Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2015 , Komentarze (24)

Wczoraj pięknie, zgodnie z kalorycznością i waga mnie nagrodziła spadkiem, aż o 800gram świątecznego nadbagażu. Dziś niestety nie trzymałam już tak ścisłej diety, bo ...zostało za dużo po świętach i trzeba to było zjeść :D O ile konkrety da się przechować lub zamrozić, o tyle z ciastem już gorzej. Wywalić szkoda, więc co? trzeba zjeść. No a kto ma zjeść jak nie ja, fanka ciasta ;). Narobiłam to mam.

 Pół tortownicy makowego tortu nadal stoi w lodówce i spory kawałek murzynka z kremem. Stoi i kusi oczywiście. Niby nie na widoku, a jednak. Najgorsze, że jeszcze jutro tak będzie stało i kusiło. Skończyło się to co niskokaloryczne, zostały bomby.

Ciekawe, że konkretne żarcie na mnie tak nie działa.

Jutro już nie będzie tak kolorowo na wadze, bo dietę w dniu dzisiejszym szlag trafił. Ech, łakomstwo ty moje. Szkoda gadać.

26 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Moja rozpusta jedzeniowa, trwała krócej niż planowałam, bo opamiętałam się już wczoraj wieczorem. Skończyłam dzień koktajlem z kiwi, gruszki i pietruszki, z dodatkiem imbiru i cynamonu. Pyszne toto nie jest, ale czasem sobie robię dla oczyszczenia i potencjalnego odchudzenia :Dsię. Strasznie dużo tego wyszło, a dałam i tak tylko jedną gruszkę, zamiast dwóch.

Obaliłam dwie szklany;)

Poćwiczyłam, aż się spociłam i zasapałam, więc troszke tego grzechu jedzeniowego odpokutowałam. No i był wieczorny spacer z psem.

 Dziś od rana menu zgodne z kalorycznością, niekoniecznie z rozpisaną dietą. Było słodko, ale nisko kalorycznie.

Na śniadanie serniczek, ale on jest baaardzo dietetyczny. Ma w 100g tylko 100kcal. przepis tu

250 kcal tego sernika było. W sumie to prawie jak owsianka:) bo w składzie mleko i otręby i bakalie.

Drugie śniadanie - sernik na zimno ;), też baaardzo dietetyczny. przepis tu

 Spałaszowałam około 300 kcal, czyli razem 550kcal same śniadania.

Obiad według rozpiski. Sałatka makaronowa z jajkiem i kalafiorem. 437kcal

Podwieczorek 160kcal - krem z kiwi, awokado, banana, otrębów i natki pietruszki

Po wieczornym treningu, który mam nadzieję dziś sie odbędzie, kolacja białkowa, czyli... powtórka ze śniadania, dietetyczny sernik :Dok. 300kcal

już czeka, odważony, odmierzony ;)

Bilans dnia: 1447 kcal ;) czyli można na słodko dietkować. Nawet jeśli gdzieś się lekko machnęłam w obliczaniu kalorii, to byłoby i tak w granicach błędu.

Ale od jutra dieta na 100%. Żegnajcie słodkości.

Na wadze dziś rano 73,2kg. W stosunku do wagi sprzed świąt, 1,4 kg na plus, nie jest źle.

25 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Staram się nie myśleć ile kalorii ma to co jem w tych dniach. Staram się nie mieć wyrzutów sumienia. Jem jak normalny człowiek, choć chyba normalny człowiek nie je co chwile. A ja tak. Coś mnie wzięło na jedzenie, na próbowanie, konsumowanie. Poza dietą, poza rygorem, poza kontrolą. I co z tego, że dziś na wadze było więcej, a jutro będzie jeszcze więcej. Jem i nie potrafię się zatrzymać. Nie, to nie kompulsy. Nie zjadam wszystkiego jak leci, do bólu brzucha. Po prostu chcę raz w roku nie być na diecie i nie myśleć o konsekwencjach. Opamiętać się mam zamiar dopiero w niedzielę, kiedy święta się skończą. No chyba, że jednak wezmą górę wyrzuty sumienia i wrócę do pionu wcześniej.

Wesołych Świąt, Smacznego :Di na zdrowie

22 grudnia 2015 , Komentarze (9)

Dziś kolejny spadek, o całe 400gram. Dzień powitałam z wagą 71,8, której całe lata nie widziałam :)I to po wczorajszej wpadce żywieniowej, czyli zjedzeniu drożdżówki poza bilansem. Ćwiczeń wczoraj też mniej, bo miałam totalnego lenia.

W ogóle te moje drożdżówki, to jakieś odchudzające są :D, bo to już drugi raz, kiedy po takim grzeszku waga mi spadła.

Chudnę odkąd zaczęłam więcej jeść. Zwiększenie kaloryczności, którego się tak bałam, okazało się strzałem w dziesiątkę. Organizm odżył i odpuścił obronę, yupi ;)

Szkoda tylko, że święta za pasem, bo niestety nagrzeszę ponad stan. Już to sobie głupia obiecałam. Niby piekę dietetyczny sernik, ale dwa ciasta wysoko kaloryczne też będą. A jak będą, to się pokusom nie oprę.Jak nie ma, to nie kusi, a tu taki wypas pod nosem. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać ;)

19 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Na kolacje były jajka, w formie dawno zapomnianej, a kiedyś uwielbianej. Kogel-mogel ze słodzikiem i pianą z białek. Dodałam sok z cytryny bo było za słodkie i za mdłe.

A po kolacji… koktajl. Powinien być zamiast, ale co tam;)

Skutecznie spala tłuszcz i oczyszcza organizm

Ten pyszny napój gruszkowo-imbirowy wymiata toksyny, spala tłuszcz, reguluje trawienie, wzmacnia układ sercowo-naczyniowy, dostarcza cennych składników odżywczych i łagodnie obniża ciśnienie krwi.

Składniki: 

3 gruszki
2,5 cm kawałek imbiru
½ ogórka
½ cytryny 

Gruszki dobrze wyszorować, nie obierać ze skórki, pozostałe składniki obrać a następnie wszystko zblendować.

Najlepiej pić rano , lub wieczorem zamiast kolacji.

Źródło: http://sekrety-zdrowia.org/skutecznie-spala-tluszcz-i-oczyszcza-organizm/

Nie wiem czy duże znaczenie mają proporcje, ale miałam tylko jedną gruszkę  i sproszkowany imbir. Dodałam jeszcze troszkę cynamonu (też poprawia trawienie) i trochę suszonej żurawiny i wody.

„Owoce żurawiny dobrze oczyszczają organizm z toksyn – są zatem idealnym składnikiem każdej diety. To także dobre owoce na odchudzanie.”

19 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Coraz częściej zdarzają mi się odstępstwa od diety. Wpadły dwa ciastka tortowe w środku tygodnia, wczoraj w ramach kolacji drożdżówka 100g  i jogobella jakieś 300g, dziś pizza na obiad. Nie wiem jak będzie jutro z wagą po dzisiejszej pizzy, ale po poprzednich grzeszkach zanotowałam spadek 0,8kg , hmm. Kilka dni z wagą 73, a tu dziś niespodzianka, 72,2 . Dałam kopa metabolizmowi jedząc niezdrowo wczoraj wieczorem?

Ta dzisiejsza pizza jest wliczona w bilans.

 Szacuje że te dwa kawałki mają z 1300kcal i do tego pozostałe posiłki w postaci surówki z marchewki, selera i jabłka. To da w sumie ok.1500kcal. Jeśli przeje mi się surówka, a coś tak czuję, pewnie wszamam na kolacje dwa jajka, żeby białko uzupełnić.

Chyba wszystko można na diecie zjeść, pod warunkiem, że się bilansu nie przekracza. Zobaczymy jak mi na to odpowie moja waga jutro rano.

18 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia co to cpm, czy ppm. Nie sugerowałam sie nimi, nie zaprzątałam głowy.Teraz kaloryczność według powyższych, spędza mi sen z powiek. Czy potrzebnie?

Kiedyś nie tyłam od listka sałaty, nie ważyłam się wcale i jadłam niezdrowo.Ważyłam koło 62kg i czułam się świetnie z tą wagą. Nie tyłam.Trzymałam wagę pijąc słodkie napoje, jedząc kluski z białej mąki i smażoną w głębokim tłuszczu kiełbasę. Rano zamiast śniadania była kawa, koło piętnastej obiad, potem kawa i coś słodkiego i niedietetyczna kolacja, po której albo jabłka, albo coś słodkiego. W niedzielę obowiązkowo ciasto, i to bynajmniej nie dietetyczne. Nie liczyłam kalorii, nie ćwiczyłam, nie przejmowałam komponowaniem zdrowych posiłków. Nie tyłam.Trzy razy byłam w ciąży, w każdej przytyłam 15-20 kilo i po każdej waga bez problemu wracała do normy. Sama.

Potem nie wiedzieć czemu waga zaczęła rosnąć, coś po trzydziestce. I zaczęła sie przygoda z odchudzaniem, która nie ma końca. Im zdrowiej jem, tym trudniej schudnąć. Im więcej zasad zdrowego odżywiania wprowadzam w życie, tym jest jakby bardziej pod górkę.

Jeszcze niedawno odchudzając się z dietetyczką, trzymając się posiłków w granicach 1300kcal, zjadałam dodatkowo codziennie kilka pączków, albo solidny kawałek tortowego ciasta (pracowałam w piekarni, więc kusiło). Oczywiście, że nie chudłam, ale i nie tyłam. Czyli nie jest tak źle z tym moim metabolizmem.

Wniosek jest prosty- za mało jem. Eureka :)

może za zdrowo? za regularnie?

17 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Bardzo rzadko zdarzają mi się doły, ale ten dzisiaj jest jakiś koszmarny.

Nie pomogły nawet zazwyczaj stosowane tricki.

W ramach drugiego śniadania postanowiłam zjeść ciastko, a raczej dwa, właściwie to chciałam zjeść cztery, ale na dwóch poprzestałam. Po tiramisu i innym kremowym cudzie nie miałam jeszcze dość słodkości, a że byłam na mieście stwierdziłam, że czemu by nie odwiedzić kolejnej cukierni i się nie posilić jeszcze dwoma tortowymi smakołykami. Tak mam zryty beret dietowaniem, że nawet zgrzeszyć porządnie się nie da. Odpuściłam.

Potem miałam w planach odwiedzić Lidla, bo upatrzyłam sobie w ofercie śliczną jeżynową tuniczkę. Niestety obrazek co innego, a realny wygląd ciuszka odwiódł mnie zdecydowanie od pomysłu zakupu. Cienkie to było, prześwitujące i pozaciągane na dodatek. No trudno.

Został jeszcze rossmann. Miałam kupić tylko kolor na włosy, ale na tym się nie skończyło.

doszła jeszcze szminka, krem pod oczy i czerwona herbata :)

Po dzisiejszej rozmowie z rehabilitantem, postanowiłam reanimować moją piłkę do ćwiczeń i wcielić w życie pomysły jakie mi mój masażysta podrzucił. Mogę robić brzuszki na piłce, bez szkody dla kręgosłupa.

Ona jest duuża, choć na zdjęciu na taką nie wygląda.

A i jeszcze z nowości...  zmieniłam plan diety z 1400 na 1500 kcal. Bo nadal mam zamiar korzystać z proponowanych przez Vitalie jadłospisów. Skoro już nie dieta odchudzająca, to przynajmniej stabilizacje zrobię.

A teraz mykam na poobiednią drzemkę, może to mi humor poprawi.

17 grudnia 2015 , Komentarze (9)

Powoli tracę nadzieję, na spadek wagi. Kręcę sie w kółko koło 73-72,5kg. Żeby to był miesiąc ,czy dwa mogłabym jeszcze zrozumieć, ale ja taką wagę mam od kilku lat. Zaczęłam się odchudzać z Vitalią dwa miesiące temu, kiedy waga wzrosła mi do 76kg, Nadwyżka z 76 spadła, ale niżej niż 72,5 już pójść nie chce. Odżywiałam się od paru lat zdrowo i nisko kalorycznie, mimo to myślałam, że profesjonalna dieta pomoże mi jednak zejść z tego magicznego 72 na wadze. Zawiodłam się.

Być może gdybym intensywnie ćwiczyła byłyby efekty, ale ćwiczyć nie mogę. Ba, nawet marsz na bieżni nie zawsze jest możliwy, bo kręgosłup boli i robi mi się słabo po wysiłku. Jestem zdania, że dobra dieta odchudzi bez ćwiczeń, bo tak już miałam. Bez ćwiczeń, na samej diecie, schudłam 10 kilo.

Na dziś mam dość odchudzania. Nie w sensie, że zacznę się nagle obżerać, bo pewne nawyki są silniejsze od moich zachcianek. Po prostu przestane czekać na cud i przestrzegać restrykcyjnej diety . Skoro to nic nie daje, to po co...

Chyba jednak pora polubić znów ten przedział wagowy:(

15 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Dziś było inne menu, tak na spróbowanie same warzywa i owoce. Już nawet nie pod względem odchudzania taki pomysł, ale żeby spróbować jakoś inaczej jeść. I doszłam do wniosku, że jednak najlepsza jest dieta zbilansowana i przy niej pozostanę;)

a dziś jadłam tak:

śniadanie

sałatka owocowa- grejpfrut, mandarynka, kiwi- 162kcal

II śniadanie- soczek pomarańczowy- 144kcal

Obiad- kalafior z wody, polany sosem z awokado i soku pomidorowego

nieładnie wyglądało i niespecjalnie smakowało, pewnie dlatego, że nie lubię soku pomidorowego.Do tego surówka z pora, gruszki i ogórków kiszonych.

 Cały zestaw miał 200kcal. Trochę mało jak na obiad, ale za to podwieczorek... :D

Koktajl witaminowy z... grejpfruta, pomarańczy, kiwi, awokado, ananasa, gruszki, pietruszki i żurawiny suszonej

tak to wyglądało przed zblendowaniem, potem mniej apetycznie, ale smacznie. Wyszedł mi cały litr, do podziału z synkiem.

Na podwieczorek wchłonęłam 465kcal

Kolacja będzie miała 224kcal

reszta koktajlu i surówka z marchewki i selera, którą uwielbiam

Dzienne spożycie wychodzi 1194kcal i muszę czymś dobić do 1400. Chyba sobie pozwolę na śliwki suszone, dawno nie jadłam.

Wkurzało mnie dziś liczenie kalorii, ważenie, przeliczanie, sumowanie, dzielenie, jesooo, wyższa matematyka (pot)

Pracochłonne zadanie, ale wykonałam skrupulatnie:) Jutro wracam na gotowce vitaliowe.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.