Nachodziłam się od rana, bo mi się zachciało odwiedzić dwa odległe miejsca. Jasne, że istnieje komunikacja miejska, ale po co? :) Ruch na świeżym powietrzu jest zdrowszy, a ja uwielbiam spacery.
Musiałam kupić nowe części do popsutej pralki, bo mąż, złota rączka, to mi może jeszcze posłuży ponad dwudziestoletni sprzęt. Wolałabym nową praleczkę, ale kurcze... wydać 15 zł na części, a tysiąc pięćset na nówkę, to różnica. Zobaczymy czy się uda naprawić.
Potem zaliczyłam Lidla, bo nowa promocja i upatrzyłam sobie tunikę. Rozmiar L pasuje jak ulał :)
Waga bez zmian, co mnie zaczyna pomału martwić, bo już było wiele mniej, a tu kicha. Znów się chyba trzeba będzie zabrać za rozpiskę vitalii i trzymać ściśle jadłospisu, ech.
zeberka363
2 sierpnia 2016, 18:04no spacerek piękny! stare pralki mają moc! te nowe to jednorazówki na max 5 lat...
iw-nowa
1 sierpnia 2016, 21:12Kiedy tylko mogę też jeżdżę na rowerze albo chodzę. :) Życzę jednak naprawy pralki, pieniądze możesz póki co przeznaczyć na coś innego. Z wagą mam podobnie, ale ćwiczenia i ruch dają lepszą figurę. Vitaliowe rozpiski mnie też dużo dawały. Trzymaj się :)!
strzalka7777
1 sierpnia 2016, 13:09Spacer w przeciwieństwie do komunikacji miejskiej z pewnością wyjdzie Ci na zdrowie :) Też mi się marzy nowa praleczka, ale muszę z tym zaczekać niestety... Powodzenia, na pewno waga niedługo się ruszy :)