Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2018 , Komentarze (7)

No i koniec bezkarności grzeszkowej. Waga po chipsach poszybowała w górę, ale co się dziwić. Woda jak nic się zatrzymała, bo suszyło mnie po tych chipsach nieziemsko i się wody opiłam wieczorem. Dwa... kibelek nie odwiedzany od soboty :( a jest środa. Dziś silne postanowienie poprawy :) i menu zgodne z rozpiską, bez żadnej wpadki żywieniowej.

Śniadanie- jogurt z musli i bananem

drugie- czereśnie

obiad- wątróbka(wieprzowa) zapiekana z jabłkiem i ziemniaczkami. Smaczne było.

podwieczorek- pół banana z jogurtem i otrębami

kolacja- kanapka z serkiem białym i dżemem

Ja tak ciągle na tych owocach, czyli na słodko, ale tak lubię. Tylu rzeczy sobie odnawiam, że niech mi chociaż wolno owoce jeść. Dieta nie ma być karą, więc wynagradzam sobie owocami niedogodności związane z wszelkimi innymi ograniczeniami. A tak bym sobie wrąbała kilka pączków, czy pudełko ptasiego mleczka... albo chociaż kukułki, czy inne adwokatki. Ciekawe, swoją drogą, na ile starczy mi samozaparcia, żeby się na to wszystko nie rzucić jednak, a ten moment , czuję, nadchodzi.

Dziś krokomierz poszedł w odstawkę, bo z samego rana zaliczyłam wtope, nie wyłączając go kiedy wsiadałam do autobusu ;) to co zliczył przypadkiem, to bynajmniej nie moje kroki. Tych było dziś chyba trochę mniej niż wczoraj, ale przedpołudnie jak zwykle aktywne, poza domem.

==========================================================

Gadżet na dziś- lustrzane naklejki. Są w różnych kształtach i rozmiarach, ja kupiłam na próbę niewielkie, żeby się przekonać, czy to faktycznie jest lustro. Ano jest :)

19 czerwca 2018 , Komentarze (17)

Waga dziś lekko w dół :) Dziś mniej spacerowo, bo przedpołudnie przesiedziałam u fryzjera, ale prawie wyrobiłam normę kroków, w trzech podejściach;) 

Jaka to ulga nie mieć włosów na karku, od razu chłodniej. Ułożone przez fryzjerkę, zawsze trochę odbiegają od naszych wyobrażeń. Jutro ułożę po swojemu :) 

Sorry za domową kieckę sprzed 20 lat, ale cykałam na szybko. Lubie ją i niezmiennie mnie cieszy, że mimo upływu lat, ciągle jest na mnie dobra ;)

Miało być standardowe menu i było... do obiadu. Gruszka z jogurtem i musli na pierwsze śniadanie, na drugie- czereśnie. Obiad- indyk w sosie grzybowym z ziemniakami.

Potem, jak wiadomo mecz... piwo i chipsy muszą być, wiec były. Z umiarem co prawda i w ramach podwieczorku, ale ja chyba nie umiem nie grzeszyć :)

Na kolacje będą tylko rzodkiewki

=============================================================

Gadżet na dziś- miska dla zwierzaków z dozownikiem wody

Mąż już przyklepał wyjazd do Irlandii, wczoraj kupiliśmy mu bilet w jedną stronę... zostanę słomianą wdową od września, hmm. Zostanę z najmłodszym, dorosłym już synem, psem i kotem. Będę musiała skombinować ubezpieczenie zdrowotne, bo do tej pory byłam podpięta pod ubezpieczenie męża. Albo wykupię jakiś pakiet medyczny, albo w ostateczności zarejestruje się w pośredniaku...

18 czerwca 2018 , Komentarze (11)

Po weekendowej rozpuście, pora wrócić na właściwe tory. Waga dziś co prawda bez zmian, więc wczorajszy dzień jakby bezkarny, no ale... na laurach nie ma co osiadać. Pogoda dziś nie zachęcała, bo zanosiło się na deszcz, ale nie miałam zamiaru siedzieć w domu. Motywem przewodnim był zakup bluzki pasującej do niedawno kupionej spódniczki :) Zakup poczyniony, może nie spełnienie marzeń, ale się nada, zwłaszcza że kosztowała całą złotówkę :). Na upały, jak znalazł.

Kilometrów i kroków natrzaskałam dziś, aż miło.

 w menu jak zwykle owoce z wyłączeniem obiadu, na który był indyk z pieczarkami i kaszą gryczaną, oraz kolacji, na którą zjadłam Zapiekany makaron z jabłkami

pyszota, prawie jak jabłecznik :)

====================================================

Gadżet na dziś: nie gubiące się klamerki :) mocowane do sznurka za pomocą plastikowych zaczepów, dość długich, żeby swobodnie przypiąć pranie. Nie pstryknie nam przypadkiem taka klamerka i nie zleci z balkonu

17 czerwca 2018 , Komentarze (22)

Waga mi dziś wzrosła, jak to klasycznie po pizzy i nie pomógł przeczyszczający budyń. No dobra, to chwilowe i nie ma co biadolić. Chciało się pizzy, to się ma skutki.

Dziś od rana spacerek z psem, bo już po piątej czułam się wyspana, potem leniwa poranna kawa, jak zwykle rano. Dziś niestety też grzeszki, ale chyba mniejszego kalibru. Moje imieniny i syna urodziny wypadają w środku tygodnia, więc takie świętowanie samej, albo dopiero wieczorem jak mąż i syn z pracy powracają, to bez sensu.

Dziś sobie wspólnie świętowaliśmy na zapas ;) A jak świętowanie, to nie może się obejść bez ciacha.Takie w sumie dietetyczne, bo bez kremu, o! :)

śniadanie - kanapka z serkiem białym i dżemem

drugie- sałatka owocowa z moreli i truskawek

obiad- Kluski serowe  kontra karkówka dla rodzinki. No to dopiero niesprawiedliwość...

zrobiłam te kluski serowe na słodko, czyli z cynamonem i słodzikiem, wyszło coś jak pierogi leniwe, ale chyba przez dodatek otrębów smak był jakiś taki byle jaki. I aż mi ślinka ciekła na tą karkóweczkę

podwieczorek- sernik na zimno :) 

i mecz w tle z naszym kotełem

kolacja- rzodkiewki z jogurtem naturalnym, żeby już kalorii nie nabijać do dziennego limitu

==============================================================

gadżet na dziś: butelka z pompką. W takich dozownikach widziałam zmywacze do paznokci, ja potrzebowałam na cleaner do hybryd. Poręczniej się go wydobywa, niż z klasycznej buteleczki. 

16 czerwca 2018 , Komentarze (13)

W dzień kontrolnego ważenia, spadku na wadze nie było, ale za to dziś już tak :) 600gram mniej pokazała szklana, yupiii :)

Wczoraj jeszcze wieczorem mąż mnie wyciągnął na spacer, więc aplikacja sporo kroków doliczyła i na dzisiejszy spadek nie miały wpływu zjedzone po drodze cztery czekoladki adwokat, mniam ;)

Zmieniłam sobie w planie diety aktywność na średnią, przy zachowaniu planowanej utraty wagi pół kilo tygodniowo i nowe menu dostanę z limitem 1800kcal. Więcej grzeszków da się w to wpasować :)

Maż mnie namawiał do zakupów dzisiejszych w sklepie pod domem, ale ja ambitnie poleciałam do biedry, bo kalorie trzeba spalać, ruch jest wskazany i to zawsze dwa kilometry do przejścia. Przy okazji zawsze się parę groszy zaoszczędzi, albo wręcz przeciwnie, bo zazwyczaj coś nieplanowanego mnie kusi. Ot kobieca przypadłość :) Limit kroków wyrobiłam więc z samego rana i można się było potem już lenić ;)

śniadanie- jogurt z musli i gruszką

drugie- czereśnie

obiad- pizza ;)

podwieczorek- miało być zdrowo i inaczej, stąd próba polubienia się z jaglanką

niedobry ten budyń :( zjadłam na siłę może z połowę i resztę wywaliłam, poza truskawkami oczywiście. Na tyle było nieprzyswajalne, że mnie przeczyściło po tym.

kolacja- ta sama co wczoraj, czyli sałatka z buraków, marchewki i ziemniaków

===========================================================

gadżet na dziś: wiatraczek podłączany do telefonu.

15 czerwca 2018 , Komentarze (11)

A ja znów, od tygodnia ważę tyle samo. Zmiana szklanej nie pomogła, jak spadku nie było, tak nie ma. Znów się muszę naczekać, żeby zobaczyć, albo i nie, efekt moich wyrzeczeń. No może przesadziłam z tymi wyrzeczeniami ;) bo jedzonko pyszne, a i wpadki lodowe były. Pewnie dlatego tak trudno dietetyczce dobrać odpowiedni limit kaloryczny bo u mnie i przed smacznie dopasowaną i po jej zastosowaniu niewiele się dieta zmieniła. Ruszam się sporo, wody pije tyle co na lekarstwo, problemy z kibelkiem klasycznie, warzywami się nie zajadam.

 Dziś wyjątek, bo jakoś tak wyszło, że prawie same owoce i warzywa. Nie planowałam, ale u mnie się wszystko potrafi zmienić z godziny na godzinę, więc plany poszły....

śniadanie- jogurt z musli i gruszką

 drugie- czereśnie

obiad-  no tu miało być całkiem co innego, ale był kurczak z warzywami

podwieczorek- kiwi, banan, ananas i morele w formie sałatki

 na kolacje zaplanowałam... i tu się planu trzymałam

Sałatka z buraków i ziemniaków

Zjadłam tylko jedną trzecią, bo kopiasta miska wyszła. Przyda się na jutro, bo jutro mam dzień rozpusty ;) zdrowe jedzonko będzie jak znalazł, żeby zrównoważyć planowana bombę kaloryczną, a danie całkiem smaczne, więc zjem z ochotą.

Chyba było dziś za dużo węglowodanów w stosunku do białka, no ale trudno. Kalorii na pewno spożyłam mniej, niż zakładał limit.

===========================================

gadżet na dziś- takie niby zwykłe dwa patyczki, ale jak się spróbuje jak się sprawdzają, to się już z nimi zostanie na wieki:)

 to jest do wyrównywania powierzchni naleśników :)

14 czerwca 2018 , Komentarze (8)

Dziś deszczowo było od rana, więc domowo, nie spacerowo jak zazwyczaj :) mam ten luksus , że nie muszę wychodzić, kiedy pada deszcz. Tylko tyle co z psem, bo tu niestety nie ma taryfy ulgowej. 

Od rana oczywiście słodko ;)

śniadanie- jogurt z bananem i orzechami, potem batoniki musli, które miałam czas sobie upiec

na obiad, uwielbiany makaron o smaku ruskich pierogów

podwieczorek- z braku truskawek, nie było standardowego koktajlu, ale wykorzystałam zalegające mi owoce i zrobiłam sobie:

Sałatka jagodowo-ananasowa

 Po południu się ładnie rozpogodziło, więc pognałam do biedrony po nową wagę :) Jutro mam kontrolne, cotygodniowe ważenie i ciekawe jak to się będzie miało do poprzednich wskazań.

na kolacje będzie- kanapka z serkiem białym i dżemem. Dziś tylko jedna, więc grzecznie jak przykazała Vitalia.

-====================================================

Gadżet na dziś: silikonowa buteleczka podróżna, na szampon, czy odżywkę do włosów. Zakręcana i ma zabezpieczenie w nakrętce, więc nic nie wycieknie przypadkiem. Dla mnie bomba

============================================================

Mąż dostał intratną propozycję pracy... w Irlandii, hmmm, życie może mi się wywrócić do góry nogami, jeśli się zdecyduje :?

13 czerwca 2018 , Komentarze (11)

Waga bez zmian, choć znów ważyć się musiałam dwa razy i nie wiem czy prawdziwe wskazanie biorę pod uwagę. Nowa szklana być może będzie jutro.

Dziś się nachodziłam sporo, bo w taki chłodniejszy czas, to aż przyjemnie spacerować. Według Vitalia tracker, choć wiem, że oszukuje ale biorę to za dobrą monetę:) 160% normy wyrobione.

Śniadanie- truskawki z joguretem

drugie-czereśnie

Obiadek wypas :) indyk z pieczarkami i ziemniaczkami. I z własnej nieprzymuszonej woli dołożyłam warzywa :) znaczy kupną surówkę. Jak obiad z mięsem i ziemniaczkami, to surówka musi być obowiązkowo

Może niespecjalnie ładnie wygląda to wszystko tak wymerdane, ale musiałam jakoś ziemniaczki okrasić :)

na podwieczorek- koktajl truskawkowy

 na kolacje obżarstwo, bo upiekłam mój zdrowy chlebek

Według Vitali mogłam zjeść 70g, co się przekłada niby na trzy kromki, jak ktoś na oko liczy. Moja jedna kromka ma gramaturę 70g, ale udając, że nie ważyłam i tak krakowskim targiem, zjadłam dwie:) oczywiście z serkiem białym i dżemem.To jedyny rodzaj kanapek jakie jestem w stanie zjeść. Żadne sery, wędliny czy inne dodatki mi nie wchodzą na kanapce.

=============================================

Gadżet na dziś- butelka z dozownikiem na farbę do włosów, czy inne mazidło do np. pielęgnacji. U mnie na olej kokosowy, bo to genialna odżywka dla moich włosów

12 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Moja szklana niestety znów świruje, więc muszę się ważyć kilka razy i w różnych miejscach, żeby pokazywała... tyle ile chce :) Dwa kilo więcej, czyli jakbym w ogóle nie schudła? Dwa kilo mniej, jakbym startowała z wagą sporo niższą i dieta nie przyniosła żadnych zmian? No i weź tu człowieku bądź mądry, ech. Chyba zainwestuje jednak w nową, zwłaszcza ze akurat w biedrze są w promocji.

Dziś na śniadanie- kanapka z serkiem białym i dżemem

na drugie- czereśnie

obiadkowi zdjęcia dziś nie zrobiłam, bo to były naleśniki. Nadzienie miały z sera i gruszki

na podwieczorek- koktajl truskawkowy

 na kolacje miały być kluski twarogowe, ale... zostały na widoku trzy ruskie pierogi i je najnormalniej zjadłam ;) poprawiłam lodami koktajlowymi w sporej ilości, bo syn dziś wymiękł, tak wiec wtopa na całego.

Niby fajnie, że lato bo łatwiej jeść lekko, ale z drugiej strony sporo więcej pokus niż zimą.

===================================

gadżet na dziś to naklejka na kuchenkę. Ta akurat niespecjalnie mi pasuje do ścian, ale była przyklejana przed remontem, a nie mogę się zebrać, żeby zmienić

a to pomarańczowe po lewej, to silikonowa podstawka pod łyżkę, widelec, które odkładamy gotując coś, czy smakując

11 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Waga mi sie zbiesiła dzisiaj. Pokazała franca dwa kilo więcej niż wczoraj, potem trochę mniej, potem znów więcej... Przetestowałam na trzech kilogramach cukru i zawyżała skubana modelowo aż o 2 kg. No ale stała na panelach, a te niedawno kładzione, widać sie któryś zapadł z lekka. A tyle sie trąbi, żeby stawiać na kafelkach ;) no już, już, przestawiłam :) Na kaflach ile razy bym nie zważyła, to 3 kilo cukru, waży 3 kilo cukru, no! :)

Ale i tak miałam dobry humor ;)

 Za śniadanie wzięłam sie już wczoraj wieczorem :), mąż się śmiał, że ja taka robotna ;) a miałam do upieczenia kulki owsiane. Rano to ja ani czasu, ani ochoty nie mam na takie pracochłonne śniadania. Coś poszło nie tak, bo mi to rzadkie i lejące wyszło, za cholere kulek z tego zrobić się nie dało. Ale uratowałam sytuacje robiąc taki myk

Na drugie śniadanie były czereśnie

na obiad, wykazanie sie w kuchni, żeby zrobić wymyśloną przez Vitalię, sałatkę z kurczakiem

Dobre to było i nawet mimo sporej porcji udało mi sie zjeśc całe

Aaaa, dietetyczka uznała, że jem za dużo :) i ciachnęła mi 100kcal z jadłospisu. No dobra i tak za dużo dla mnie było, to z głodu nie padnę na tych 1500kcal, aczkolwiek nie wydaje mi sie żeby to był dobry ruch przy mojej aktywności. Za chwile nie będzie z czego obcinać...

 na podwieczorek dwa grejpfruty i na kolacje banan z jogurtem

Syn coś przebąkiwał o lodach, ale dziś nie dałam sie namówić

========================

i gadżet na dziś, czyli bardzo przydatna rzecz na wyjazd czy pobyt w szpitalu, który mnie w sierpniu czeka, więc się zbroje pomalutku- składana szczoteczka do zębów. Chyba jej jeszcze nie pokazywałam, nie pamiętam ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.