Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2016 , Komentarze (5)

Dopadła mnie grypa jelitowa i dzięki niej mam kilo mniej w tym tygodniu. Paskudna przypadłość, ale jakże dla odchudzania pożyteczna :) Mam nadzieję, że na stałe pożegnałam wagę 65 kilo. Jest dziś 64,6:) 

Z ciekawostek, to mam nowego domownika. Zwie się Gizmo i jest dostojnym kotem ;)

9 czerwca 2016 , Komentarze (7)

Miał być wczoraj dzień koktajlowo- warzywno-owocowy...

Trzymałam się dzielnie na koktajlu i surówce do popołudnia, kiedy to synek... zamówił pizze. Dopóki nie dowieźli nie miałam zamiaru jej jeść, ale czekanie na dowóz się przedłużało, a moja silna wola słabła z każdą minutą. No i się skończyło, jak skończyło, czyli nie dałam rady się powstrzymać. Zjadłam, ale tylko jeden kawałek i to najmniejszy i to z baaardzo ostrym sosem, spalaczem tłuszczu ;)

 Potem miało być znów skromnie, czyli truskawki i warzywka, ale... synek kupił takie cosik:

Niestety nigdzie na puszcze nie ma wartości kalorycznej, więc nie wiem jak bardzo nagrzeszyłam.

Na kolacje zjadłam tylko kilka rzodkiewek, a że mają tzw. ujemne kalorie, to się trochę zrehabilitowałam dietetycznie :)

Waga dziś bez zmian, czyli w zasadzie jest dobrze, ale mam do siebie jednak pretensje za te odstępstwa od planu, bo liczyłam na spadek.

7 czerwca 2016 , Komentarze (22)

Akurat skończył mi się balsam wyszczuplający, więc trzeba było uzupełnić braki.Trafiłam w Rossmanie na promocję cudownego z opisu serum.

"ZMNIEJSZA OBWÓD UDA nawet o 3 cm
UJĘDRNIA I WYGŁADZA SKÓRĘ – 84%
REDUKUJE CELLULIT – 78%" 

i to wszystko po czterech tygodniach stosowania. No to zobaczymy czy i na mnie tak skutecznie podziała

Waga nie spada nawet po dniach białkowych i zrezygnuje z nich bo mi źle na moje wrzody żołądka wpływa nadmiar białka. Jutro w planach misz masz, czyli dzień koktajlowo-warzywno-owocowy:)

4 czerwca 2016 , Komentarze (18)

Niby nie jestem już na smacznie dopasowanej, ale przepisy zostały i te najlepsze wykorzystuje. W tym tygodniu monotonnie, ale jakże smacznie. Przecież sezon na truskawki w pełni. 

Codziennie, od wtorku, miałam na obiad, makaron z truskawkami i jogurtem, mniam ;) Chyba najlepsze danie z możliwych, bo i mój ulubiony makaron i moje ulubione truskawki i danie na słodko:) ze słodzikiem

do tego migdały, w ramach uzupełniania zdrowych tłuszczy.

Waga bez zmian, ale za to jem co lubię i nie chodzę głodna. Jutro i w poniedziałek dni białkowe, więc możliwe że coś spadnie.

1 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Coś mi nie idzie to samodzielne odchudzanie. Waga stoi, a jak już spadnie to ja zaraz muszę ją podnieść przez zjedzenie tego co niedozwolone. A to karpatka, a to pizza i tak się bujam z odrabianiem strat. Zbilansowana dieta niespecjalnie na mnie działa, jak jest spadek wagi, to po specjalnych kombinacjach, typu koktajle, białko, albo WO.

Wczoraj zrobiłam sobie dzień warzywno-owocowy w ramach zbijania wagi i oczyszczania organizmu. Wspomagająco, wynaleziona w necie mikstura odchudzająca do picia. tu

Na śniadanko pyszna sałatka owocowa

truskawki, kiwi, ananas

Na drugie, po dołożeniu do tego co zostało, szpinaku, zdrowy koktajl. Mimo szpinaku, którego nie lubię ,wyszło pyszne.

Na obiad, odchudzająca zupa-krem z pora i papryki

Nie całkiem kremowe było, bo bez ziemniaczka. I do pysznych tez nie należało. Pewnie przez dodatek papryki, bo z samego pora, zupa-krem jest przepyszna.

Popołudnie i wieczór pod hasłem surówki z surowych buraków. Burak, ogórek kiszony, pół jabłka i marchewka. Nie dodałam oliwy i trochę suche było, a przez surowego buraka trochę ziemisty smak tej surówki wyszedł. Wole zdecydowanie gotowane buraczki.

Nie byłam głodna, mimo skromnego kalorycznie jedzonka.

Spadek wagi tylko o 400gram, ale generalnie waga piękna;) 65,6kg.

Spadek wagi w maju -1,2kg, czyli w mojej skromnej normie.

28 maja 2016 , Komentarze (6)

Miałam nie robić sobie już dni koktajlowych, ale zachciało mi się pizzy, więc... pizza na obiad i na resztę posiłków płyny w postaci koktajli. Mam nadzieję, że ta kombinacja nie da mi wzrostu na wadze, a być może spadek?

Jeden jedyny koktajl podpasował mi z "Diety nocnej" , o smakowitej nazwie "bananowe latte":) więc nim zapijałam się od rana.

 Banany, chude mleko, napar kawy i białko w proszku - smakuje nieziemsko.

Potem pizzowe szaleństwo;) a popołudnie i wieczór pod hasłem owocowego koktajlu ze szpinakiem.

Szpinak, truskawki, kiwi i ananas- pycha.

Kalorii nie liczyłam, żeby się dodatkowo nie stresować tą kaloryczną pizza. Zresztą jak się coś niezdrowego wkomponuje w zdrową dietę, to bilans wychodzi na zero:) Taką mam przynajmniej nadzieję.

Z tego co wyczytałam o dniu płynnym, to ma na celu obkurczenie żołądka i zaleca się po obżarstwie właśnie.

18 maja 2016 , Komentarze (13)

Wczoraj popłynęłam, przyznaje bez bicia.

Trzymałam się dzielnie długo, ale jednak nie dało się uniknąć pokusy. W biedronce nawet nie spojrzałam na półkę z ciastami, o alejce ze słodyczami nawet nie pomyślałam. Przechodząc koło cukierni odwróciłam wzrok, bo już mnie coś zaczynało kusić. Poległam w sklepie pod domem, gdzie mój wzrok przykuła bezczelnie gapiąca się na mnie karpatka. Ach ten krem, królestwo za ten smak...

Po czterech dniach bez węglowodanów organizm wył z utęsknieniem do tej karpatki i mu uległam. Zwłaszcza, że zanim przyszło co do czego, spojrzałam na apke w telefonie i spaliłam 200kcal, więc część jeszcze nie zaliczonego grzechu już miałam spalony ;)

Solidny kawał ciacha z kremem, to jest to co łasuchy lubią najbardziej. W moim mniemaniu zasłużyłam i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Spadek 1,4kg w tydzień trzeba było uczcić. Nie, to chyba głupie usprawiedliwienie. Lepsze będzie, że musiałam naładować akumulatory ;)

Reszta dnia była już skromniutka, czyli tylko warzywa na patelnie i kanapka z twarożkiem i rzodkiewki. I obowiązkowe, codzienne spalanie na rowerku i bieżni.

Niestety waga zareagowała pół kilogramowym wzrostem, ale chyba musiało tak być. I znów odrabianie strat, czyli pewnie jakieś kombinacje dietowe na dniach.

17 maja 2016 , Komentarze (6)

Po dwóch dniach białkowych, spadku wagi brak.

Dlaczego nie schudłam na dniach białkowych? Ano dlatego, że w zeszłym tygodniu ubyło mi na wadze aż 1,4kg, a tłuszcz z ciała nie wytapia się tak szybko. Co więcej znając mój organizm, wiem że potrzebuje kilku dni, żeby sobie to przetrawić i pokazać jednak spadek  na wadze.

A jadłam tak:

na śniadanie super seki homogenizowane, bez tłuszczu, za to z duża ilością białka. Naturalne, więc podrasowałam aromatem waniliowym i słodzikiem:)

Do kupienia w Auchan.

II śniadanie- lody :) własnej roboty, więc bez tłuszczu i cukru, za to z odtłuszczonym kakao. Był jeszcze oxy shake.

Obiady, to jajecznica z wątróbką i pulpety z wołowiny

i na podwieczorek obowiązkowy dukanowy sernik

no i kolacje:

gotowane udko z kurczaka z jajkami, łosoś i jajka

Chyba na żadnej diecie nie je się tak smacznie ;) jak na Dukanie.

15 maja 2016 , Komentarze (4)

Jako, że mi się przytyło lekko, musiałam wprowadzić środki zaradcze. Najpierw był cheat day, po którym doszło małe pół kilo na wadze, potem jakoś tak znów trzysta gram znikąd i się narobiło bidy. Niby niedużo, ale zejść nie chciało i nie podobało mi się. Odchudzania jeszcze nie skończyłam, ale ostatni tydzień był trochę jak wolna amerykanka. Nie to żebym kompletnie nie trzymała się diety, ale było bardziej na oko, niż ważone i liczone.

W piątek był vitaliowy detoks na poziomie 1600kcal, spadek wagi o 700g :D

sobota- dzień na samych koktajlach. Spadek wagi o 600g :DZrobiło się 65,9kg,yeaa

Śniadanie i II śniadanie - koktajl energetyk

kawa rozpuszczalna, chude mleko, dwa banany, siemie lniane, serwatka w proszku, żurawina liofilizowana- przepyszny

Obiad - zielony koktajl- wyszedł jaki wyszedł i mi niespecjalnie smakował

sok pomarańczowy, 2 kiwi, truskawki, szpinak, pół banana, serwatka w proszku

Podwieczorek i kolacja- owocowy misz-masz- nie wiem czemu wyczuwałam w nim imbir, choć go nie było, ble

sok pomarańczowy, arbuz, gruszka, ananas, pół banana, serwatka w proszku, otręby owsiane

Nie polubię się z koktajlami, zdecydowanie wolę owoce w formie sałatki, całkiem inny smak. Albo niefortunne połączenia, albo jestem uprzedzona, bo bananowy i truskawkowy od zawsze uwielbiam. Przetestowałam dzień płynny i z ulgą się z nim pożegnałam, mimo że spadek wagi był zadawalający.

Przeczytałam jedną z ostatnio zakupionych książek "Dieta nocna" i tak pokrótce... Robi się jeden dzień na samych koktajlach, owocowo-warzywno-białkowych tzw. jednodniowy rozruch i 6 dni z mocno zwiększoną ilością beztłuszczowego białka, bez liczenia kalorii. Etap ten nosi nazwę sześciodniowego doładowania. Do tego specjalny zestaw ćwiczeń, pod nazwą: szybkie przyspieszenie (spalania tkanki tłuszczowej).

 Taka jednodniowa głodówka, przeplatana zmodyfikowanym Dukanem, jakby się dokładniej temu przyjrzeć.

Nie chce mi się przechodzić na tą dietę bo ilość konsumowanego białka trzeba liczyć, koktajle mi nie podchodzą, no i interwały obowiązkowo. Jest w książce przykładowy program żywieniowy na 28dni, ale przygotowany na amerykański rynek, więc dla mnie z księżyca i nie do przyjęcia.

Nazwa diety to oczywiście chwyt marketingowy, bo na każdej diecie je się w dzień i chudnie w nocy, jeśli waży się codziennie rano, no nie? :) A to, że trzeba się wysypiać, to każdy wie.

Niedziela i poniedziałek, to moje dwa dni białkowe.

o efektach napiszę, jak takowe będą

To ostatnia prosta, ostatnie, niecałe 4 kilogramy, więc muszę się przyłożyć. Aż mi się wierzyć nie chce, że cel już tak blisko ;)

9 maja 2016 , Komentarze (8)

Ostatnio mam fazę na zakupy książek o odchudzaniu. Kupuje , nie czytam, ale lubię mieć. Na każdą przyjdzie pora i każdą w swoim czasie przeczytam, ale na razie kolekcjonuje. To nie romans, który czyta się jednym tchem, tu trzeba się dobrze wczytać, żeby zrozumieć. Nie mam na to specjalnie czasu póki co.

Zapowiedz zachęcająca i na pewno warto zgłębić temat.

Druga pozycja:

rewelacyjny tytuł, ale jestem sceptyczna co do treści. Książka w drodze, więc za wiele o niej nie napiszę.

I trzeci rodzynek:

Czytałam trochę na ten temat na blogu http://szybkaprzemiana.pl/ stworzonym na podstawie tej pozycji i na pewno warto przetestować.

Jeszcze o jednej książce marzę, ale niestety nigdzie nie mogę jej dostać :(

Sześciotygodniowy kurs opracowany przez Judith Beck przeprowadza krok po kroku przez techniki radzenia sobie z głodem, zachciankami, stresem i oszukiwaniem samego siebie. Ten efektywny program psychologiczny, wykorzystujący metody terapii kognitywnej, oparty jest na dwudziestoletnim doświadczeniu autorki. Badania statystyczne wykazały, że niemal wszystkie osoby stosujące się do jego zasad nie tylko uniknęły efektu jo-jo, ale także sukcesywnie zbliżały się do upragnionej sylwetki.

Wydaje mi się, że przyjdzie pora na czytanie kiedy skończę się odchudzać i będę mogła sobie spokojnie eksperymentować. Na razie idę wytyczonym, znanym szlakiem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.