Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2024 , Komentarze (14)

Wczoraj miałam leniwy, domowy dzień i tylko szukałam co by tu zjeść. Był więc jeden nadprogramowy posiłek i dziś waga w górę. Mobilizacja! I nie ma, że naleśniki na obiad. Moje były "dietetyczne", bo dziś skrupulatne liczenie kalorii i aktywnie. Nic mnie tak nie mobilizuje do działania, jak cyferki na wadze.

Niestety plany sobie, a życie sobie i moje dietetyczne naleśniki, mimo że z obciętymi węglami, miały sporo kalorii i w rezultacie bilans dzienny wyszedł 1600kcal. Niby dobrze, ale nie do końca…

Śniad.- Keto chlebek z dżemem- 209kcal

2śniad.- 2 banany- 279kcal

Obiad- naleśniki/mleko, 2 jajka, łyżeczka mąki kokosowej, białko 15g, skrobia 20g/ z dżemem- 524kcal

Kolacja- 3 pomarańcze- 290kcal

3 kawy i mleko do kawy-322kcal

Musze chyba więcej jeść na śniadanie, to może udałoby się potem bez tych bananów? To w sumie nie głód, a przyzwyczajenie. Nie mam dość silnej woli, żeby skutecznie obciąć węgle…

22 stycznia 2024 , Komentarze (8)

Chyba organizm się zorientował, że dostaje za mało jeść i miałam napad głodu. Stanęło na trzech jajkach z łyżką majonezu i surówką z kiszonej kapusty, potem prawie pół tabliczki gorzkiej czekolady i 4 cukierki mleczne. Uff, puściło :)

Moja dieta pomarańczowa jest za mało odżywcza dla organizmu i jeśli sytuacja z dziś się powtórzy, będę musiała to jakoś skorygować. To się oczywiście wiąże z liczeniem kalorii i małymi porcjami, ale nie chodzi o to żeby zagłodzić organizm. Będę musiała go jakoś inaczej oszukać :)

W ogóle ten tydzień będzie trudny, bo rodzinka sabotuje moje starania. W czwartek wymyślili sobie naleśniki, a w sobotę pizzę. Ratunku. I jedno i drugie, to moja słabość. Nawet bardziej naleśniki.

Niby potrafię zrobić nisko węglowodanowe, ale to nie to samo. I pizzę też pewnie mogłabym jakoś odchudzić... hmm.


20 stycznia 2024 , Komentarze (6)

Zmotywowałam się w tym tygodniu. I jeśli chodzi o dietę, jak i o aktywność. Nawet picie wody mi lepiej szło. Waga ruszyła w dół, więc założenia były słuszne. Jest mnie kilogram mniej, ustabilizowało się 73 i kolejny tydzień z apetytem na 72kg.

Tak jak pisałam- zamiast obiadu, pomarańcze. 3-4sztuki. To ok.200kcal, nie obiadowe 500-600, więc dało się tu obciąć. A plus jest taki, że jem po korek, czyli najadam się do syta, co przy klasycznym obiedzie raczej jest niemożliwe.

Oczywiście bez zmian, środa i niedziela, kiedy jem obiad – mięsko z surówką. I wtedy pomarańcze są na kolację.

Zwykle na kolacje jadany jogurt z dodatkami, też udało mi się odchudzić o 100kcal, więc tu też mały sukces. Średnio mogę tu doliczyć 400kcal. I śniadaniowe, jakieś 250kcal, z kanapek z dżemem.

Niestety nie potrafię zrezygnować z banana, dwóch, na drugie śniadanie. Muszę coś zjeść, a nie mam alternatywy.

W kwestii pielęgnacji wreszcie zaliczyłam złuszczanie, yeah :) Generalnie to nie jest fajna sprawa, kiedy się gębusia złuszcza, ale chodziło mi o sprawdzenie, czy retinol faktycznie działa. Działa, ale dopiero w duecie z DMSO. Na nie też nakładam peptydy miedziowe, bo miałam wrażenia jakby miały znikome działanie. No cóż, mam grubą skórę, która potrzebuje kopa, żeby coś wniknęło w głąb. I wreszcie wnika i działa, jak obiecują. Buzia gładka, pory zwężone:)

13 stycznia 2024 , Komentarze (19)

W tym tygodniu królowały cukierki mleczne i pod koniec dołączyły orzeszki ziemne. Masakra. Waga na stałym poziomie wobec powyższego. Sabotaż na całego.

Nie mam pomysłu jak sobie przetłumaczyć... Niby jest motywacja, niby nie chcę ważyć tak dużo, ale jest jak w wierszu.

"...ryby
Śpiewały tylko na niby,
Żaby na aby-aby,
A rak byle jak..."

Może jednak potrzebowałabym konkretny plan, konkretny jadłospis, a nie tak na czuja? Ale z drugiej strony czemu mam jeść to na co nie mam w danej chwili ochoty. Zmęczyły mnie rozpisane diety, dlatego nie chce już diety od dietetyczki. Zresztą mam już ich tyle, że jakby co,jest do czego wrócić.

Musiałabym chyba zrezygnować z jednego posiłku, żeby obciąć kalorie. I tak sobie pomyślałam, że skoro i tak jem pomarańcze po obiedzie, to może by je tak zamiast? 

Na śniadanie byłyby dwie kromki keto chlebka z bezcukrowym dżemem, potem banan i w ramach obiadu 3-4 pomarańcze, a na kolacje jogurt z dodatkami.

Ciekawe czy, jak pomyślałam, tak zrobię :)

7 stycznia 2024 , Komentarze (12)

Przespałam wczoraj prawie cały dzień. Pogoda była wredna, wilgotno i mgła, co przy moim niskim ciśnieniu jest katastrofą . Wstałam jak co rano o czwartej. Zrobiłam wiadro kawy :) ogarnęłam w błogim spokoju internet, delektując się napojem życia, zanim pies nie chciał na spacer. 

Po spacerze w deszczu, siup do łóżeczka, żeby dospać. Wstałam o dziewiątej, zjadłam śniadanie i jako, że dzień wolny i nie trzeba było iść po zakupy, znów hyc do łóżka :) Obudziłam się przed dwunastą, szok. No i co? Kawka bo jakżeby inaczej, ale już nie pita w spokoju, bo trzeba było brać się za lasagne.

Po obiedzie znów zamuła, objedzona po kokardy, na dworze ponuro, więc co? Pod kołderkę kolejny raz, na dwie godzinki… a potem to już spokojny wieczór, zanim o 22giej poszłam spać na dobre. W sumie podobało mi się :) mnie też się należy dzień wolny.

Dziś już mniej spania, bo po śniadaniu musiałam zrobić pazurki. Lakier ze świecącymi drobinkami, żeby było karnawałowo:)

Czekałam pełna obawy na armagedon zimowy, ale poza 3cm śniegu i -6 na termometrze, nic szokującego się nie zadziało. I dobrze.

31 grudnia 2023 , Komentarze (9)

Odchudzanie idzie planowo, waga sukcesywnie spada. Jest ciężko, ale z małymi potknięciami, daję radę. Dogoniłam pasek:)

Jeszcze tylko małe odstępstwa dziś i jutro, a potem ruszam pełną parą.

W kwestii pielęgnacyjno-kosmetycznej działam na granicy. Testuje moją buźkę ile jest w stanie wytrzymać. Priorytetem jest złuszczanie, przed którym się dzielnie broni. Kilka dni z rzędu z dwuprocentowym retinolem nie daje zamierzonego efektu. Kilka dni z rzędu z 30% kwasem glikolowym i na to 2% retinol, też nie ma złuszczania. Wpadłam zatem na pomysł, żeby zastosować przed serum aktywnym, zapomniany DMSO. I bingo. W połączeniu z kwasem glikolowym zdziałał cuda i tak mi pięknie zwęziło pory, że szok. Nadal nie ma złuszczania, ale widać za słabe preparaty stosuje, a może to na moje szczęście:)

Nie robię podsumowania roku, bo zawsze może być lepiej i tego wam życzę.

Żeby kolejny był lepszy, z dobrym zdrowiem, spokojem i kasą.🍹🍸

27 grudnia 2023 , Komentarze (17)

Miałam zacząć odchudzanie od stycznia, ale nie ma na co czekać. Przez święta trzy kilo na plusie, więc mobilizacja na maksa.

Bez rewolucji w jadłospisie, bo najgorsze co może być, to przygotowana rozpiska i jedzenie tego na co nie ma się ochoty. Takie sposoby już za mną.

Teraz to co się sprawdza, czyli jedynie słuszna dieta... MŻ, czyli mniej żreć i liczyć kalorie. To zawsze działa. Nacisk dodatkowo na ograniczanie węgli.

Menu mam raczej monotonne, ale jak mi coś zasmakuje mogę jeść na okrągło. 

Na śniadanie keto chlebek z dżemem bez cukru. 

Obiady rożne, ale zawsze w środę i niedzielę mięsko z surówką, bez ziemniaków. 

Kolacje to jogurt z owocami/bez bananów/ i z dodatkami typu płatki migdałowe, odżywka białkowa, pyłek pszczeli.

Dziś dzień wyszedł tak:

ŚNIADANIE 329kcal, bo dojadłam bananem/jutro spróbuje się powstrzymać/

OBIAD 560kcal-placki twarogowe z dżemem

KOLACJA 499kcal

i mleczko do kawy 297kcal- z tego nie zrezygnuję

No i aktywność: spacer z psem i na zakupy do Biedronki:5800kroków i 20 minut na bieżni, na której spaliłam ledwo 150kcal, ale dobre i to.

Mam nadzieję, że jutrzejsza poranna waga nie wywoła już palpitacji serca, jak dziś, kiedy zobaczyłam równe 77kg🐷

25 grudnia 2023 , Komentarze (19)

...z podkulonym ogonem.

Myślałam, że Vitalia nie jest mi potrzebna, że sobie poradzę, że jak se przytyję, to se schudnę, ale widać musze mieć bat nad głową. Bynajmniej nie po to , żeby mnie po tej głowie głaskać, ale żeby mi miał kto dać kopa.

Muszę znaleźć dość motywacji, żeby wdrożyć system naprawczy, bo jest tragedia. Waga najwyższa od lat, ciuchy wyglądają jak na baleronie. Na co dzień noszę leginsy i tunikę, więc ten luz daje komfort i w wyglądzie, ale jak wybierałam coś do ubrania na święta, zaczęły się schody i płacz.

Jest plan, są złożenia, hipotetyczny jadłospis, teraz tylko wdrożyć w życie i okiełznać nieposkromiony apetyt. Ale to potem :)

Dołączę do tych milionów kobiet, które zaczynają od postanowień noworocznych w kwestii odchudzania.

Póki co, spokojnego świętowania…

13 lipca 2023 , Komentarze (13)

Masa krytyczna na dzień dzisiejszy wynosi aż 73,3kg i jest najwyższą wagą od dobrych kilku lat. I żebym ja grzeszyła jakoś strasznie ostatnio, ale nie. Owocki jedynie, znaczy kilo czereśni na raz, co najwyżej. No nie, bo jeszcze pół kilo tiramisu, które kupił mi mój „zagraniczny” syn. A i pizza i lazania i grill i pierogi. No tak, jak gość w dom, to się nie patrzy na dietę i się porobiło.

Tu już nie ma co się bronić i usprawiedliwiać, a trzeba ostro działać. Jak się zęby zjadło na odchudzaniu, to nie ma co wykupować kolejnej diety, tylko rozpisać plan i do roboty. Mleko się rozlało i obudziłam się z ręką w nocniku. Masakra.

A dziś naleśniki na obiad. Moja słabość i zmora. Czy dam rade się oprzeć, albo zjeść góra dwa? Najtrudniej poskromić apetyt. I to nie tak, że czuję wiecznie głód. To raczej wrażenie, że coś bym zjadła. Muszę się nauczyć zapijać to uczucie. Bo picie klasycznie leży, mimo upału.

1 lipca 2023 , Komentarze (23)

Nie potrafię się ogarnąć. Brakuje mi samozaparcia i niegdysiejszej motywacji. Waga na stałym poziomie, więc jakby nie jest źle, mimo wcinania ciasteczek. A że 10 kilo nadwagi, to inna sprawa.

Ciuchy przyciasne, odbicie w lustrze niefajne. Dla mnie już zgubienie pięciu kilo byłoby sukcesem i zyskałabym na wyglądzie, ale jak to zrobić?

Przestałam ćwiczyć, bo pomyślałam sobie, że gdzie będzie stara baba wygibasy robić…

Olewam temat odchudzania też zwalając na wiek.

Jak się pół życia żyje na ograniczeniach dietowych, to można mieć dość. No i żebym ja nadal nie ograniczała się z żarciem, ale się ograniczam.

Na śniadanie jem zazwyczaj białkową bułkę z masłem i żółtym serem. Potem dwa banany i kawa. Na obiad różnie, ale dietetycznie. Poza środą i niedzielą, kiedy jem normalny, mięsny obiad z rodziną. Kolacja to zawsze owoce z jogurtem. No i nierzadko ciasteczka w ciągu dnia.

Jestem gruba i źle mi z tym, ale najwidoczniej, to nie moje dno, bo nie mam siły się odbić…

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.