2016, 23:03Jeśli te pyszne naleśniki jadłaś nie za późno i z niesłodkim dżemem, to będzie dobrze. Pomysł a kolacją bardzo dobry :) Pozdrawiam Cię serdecznie jako naczelna miłośniczka naleśników!!!
NaDukanie
15 lipca 2016, 21:03Smakowały więc nie ma co się martwić :) Jedz na zdrowie :)
Soc44
15 lipca 2016, 15:14"Nie miej wyrzutów sumienia po jedzeniu, bo przytyjesz" tak mi mama mówi, ale kurcze nie wiem, ile w tym prawdy XD Kurcze, sama bym teraz z chęcią takie zjadła. ;/
m4432
15 lipca 2016, 15:14Przecież warzywa to prawie same węglowodany...
eszaa
15 lipca 2016, 18:29warzywa składają sie w wiekszosci z wody,wiec ten ułamek weglowodanów to nic w porównaniu z kromką chleba
m4432
15 lipca 2016, 19:25Ale kaloryczność całego posiłku prawdopodobne i tak będzie podobna, więc ilość wody w jedzeniu tu akurat nie robi różnicy.
eszaa
15 lipca 2016, 20:39nie przekonałas mnie
m4432
15 lipca 2016, 21:53No to gratuluję :) Kalorie to kalorie. 100g jednego produktu może mieć 30kcal, drugiego 250kcal, ale dalej 1g białka/węgli to 4kcal, 9kcal to 1g tłuszczu. Także kolacja z chlebem czy warzywami to dalej prawie same węglowodany.
iw-nowa
15 lipca 2016, 23:04W diecie nie liczą się wyłącznie kalorie, a raczej w nowoczesnej diecie już prawie się nie liczą. I jakoś zupełnie inaczej reaguję na michę warzyw niż nawet na 3 kromki chleba, i wartość odżywcza (witaminy i mikroelementy) jest zdecydowanie lepsza po stronie warzyw. I lepiej się trawią. :)
m4432
15 lipca 2016, 23:16To jest jak najbardziej racją, ale jeśli chce się kolację ubogą w węglowodany, to nie wybiera się warzyw.