Waga oczywiście bez zmian i ani myśli nagrodzić mnie za trud dietowania. Jak jutro nie spadnie, zjem wielgachnego loda koktajlowego.
Dziś miałam dość aktywny dzień, w dodatku zapomniałam wziąć tabletkę na kręgosłup i wieczorem był płacz, bo nie dałam rady schylić się i zapiać sandałków, żeby wyjść z psem na spacer, wrr. Dobrze, że wsuwane butki były pod ręką. Nienawidzę takiej niemocy. Wyspacerowałam się dziś po kokardy. Cztery wyjścia z domu, dla takiej domatorki jak ja, to jakiś hard core.
Żarcie dziś jak co dzień, dużo owoców, dużo białka, nic specjalnego, żeby cykać i wstawiać fotki. Były truskawki, czereśnie, jogurt, jajka, twaróg, makaron, musli.
====================================================
Gadżet na dziś, a właściwie bardzo przydatna rzecz w kuchni. Chochla z... cedzakiem? sitkiem? :)
fajne, bo można wybrać z zupy to co gęste, albo nalać tylko zupę bez farfocli rosołowych np. ;) Kosztowała 11,20zł. Oczywiście z Aliexpress
NaDukanie
4 czerwca 2018, 22:51Fajna łycha... Nie poddawaj się, organizm tylko czeka żebyś mu dała to co zaprzepaści twoje działanie. Nie odchudzasz się pierwszy raz. Tutaj tylko wytrwałość pomoże :) Nie poddawaj się
eszaa
5 czerwca 2018, 07:01trudno sie nie poddawac, jak ta franca znów bez zmian, ech nie wiem czy jej impulsu dzis nie dostarcze :)
Magdalena762013
4 czerwca 2018, 22:26Wow - chochelka świetna!!! A wychodzenie dzis z domu, zwłaszcza w ciagu dnia, było hard corem.
eszaa
5 czerwca 2018, 07:02niestety nie da sie nie wychodzic, chciazby zeby psa na spacer wyprowadzic.Jak to mowią- powódz,nie powódz, pole trzeba zaorać :)
Magdalena762013
5 czerwca 2018, 07:26Nie znałam tego powiedzenia. A psa nie mam, póki co, właśnie ze względu na wychodzenie - w zimnie, upale, mrozie, przed praca, po pracy, wieczorem.... ale myśle, ze kiedys, gdy dzieci sie wyprowadza, bede chciała mieć zwierzatko:). Ale dzis miało być ciut chłodniej - zobaczymy.