Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Byłam dziś w Rossmannie i wzrok mój padł na półkę z "odchudzającymi" herbatkami. Nie, nie skusiłam się na żadną bo stwierdziłam, że ja to wszystko już znam i nawet mam.

Skład wielu specyfików jest ten sam, inna jest tylko nazwa.Te same składniki są w herbatce wspomagającej trawienie jak i w tej z dużym napisem, wspomaga odchudzanie. Na zdrowy rozum to jedno i to samo. Dodany jakiś kwiatek zabarwiający herbatkę, ewentualnie dodający vit. C, albo wkomponowana czerwona czy zielona herbata. Przecież i tak je pijemy. 

Nie dajmy się nabrać zgrabnym hasełkom, czytajmy skład.

13 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Trzymałam się dzielnie dłuuugo. Ale dziś dałam sie skusić. To był impuls, bardzo silny. Może gdybym przeczekała, obyłoby sie bez grzechu. Niby nic, niby same zdrowe składniki, ale kaloryczne raczej.

Przepyszny krem czekoladowy jakby nutella. Zdjęcia nie mam, bo za szybko zniknęło to grzeszne coś:D

Przepis gdzieś jest na Vitalii, więc sie nim podparłam:

awokado - mniej niż pół sztuki, tyle miałam

jeden mały banan

dwie łyżeczki odtłuszczonego kakao

troszkę mleka 2% tłuszczu

5 suszonych śliwek, w oryginale były morele czy daktyle

zblendowałam i się rozpłynęłam w ochach i achach;)

W posmaku jakby lekko alkoholowe, pysznie czekoladowe, niebo w gębie.

No trudno, jutro też jest dzień... na odchudzanie.

13 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Już tak pięknie było. Od paru dni utrzymywało się stabilne 72,6kg, a tu dziś zonk. Waga poszybowała do 73,8 (szloch) Masakra. Może to chwilowe, bo żadnych grzeszków nie mam na sumieniu, ale profilaktycznie mam zamiar podziałać w tej sprawie. Może to znów leki na ból kręgosłupa, choć celowo wybrałam inne, żeby nie spuchnąć.

 Poczytałam sobie o jednodniowym oczyszczaniu i spróbuje. Ale to we wtorek dopiero, bo muszę poczynić odpowiednie zakupy. Dzień na samych owocach, soczkach i surówkach powinien pomóc, przynajmniej tak piszą. O białkach też pisali i się nie sprawdziły w moim przypadku, więc różnie może być. Tak czy inaczej, jak nie spróbuje to się nie przekonam. Nie lubię siedzieć i czekać i płakać. Działać trzeba;)

Myślałam o tej diecie warzywno-owocowej w kontekście obżarstwa świątecznego, ale jak widzę trzeba ją i wcześniej zastosować.

10 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Dzień białkowy to niewypał. Przynajmniej w moim wypadku. Waga nie spadła, a wręcz wzrosła. Niby tylko 100g w górę, ale miało być sporo mniej. Tak więc raczej już się nie skusze na całodzienne jedzenie protein. A byłam wczoraj tak wygłodniała, po tej monotonii, że rzuciłam się wieczorem na banana. Niech żyje zbilansowana dieta. Mądry Polak po szkodzie. Ale ja oczywiście musiałam się przekonać na własnej skórze ;)I dobrze się stało. Nie będzie mnie kusić to co niezdrowe. Może na osłabienie moje wczorajsze miało to wpływ, a czułam się strasznie słaba i zmęczona. Dziś po owsianym omlecie na śniadanie jestem pełna życia i zaraz się zbieram na masaż (pa)

9 grudnia 2015 , Komentarze (10)

Dziś jest dzień bez liczenia kalorii, bez ważenia i mierzenia produktów. Dziś jem do syta i im więcej zjem tym więcej schudnę :DTakie jest przynajmniej założenie, za efekty nie ręcze.

Bo dziś jest dzień białkowy, a jak wiadomo białko odchudza;)

śniadanie:

sałatka z jajek, szynki drobiowej i łososia z jogurtem nat. i pietruszką

drugie śniadanie - jogurt pitny 0% cukru, 0% tłuszczu. Byłam poza domem, więc było bez kombinacji.

obiad:

pierogi leniwe z cynamonem , dużo:D ( twaróg chudy, otręby, jajko)

 na podwieczorek będzie serniczek na zimno, też dużo :D ( jogurt nat. żelatyna, herbata owocowa, słodzik)

na kolację, powtórka ze śniadania.

Oczywiście woda w ilości regulaminowej:)

Dziś na wadze było pół kilo mniej i znów pojawiło się 72kg, które już mi jakiś czas temu mignęło. Stan na dziś 72,5kg i mam nadzieję, że na dobre pożegnałam 73kg.

Dziś nie będę niestety ćwiczyć, znaczy odpada bieżnia, ale tak mnie masażysta wytarmosił, że padam na pysk. A musiałam wrócić z zakupami do domu (pod górkę), zaliczyć spacer z psem i zaraz znów czeka mnie wyjście z psem do weterynarza. Ruch dziś mam w nadmiarze.

8 grudnia 2015 , Komentarze (17)

Jak co dzień gotowałam dwa obiady i oczywiście rodzince coś "normalnego" czyli w tym wypadku ociekające tłuszczem, białe kluseczki ze skwarkami z boczku wędzonego

przyznaję bez bicia, przez chwilke miałam na to chęć, ale nie... dla mnie był zdrowszy obiadek

pełnoziarnisty makaron z szynką i pieczarkami, polany pietruszkowo - jogurtowym sosem, plus troche buraczków

Objadłam się do oporu, zazwyczaj obiadowe porcje są dla mnie przyduże.

Miły akcent dzisiejszego dnia, to komplement usłyszany od pana masażysty. Od dziś mam masaże, może mnie kręgosłup przestanie wreszcie boleć. Młodszy o dobre dwadzieścia lat ode mnie masażysta, pochwalił moją talię:D Byłam w szoku i trochę mi głupio się zrobiło, że widzi to co pod i nad talią. Aż się pooglądałam jak wróciłam do domu i faktycznie talia jest :)

Kolejny miły akcent dnia, to to, że wreszcie dotarły moje nowe kozaczki.Takie jak chciałam, bo robione na miarę;) Długie, niskie, w ulubionym kolorze, pasującym do torebki, czapki i komina i oczywiście cieplutkie.

Marne zdjęcie i nie widać wszystkiego dokładnie. Zameczek po zewnętrznej stronie jest "złoty" i znaczek na obcasie też. A taki sobie bajer zażyczyłam:D. Płacę i wymagam ;)

7 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Obfotografowałam się dziś :)Nie, nie zamieszczę zdjęć, bo to widok koszmarny. Może kiedyś, za dziesięć kilo mniej, tak dla porównania. Na razie wygląda to obleśnie, mimo że nadal udaje mi się dopiąć dżinsy. No ale z lycra są, to nie ma się co dziwić. Pewnie za te dziesięć kilo mniej będą mi spadały z tyłka (oby), bo lycra tylko w jedną stronę działa :) Dieta idzie pełną parą, bez grzeszków, za to z nową motywacją po wskazaniach dietetyczki. Dodatkowe warzywa do każdego posiłku przynoszą swój efekt, w postaci regularnych wypróżnień. Co ja mówię, w postaci jakichkolwiek wypróżnień. A był z tym nie lada kłopot. Wstydliwa sprawa, ale jednak podstawowa dla zdrowia, a dla diety w szczególności. A może to nie te warzywa, tylko włączony do diety probiotyk? 

Sporo tych nowości mi się pojawiło ostatnio, wliczając owsiankę na śniadanie i natkę pietruszki gdzie się tylko da (wymiotuje) Warto było się skonsultować, dla własnej spokojności.

 Coraz bardziej podoba mi się ta dieta. Na pewno jem smaczniej niż przedtem i posiłki są bardziej urozmaicone.

6 grudnia 2015 , Komentarze (14)

Od wczoraj ubyło mnie aż 900gram i było na wadze równiutko 73kg:DWiem, że to nie tłuszczu o tyle mniej, tylko wody, ale skoro ją gromadzę to mi wyniki zawyża zazwyczaj. Ciekawe czy jutro mi sie uda zobaczyć 72 z hakiem, czy znów mi sie wody nazbiera. Póki co ratuje się tą znienawidzoną natką pietruszki, w przepysznym koktajlu. Doszła oczywiście herbatka z pokrzywy, żeby jeszcze tej wody wycisnąć;). Suplementy nie działają, więc przestałam sie nimi truć i poszły w odstawkę.

I tak się zastanawiam, czy to faktycznie natka mnie tak odchudziła z dnia na dzień, czy jednak deserek białkowy na kolacje większy miał w tym udział. 

tu mój dietetyczny deser białkowy

Minus dla pietruchy za moje nocne wstawanie do toalety. Koszmar był tej nocy. Co przysnęłam, to mnie natura wzywała i musiałam wstawać, ech. Ale trudno, najbardziej ze wszystkiego zależy mi na chudnięciu. Może nie zobaczę szóstki z przodu do końca roku, jak sobie zakładałam, ale walczyć nie przestanę.Sama się sobie dziwie, że nie mam ochoty na grzeszki i dietę trzymam w stu procentach od ładnych paru dni.

5 grudnia 2015 , Komentarze (20)

Może jakaś zacofana jestem, ale sceptycznie podchodzę do nowinek i do tej pory nie zagościło w moim menu awokado. Do dziś.

W smaku jakieś bleblate, w konsystencji maziajowate, nieapetyczne, ale miałam zrobić z jego udziałem koktajl, wiec się przemogłam i dodałam.

Awokado, jogurt naturalny, banan, natka pietruszki, płatki owsiane,sok z cytryny, słodzik- wyszło coś przepysznego. Bardziej krem, niż koktajl. I o dziwo, w tej kombinacji, całkiem zniknął znienawidzony smak pietruszki :)Jeśli w tak smaczny sposób, mam się pozbyć obrzęków i efektywniej chudnąć, to jestem jak najbardziej na tak.

Czasem warto poeksperymentować w kuchni ;)

4 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Skontaktowałam się z dietetyczką, bo rozterek coraz więcej mnie dopadało. Wiem, marudzę,ale niewiele ponad dwa kilo po siedmiu tygodniach diety , to trochę mało. Myślałam, że zmieni mi kaloryczność diety, ale nic z tego. Dalej mam ciągnąć moje 1400.

Uświadomiła mnie gdzie robię błąd. Bakalie… moje ulubione śliweczki i żurawina prawdopodobnie robią mi koło d…y.  Jem je dla poprawienia trawienia, ale nie wliczam w bilans.  Nie wiedziałam, że dzięki nim nadrabiam sobie 200-300kcal dziennie. Niby jeszcze daleko do cpm, ale widać muszę jeść zgodnie z ppm , żeby chudnąć. Nie będę się wykłócać z dietetyczką, w końcu ona szkolona jest.

 Na obrzęki zaleciła zielone smoothie raz dziennie i to na bazie natki pietruszki, której szczerze nie lubię. Spróbuje, ale nie wiem jak to będzie na dłuższą metę. Tak czy inaczej, jutro premiera smoothie z kiwi, gruszki i pietruszki.

 No i mam wdrożyć dodatkowo warzywa , ale chyba zastąpię je owsianką na śniadanie. W końcu to też błonnik, a jakoś lepiej tolerowany przeze mnie, niż brokuły, seler czy papryka, ble.

 I jeszcze probiotyk, hmm o tym nie pomyślałam. Jogurtów mam w diecie dość, ale może ten probiotyk ma inne bakterie? Kefiru i maślanki nie lubię, może to tych bakterii brak.

Pocieszyła mnie, że skoro w obwodach jest na minus, to waga nie jest wyznacznikiem chudnięcia. Przez obrzęki taka szklana niełaskawa.

No to zmotywowana na maksa działam dalej. Teraz to już może być tylko lepiej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.