Ostatnio udaje mi się omijać szerokim łukiem ciasteczka. Chyba jednak zakupiony w oszołomie suplement działa. Szukałam czegoś na poskromienie apetytu na słodkie i dr gogle poleca Garcinia cambogia. Nie było konkretnie tego, ale była L-Carnityna HCA z tymże dodatkiem.
Łykam po dwie i jakoś udaje mi się unikać słodkości. Szok. Waga co prawda nie spada, ale stabilnie utrzymuje się poniżej 72kg, co chwilowo uważam za sukces, bo jem niemało. No i teraz trzeba popracować, żeby to niemało, zmienić w poniżej cpm.
Nowe leki od psychiatry działają, bo jestem zdecydowanie spokojniejsza, mniej bojowa. Zasugeruje żeby brać po dwie, to będę do rany przyłóż:)
I nawet moja tusza mnie przestała przerażać. Są ciuchy w których wyglądam całkiem spoko, więc dużego parcia na zgubienie balastu brak. Aczkolwiek przyciasna kurtka mnie irytuje z lekka.
W kwestii suplementów kupiłam też coś co… ma odmładzać :) tonący brzytwy się chwyta i nadzieja umiera ostatnia…
Jak już jesteśmy przy zakupach, to oczywiście kosmetyki. Z firmy Q+A- żel do mycia twarzy, tonic i serum do cery tłustej. Z Nacomi, Bakuchiol 2%, bo retinol w lato ryzyko stosować. I maska z błota na mordeczkę:)