Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2018, Skomentuj
krokomierz,1677,14,101,4143,1107,1528712383
Dodaj komentarz

10 czerwca 2018 , Komentarze (4)

Waga bez zmian i poranny, jak nigdy w niedziele, spacer z psem. Więcej spacerów dziś nie było, wiec dobre i to co apka zliczyła.

Jedzonko miało być modelowo i według jadłospisu Vitali, już bez ekstremalnego, jak wczoraj, naginania przepisów :) takie były plany... a co z tego wyszło?

 śniadanie- truskawki z twarogiem, jogurtem i otrębami

drugie- batonik musli. Miał być sobie robiony, ale mi sie nie chciało :) kalorycznie wychodzi na jedno, to czemu nie

Obiad- wykopałam dobrze znany przepis, żeby spożytkować stare ziemniaki, które mi jeszcze zalegały

Placki ziemniaczane z łososiem

na podwieczorek miały być niskokaloryczne grejpfruty, ale w trakcie mojej poobiedniej drzemki, mąż w swej dobroci serca, kupił lody. Ożeszku... i to oczywiście moje ulubione koktajlowe. I żeby mnie dobić, to nie ten mały kubek, co poprzednio jedliśmy, a podwójny. No to 500kcal przeznaczonych na posiłki w dalszej części dnia wszamałam z lodami i potem to już tylko się rzodkiewkami będę ratować ;) Dobrze, że to nie było po kolacji, bo już by było po ptokach. Może mi szklana wybaczy i nie ukaże z rana swoim wskazaniem :) 

===============================================================

a tu efekty mojej dopołudniowej zabawy w stylistkę paznokci :) znów termiczny lakier ma pole do popisu:)

 i gadżet na dziś: perfumetka. Można do niej wpompować ulubione perfumy i mieć mały flakonik zawsze przy sobie

10 czerwca 2018, Skomentuj
krokomierz,2146,18,129,624,1416,1528604849
Dodaj komentarz

9 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Waga dziś lekko w górę, ale nic to. Najwidoczniej o jedną kanapkę, wczoraj na kolacje, zjadłam za dużo. No i zawartość jelit pełnych do granic też robi swoje. Nie wiem czy się nauczę pić ile potrzeba, a to mi chyba robi pod gorę. Nie czuje pragnienia, więc nie pije na siłę. Podobno w starszym wieku pragnienie się zmniejsza i nawet o odwodnienie łatwo.

Na śniadanie jak zwykle owocowa owsianka, potem czereśnie, no a potem obiad. Dziś wypas, bo robiłam lasagne :) no kto by nie zjadł :)

I nie ma, że dieta, normalne żarcie w diecie być powinno i będzie. Nie co dzień, ale raz na jakiś czas zjem jak normalny człowiek.

Potem były jeszcze truskawki na podwieczorek i rzodkiewki na kolacje. Jedno i drugie z jogurtem naturalnym.

=============================================================

Gadżet na dziś: gniotek antystresowy :)

fajna sprawa dla nerwusów, ale to już muszę na filmiku pokazać

9 czerwca 2018, Skomentuj
krokomierz,9464,81,568,3400,6246,1528532184
Dodaj komentarz

8 czerwca 2018 , Komentarze (8)

Wczoraj zjadłam loda po kolacji, czyli po prawdzie, to po niezjedzonej części obiadu.  Lodów było tylko 220g, jakieś 250 kcal:) pikuś. Szczerze to miałam ochotę na większy kubełek, ale na moje (nie)szczęście, tylko takie małe były w sklepie.

 Natknęłam się na fajny, przystępnie napisany artykuł, polecam tu-> od czego tyjemy

Dziś waga bez zmian 67,7kg. Poranny spacer połączony z zakupami zapewnił mi 94% kroków do przejścia w ciągu dnia, a  południowy spacer z psem dobił licznik na ponad setke :) Fajnie, ze jest opcja, żeby się te wskazania automatycznie pojawiały w pamiętniku.

Sniadanie oczywiście na słodko- Musli z jogurtem i owocami

 na drugie, uwaga... lody :) truskawkowe. Własnej roboty, więc bez paniki ;) bez grama cukru, praktycznie bez tłuszczu, tylko truskawki, jogurt, mleko,słodzik. Ukręciłam całe wiadro i wszamałam solidną porcję

na obiad znów truskawkowo, czyli moje flagowe danie, Makaron z truskawkami i migdałami  

u mnie zamiast migdałów, orzechy włoskie, bo mam na stanie

Na podwieczorek- arbuz

 na kolacje będzie treściwiej, bo moje kanapki z serkiem białym i dżemem

=========================================================

Gadżet na dziś, to wyciskacz do tubek :) do zawartości tubek

7 czerwca 2018 , Komentarze (7)

Mam :) mój wyczekany spadek i to spadek wow. Po ośmiu dniach wagi na stałym poziomie 68,9kg, dziś łaskawa szklana pokazała... 67, 7kg :D i co ja zrobiłam? ściągnęłam spodnie od piżamy, żeby się zważyć jeszcze raz i pokazało 67,3 kg :) no wiem, że to głupie, ale tak mnie naszło. Tak, czy inaczej przyjmuje, że nie ważę się bez bielizny nocnej :) mamy 67,7 i czekamy na same szóstki ;)

Od razu człowiekowi lepiej, kiedy wie, że trud wynagrodzony. A jeszcze wczoraj  walczyłam z sobą kupić, czy nie, słoik masła orzechowego. Zjadłabym oczywiście ten cały słoik jednego dnia, a to by mogło być za dużo, żeby sprowokować spadek na wadze. Skończyło się na trzech cukierkach mlecznych po kolacji :)

 Śniadanie- jogurt z musi i truskawkami

drugie- batonik musli i czereśnie

obiadek, to jakiś wymysł vitaliowy, ale postanowiłam spróbować

to się nazywa Indyk słodko-kwaśny z ananasem, papryką i kukurydzą . Złe nie było, ale raczej drugi raz nie zrobię. Porcja jak dla słonia mimo uszczuplenia gramatury makaronu. Zjem resztę w ramach kolacji, co znaczy, że zostanie mi niewykorzystany limit kalorii, hmm. I co z tym fantem zrobię? ;)

 specjalnie nie kupowałam dziś truskawek, żeby wykorzystać nowości w jadłospisie

i tak na podwieczorek powstał pomysł, żeby zrobić Pieczone chipsy z buraka

zapomniałam, że mam problematyczny piekarnik i się prawie do cna spaliły. Może to i dobrze :) bo rarytasem bym tego nie nazwała. Dopchałam czereśniami, żeby całkiem bez podwieczorku nie zostać

 Spacer dziś średnio, krokomierza zapomniałam włączyć, kibelek zaliczony, płyny marniutko.

======================================================

Gadżet na dziś: wieszaki na kije :) zwykle gdzieś stały w kącie kije od miotły i mopa, a teraz sobie wiszą i nawet całkiem ciekawie to wygląda

6 czerwca 2018 , Komentarze (9)

Na początku diety zastój? ja wiem, że u mnie waga długo się zastanawia w którą stronę ruszyć, ale ona kurde, już za długo się nie potrafi zdecydować. Dziś oczywiście znow niezmienne 68,9 kg, wrrr.

To dziwne, zwłaszcza w kontekście wczorajszego ryżu na kolacje. Ryż to nic, dużo go nie było, więc dopchałam batonikiem musli i co? i nic, waga ani drgnie. No dobra, czekam dalej na cud.

Zapomniałam dziś zliczyć kroki na porannym spacerze z psem, bo to u mnie jak na razie nowość, ale nie schiza ;) nie jestem niewolnikiem komórki, opaski nie mam (wole nosić biżuterię :), więc monitorowanie ruchu będzie kulało. Potem idąc "na miasto" :) zapomniałam, że mam włączone domowe wi-fi, zamiast komórkowego internetu i znowu mi kroków nie zliczyło. Tak czy inaczej limit wskazany przez Vitalie wyrobiłam na 105%, pewnie z pokaźnym hakiem, jakbym dodała to co sie nie dodało.

Ktoś zamawiał uśmiech? :)

Na śniadanie owoce z jogurtem i orzechami

na drugie czereśnie i batonik musli, na obiad... normalny obiad :)

gulasz, ziemniaczki i mizeria. Uszczknęłam rodzince, bo oni dziś taki wypas mieli, a w vitaliowych przepisach też była wieprzowina z ziemniakami

 podwieczorek- truskawki z jogurtem, duuużo truskawek :) bo jeszcze koktajl

kolacja-  twarożek z rzodkiewkami i szczypiorkiem

=========================================

 Gadżet na dziś, organizer na torebki

5 czerwca 2018 , Komentarze (12)

Waga... zgadnijcie... stoi franca dalej.

Dziś upał, nie upał, dałam do pieca :) 

Przypomniało mi się, że mam Edmunda i apke Vitalii sobie zainstalowałam z rana

nie wiem na ile wiarygodne te wskazania, bo zapomniałam wyłączyć aplikacje, jak wsiadałam do windy ;) prędkości na pewno przekłamane, ale dystans i trasa sie zgadza ;)

Od rana standardowo, owsianka na jogurcie z owocami, potem też owocowo. Na obiad mięso z indyka z grzybami i kaszą. Miało być z ryżem, ale brązowego nie lubię, to wrzuciłam kasze gryczaną

potem znów owocowo, koktajlowo :) i kolacja wypas, ale ciiii

Robiłam rodzince dziś ryż na mleku ze śmietaną i cynamonem, ummm, taki biały, normalny, co go wieki całe nie jadłam, a uwielbiam. I niby tak przypadkiem ;) ugotowałam więcej, więc zostało.. dla mnie na kolacje :) A niech tam, najwyżej jak to zwykle po takim daniu, waga pójdzie jutro w górę, przeżyję. Ale co pojem, to moje. W ogóle wydaje mi się, że przy takiej sporej aktywności, jak moja ostatnio, to ja mam za małą kaloryczność diety, dlatego waga stoi. 1600kcal, to na przeżycie, a gdzie na ruch? Poza tym przeważnie jem owoce i jedno konkretne danie na dzień.

============================

Gadżet na dziś, to podajnik wykałaczek :)

śliczny i praktyczny :)

4 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Waga oczywiście bez zmian i ani myśli nagrodzić mnie za trud dietowania. Jak jutro nie spadnie, zjem wielgachnego loda koktajlowego.

Dziś miałam dość aktywny dzień, w dodatku zapomniałam wziąć tabletkę na kręgosłup i wieczorem był płacz, bo nie dałam rady schylić się i zapiać sandałków, żeby wyjść z psem na spacer, wrr. Dobrze, że wsuwane butki były pod ręką. Nienawidzę takiej niemocy. Wyspacerowałam się dziś po kokardy. Cztery wyjścia z domu, dla takiej domatorki jak ja, to jakiś hard core.

Żarcie dziś jak co dzień, dużo owoców, dużo białka, nic specjalnego, żeby cykać i wstawiać fotki. Były truskawki, czereśnie, jogurt, jajka, twaróg, makaron, musli.

====================================================

 Gadżet na dziś, a właściwie bardzo przydatna rzecz w kuchni. Chochla z... cedzakiem? sitkiem? :)

fajne, bo można wybrać z zupy to co gęste, albo nalać tylko zupę bez farfocli rosołowych np. ;) Kosztowała 11,20zł. Oczywiście z Aliexpress

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.