Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Całe 800 gram zeszło ze mnie od wczoraj. Niespecjalnie mnie to jednak cieszy, bo to jeszcze nie wszystko co mi leki zafundowały. Cały tydzień mam w plecy przez ten mój kręgosłup.

Wczoraj dieta była trochę naciągana bo wyczaiłam, że mogę zjeść na obiad... naleśniki z mąki pełnoziarnistej z dżemem :D. Idealnie się złożyło, bo taki obiad zaplanowałam dla rodzinki. Wiedziałam, że się nie oprę pokusie. Zjadłam trzy cieniutkie, usmażone na oleju kokosowym, z mąki pszennej, bo pełnoziarnistej nie miałam. Nagięłam przepisy :)

Oparłam się za to innej pokusie. Czekolada gorzka bez cukru kusiła mnie w sklepie. Dość długo stałam przed półką ze zdrową żywnością ,nie potrafiąc się zdecydować. Wyżej wymienioną czekoladę już miałam w rękach i prawie w koszyku, ale mnie tknęło, żeby sprawdzić kaloryczność. Hmm, przecież bez cukru to nie może być dużo, no ale tłuszcz, pomyślałam, hmm. Prawie 500 kcal w 100gramach produktu, czyli w tabliczce. Ale przecież nie zjem całej na raz, tłumaczyłam sobie. I inny głos w mojej głowie... a jak całą wrąbiesz? całe 500kcal? No i się pohamowałam, czekolada wróciła na półkę. Mogę sobie pogratulować:)

Bieżni wczoraj nie zaliczyłam, za to zaliczyłam szybki marsz pod górę wracając do domu (mokrutka wróciłam) i prawie 30 minut umiarkowanych ćwiczeń cardio przed komputerem.

1 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Nie mam miarodajnych wyników co do białkowego dnia. Generalnie założenie było takie, żeby zeszła ze mnie woda. Nie udało się, ale na plus, to że nie przytyłam od wczoraj. Leki kontra białko i bilans na zero. Powinnam po tym białkowym dniu mieć wagę troszkę na minus, ale z lekami widać nie wygram. Dziś już odstawiam farmakologie i przechodzę na zdrowe wcześniejsze odżywianie. Muszę zacząć chudnąc wreszcie, a przynajmniej zgubić te nadprogramowe 1.5 kg dostarczone mi przez lekarstwo. Pewnie wrócę do białkowego dnia, myśle że raz w tygodniu. Chyba , że mi się białko przeje, a nie było lekko wczoraj wytrzymać. Wszystko dlatego, że nie przepadam za twarogiem, więc to danie twarogowe było ble i wmusiłam, a nie zjadłam ze smakiem. No i ileż można zjeść dziennie jajek? a pochłonęłam cztery.

Pozmieniałam sobie w układzie dań, żebym miała białkową kolacje, bo z tego co wyczytałam, od tego się chudnie :) Sposobów zaczyna mi brakować, żeby to jakoś sprawniej szło. Nie wiem już czy to mega zastój i minie, czy to źle ułożona dieta. Biorąc pod uwagę, że na obniżonej kaloryczności jadę prawie rok, to chyba tu tkwi problem.

30 listopada 2015 , Komentarze (4)

Ze zdrowiem lepiej, już mogę prawie normalnie chodzić, więc spróbuje dziś wieczorkiem spokojnie pospacerować po bieżni. Zresztą i tak muszę iść zaraz po zakupy i potem z psem na spacer, to się rozruszam. Brakuje mi tego codziennego ruchu. Waga dziś nie wzrosła, choć jestem mega opuchnięta od rana. 

Postanowiłam zastosować eksperymentalnie "dopalacz", w mojej mało skutecznej diecie. Robię sobie dziś dzień czysto białkowy, jak na Dukanie. Wiem, wiem, Dukan to samo zło, ale to tylko jeden dzień.

śniadanie- 2 jajka

II śniadanie - jogurt naturalny z twarogiem i otrębami

obiad- pierś kurczaka na parze

podwieczorek- jogurt naturalny z twarogiem i otrębami

kolacja- dwa jajka

Oczywiście dwa litry wody, czerwona herbata, pokrzywa i inne takie, bez cukru.

Nie znalazłam nigdzie w necie informacji, czy to dobry pomysł, działam intuicyjnie wykorzystując moją skromną wiedzę na temat odchudzania. Kiedyś pięknie schudłam właśnie na diecie białkowej, więc ten jeden dzień, to żeby nadać rozpędu i poprawić humor jeśli poskutkuje spadkiem wagi. Leki mi tu robią krecią robotę, więc ratuje się jak umiem.

29 listopada 2015 , Komentarze (13)

Niestety mimo trzymania diety, czeka mnie niekontrolowane tycie. Mam problemy z kręgosłupem, wypadł mi dysk. Ból nie znika nawet po silnym tramalu, więc musiałam włączyć niesterydowe leki przeciwzapalne, po których tyję. Akurat te sprawdzone szybko pomagają, nie rozwalają żołądka, ale powodują tycie. Kilka razy już je brałam i zawsze mi po takiej akcji przybywało na wadze. Tak więc czekają mnie dni, na które nie mam wpływu. Oczywiście brak będzie treningów , bo  się nie da choćbym chciała. Zresztą z kręgosłupem nie ma żartów. Coś mi się zdaje, że sama sobie zaszkodziłam kręcąc tułowiem na twisterze, ech.  A tak ładnie centymetry z talii schodziły.  Do doopy z taką robotą.:(

Dziś na start 1,5 kg do przodu. I nie pomogło wypicie wczoraj trzech czerwonych herbat, herbatki przeczyszczającej z dwóch torebek, zielony jęczmień, branie suplementu na nadmiar wody w organizmie… nie pomogło nic. Ma być tycie i jest tycie(szloch)

28 listopada 2015 , Komentarze (1)

Cheat meal, czy to już cheat day?

śniadanie- dwie kromki chleba razowego z serkiem białym i dżemem

II śniadanie -szklanka soku wielowarzywnego plus 5 suszonych śliwek

obiad- dwa kawałki pizzy na grubym spodzie z sosem czosnkowym (500g)

podwieczorek- szklanka soku wielowarzywnego plus dwie łyżeczki suszonej żurawiny

kolacja- omlet z dwóch jaj z pieczarkami na oleju kokosowym

Do tego ponad półtora litra wody i dwie szklanki czerwonej herbaty.

Nie przeraża mnie ilość kalorii w tym menu tylko to ,że coś mi wlazło w kręgosłup i ledwo mogę chodzić, więc trening dziś odpadnie.

27 listopada 2015 , Komentarze (4)

Moje zakupy w galerii sprowadziły się do dwóch tortowych ciastek(tort) w ramach drugiego śniadania. Warte były grzechu :D. Kozaczków nie kupiłam, trzeba się było jakoś pocieszyć. Pocieszanie miało jednak przede wszystkim związek z dzisiejszą zwyżką wagi, co mnie od rana mega zdołowało. 

W bilansie tygodniowym 0,3kg na plus, masakra(szloch). Ja wiem, że skoro już się pokazało na wadze 72,9 to ono jest i wróci. Że to dzisiejsze 73,7 to kwestia wody i przepełnionych jelit,  mam tego świadomość. No i odpuściłam wczoraj trening, może to też ma wpływ. Dziś się poprawię, zwłaszcza, że te ciastka… No nic to, nie dajmy się zwariować.

26 listopada 2015 , Komentarze (8)

Dziś mam lenia. 

Przedpołudnie było aktywne i spaliłam prawie 300kcal, zwiedzając kolejne sklepy obuwnicze. Znów pudło i pewnie tak już zostanę bez tych nowych kozaczków, bo co które ładne to mi się w łydce nie dopinają (szloch)Jutro podejście numer trzy i chyba ostatnie. Jak w galerii nic nie kupie, to przepadło.

Odpuściłam dziś bieżnię. Jest zimno, mokro, ponuro i sennie. Poobiednia drzemka była jakaś nie taka, sił nie dodała, więc energii na interwały zabrakło. Opatuliłam się kocykiem, założyłam gruby sweter i celebruje święty spokój ;) Oby mnie nic z tego ciepełka nie wygnało bo chętnie bym coś jeszcze zjadła.

Po wczorajszym pięknym spadku na wadze nie ma śladu. Co spadło to wróciło ;(i nie nastraja optymistycznie. Idzie jak po grudzie. Jutro kontrolne ważenie i mierzenie, zobaczymy co się przez noc urodzi.

25 listopada 2015 , Komentarze (4)

Poczytałam wczoraj o odchudzaniu podczas snu ;) I jakoś tak się złożyło, że poobiednia drzemka przekształciła się w regularny 2,5 godzinny sen, potem nocny odpoczynek osiem godzin i w efekcie jest mnie 0,7 kg mniej ;) i to bez morderczych ćwiczeń wczoraj. Wiara czyni cuda? :) 

Może nie do końca, może to nagroda za trzydniowe restrykcyjne trzymanie się zaleceń diety? Może wiesiołek, może olej kokosowy, może młody jęczmień? Może wszystko na raz :) Osobiście obstawiam raczej zdrowy sen i białkową kolacje, w mniejszym stopniu suplementy. Różne są szkoły na ten temat, ale generalnie na kolacje powinno się spożywać białko, bo redukuje tłuszcz w organizmie, no to się zastosowałam :

jajecznica z dwóch jaj na oleju kokosowym, posypana siemieniem lnianym i szczypiorkiem, no i jedna kromka zdrowego chlebka ;)

Na wadze zamiast 73 jest 72,9kg. Uhahana chodzę cała:D

24 listopada 2015 , Komentarze (10)

Obiadek był przepyszny. Makaron z truskawkami i migdałami, niebo w gębie. Mogłabym tak jeść codziennie. W sumie czemu nie, skoro to pomysł dietetyczki. :)

 

 

 A tak z innej bajki, to… zmęczona jestem dziś okrutnie, bolą mnie nogi, boli kręgosłup. Chyba dają się we znaki wczorajsze interwały na bieżni, do których się sumiennie przyłożyłam.

 Dziś od rana rundka po sklepach, bo mi się zachciało nowych kozaczków, których i tak nie kupiłam, bo mnie żadne nie zachwyciły. Może innym razem.

 Potem był spacer z psem, a przeciągnął mnie nieźle i mam na dziś dość. Jeszcze tylko muszę trochę w kuchni postać, bo synek wrócił i się obiadu domaga. A potem lulu :Dpoobiednia drzemka.

Chyba sobie daruje wieczorny trening na bieżni, żeby zregenerować mięśnie. Skupie się dziś tylko na ćwiczeniach z twisterem, hula hopem i agrafką.

23 listopada 2015 , Komentarze (5)

Zaczął sie szósty tydzień smacznie dopasowanej. Miałam nadzieję na bardziej spektakularne efekty, zwłaszcza że na początku pięknie chudłam.Teraz albo zastój, albo lekko w górę i znów lekko w dól. Huśtawka, nie tylko wagowa, ale i emocjonalna. Bilans- tylko 2,60kg na minusie, po pięciu tygodniach. Wychodzi pół kilo na tydzień, więc w sumie powinno mnie to tempo cieszyć, bo ponoć najzdrowsze takie. Ale miało być większe, miałam chudnąć szybciej, szybciej osiągnąć cel. Obiecanki-cacanki.

Pocieszam sie, że jednak mój trud nie idzie na marne, bo choć wagowo niespecjalnie, to chociaż po obwodach widać, że chudnę. W talii minus 4 cm, w biodrach minus 3.Tez w sumie szału nie ma, ale cieszy. Pewnie sporą rolę odgrywa tu kręcenie hula hopem i na tweesterze, nie dieta.

 Zaczęłam też, nie tylko tuptać na mojej bieżni, ale wprowadzam interwały.

"Badania wykazały, że można osiągnąć lepsze postępy stosując trening interwałowy 3 razy w tygodniu, niż codziennie wykonując długi spokojny trening kardio. W przeciwieństwie do spokojnego kardio, w przypadku interwałów, spalasz więcej kalorii ze względu na dużą intensywność treningu. Fakt ten powoduje większe zapotrzebowanie na tlen po treningu, przez co spala kalorie i tłuszcz na długo po jego zakończeniu.
Kolejną zaletą treningu interwałowego jest fakt, że zachowuje on masę mięśniową, nie wpływa na jej spalanie tak, jak długie sesje treningu kardio w spokojnym tempie. Im więcej mięśni możesz zachować, tym więcej tłuszczu możesz spalić.Trening powinien być na tyle intensywny, by pozbawić cię oddechu podczas interwałów pracy. Jeśli podczas treningu interwałowego możesz prowadzić rozmowę, nie wykonujesz go poprawnie."

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.