Luty mam pod hasłem-dbaj o zdrowie. Przyjdzie wynik cytologii, do zrobienia mam usg piersi i ginekologiczne, potem z wynikami do p. doktor. Usg tarczycy i wizyta u endo. I jeszcze dermatolog ma mi posprawdzać mój milion pieprzyków. Całe szczęście, to wszystko na nfz. Prywatnie mam tylko naczyniowca i doplera, za „marne” 350 zł. Jeszcze o bolący kręgosłup powinnam się zatroszczyć. Chyba pójdę po skierowanie na rehabilitację.
Wczoraj nie byłam nigdzie. Cały dzień w domu. Kroków nawet nie patrzyłam ile.
Ale za to:
potuptałam na bieżni w całkiem zacnym tempie.
Poćwiczyłam troszkę przed laptopem. Rozciąganie z fajną babeczka na kanale dla seniorów. Czułam każdy naciągany mięsień i nie musiałam się kłaść.
Mam alergie na ćwiczenia w parterze. Po pierwsze jak już się położę , to nie mogę wstać. Poza tym mam mało miejsca w sypialni gdzie ćwiczę, po trzecie jak tu patrzeć w tej pozycji na instruktaż. No nie lubię, co innego na stojąco.
I parę ćwiczeń z panem, który mi mignął na tik toku. tu nawet na siedząco :) https://www.facebook.com/reel/...
Na zakończenie jeszcze trochę ćwiczeniowych wygłupów z synem, przy wspomaganiu Nintendo. Nie był tak całkiem stracony ruchowo ten piątek. Gdyby nie to, że strasznie szybko się męczę, kalorii byłoby więcej spalonych.
Waga wczoraj i dziś 79,0, więc jakby kilogram w tydzień stracony. Oby luty był łaskawy w traceniu kilogramów , a ja konsekwentna w działaniu.