Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 58 lat, Wałbrzych

162 cm, 79.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2022 , Komentarze (18)

Nie wiem po co się bawić w kombinacje typu wykluczenia z diety, kiedy jest test na nietolerancje glutenu i mleka krowiego. I to w jednym badaniu. Jedna stówka i wszystko jasne. Zrobiłam dziś, wynik za tydzień. W dzisiejszych czasach, jak się okazuje, trzeba być dla siebie lekarzem i samemu szukać wiedzy. Kolejne badanie, które powinnam zrobić-zamiast kolonoskopi- to kalprotektyna. Pierwsze z wyboru przy zaburzeniach pracy jelit. Zrobię cały pakiet jelitowy, bo tak taniej i więcej danych. jest więc kalprotektyna, resztki pokarmowe i krew utajona. Zrobię oczywiście we własnym zakresie i jak zwykle prywatnie. Zdrowie nie ma ceny, więc kolejna stówka pójdzie. Czekam też na moją dokumentacje od gastrologa sprzed 10ciu lat, kiedy to też miałam bóle brzucha. Wyleczył mnie, ale nie pamiętam czym. Przyda się do przyszłej wizyty u gastrologa, którą planuje jak już pozbieram dane.

Żałuję, że tak późno zdecydowałam się na czytnik ebooków, bo czytanie to wielka frajda. Coraz częściej mam zamknięty laptop, a otwartą „książkę” :) W autobusie, czy taksówce też czytam. Próbowałam empik go, ale zbyt wielu książek, które chciałabym poczytać, nie ma w abonamencie, to samo z legimi, więc korzystam z alternatywnych, darmowych źródeł :) Zbiór się powiększa, tylko doba nie chce się wydłużyć…

18 stycznia 2022 , Komentarze (51)

Kolonoskopi nie będzie. Znów nie udało mi się wyczyścić jelit. Masakra jakaś. Mając na uwadze, że mam leniwe jelita, zażyłam preparat o 16stej, zamiast o 20stej. Żeby był czas na zadziałanie leku. Nic się nie zadziało, jakby mnie totalnie zatkało. A wzięłam jeszcze dwie tabletki bisacodylu, żeby wzmocnić efekt. Noc spokojna, choć się często wybudzałam sprawdzając godzinę z nadzieją, że coś ruszy. Nie ruszyło 🙁 Nie ma sensu brać drugiej dawki, bo i tak za mało czasu zostało, a gdyby miało też nie zadziałać, to szkoda się truć. W lewatywę jakoś nie wierze, przy takim zaparciu. Mój mega syropek też przestał działać. Tragedia normalnie.

I znów nic nie wiadomo co siedzi w tych moich jelitach, ech. Co dalej?

Kupiłam sobie czytnik e-booków.

Nie jakiś wypas, ale spełnia moje wymagania. Już dawno przestałam kupować papierowe książki, bo tylko kurz się na nich zbiera i miejsca na nie wiecznie brak. Teraz będę miała wszystko w jednym miejscu i zawsze z sobą, yea😁. Nie wiem czemu dopiero teraz na to wpadłam. Jeszcze etui musi dojść i będzie komplecik :)

Możecie polecić jakieś nie za ambitne pozycje, żeby się dobrze czytało. Kiedyś miałam fazę na thilery medyczne, chyba do nich wrócę.

I kupiłam sobie tablet graficzny 10 cali, w zasadzie jakby znikopis, bo za pare złotych, ale już nie potrzebuje wiecznie kartek, żeby spisywać co jem i ile ważyło. Bardzo przydatny dla mnie gadżet.

15 stycznia 2022 , Komentarze (23)

Dostałam wynik w kierunku Sibo - nie mam tego dziadostwa 🙂 Zrobiłam też test na helicobakter i tego też nie mam. Pozostaje kolonoskopia, żeby wyjaśnić bóle brzucha i tej diagnozy najbardziej się boję. Byle do wtorku. Dziś już dieta lekkostrawna, czyli ryż z jogurtem i cynamonem i jajka na miękko, gotowane jabłka. Jutro zupa krem i kisielek. W poniedziałek tylko śniadanie i o samej wodzie do wtorkowego popołudnia, ech.

Gdzieś mi mignął na forum lek na zaparcia i faktycznie cuda działa. Kupiłam w postaci syropu- Dulcosoft, polecam. Zaparcia zniknęły, rewelacja. I światełko w tunelu, że ładnie dam rade się wyczyścić do badania. O ile będę potrafiła sama sobie lewatywę zrobić…

Tydzień był ciężki dietowo i zdecydowanie pod dietę nie podchodził. Mąż dostał spóźnioną paczkę świąteczną pełną słodyczy więc się domyślcie co się działo… Waga oczywiście w górę, ale odpracuje to 😉 Najważniejsze, że zdrowotnie w porządku, o dziwo.

11 stycznia 2022 , Komentarze (40)

Ostatnie eksperymenty niespecjalnie mi się udały. Jogurt niby wyszedł w drugim podejściu, ale to nie to samo. Daruje sobie. Daje jeszcze szanse mleku owsianemu. Kupiłam w biedronce z jakiejś nowej serii mleko owsiane z Piątnicy. Niestety nie bezglutenowe i trochę drogie/8zł/. Smakowo w kawie ok. co mnie bardzo cieszy. Mogę odstawić chemiczne mleko zagęszczone bez żalu. Jak zużyje, spróbuje zrobić domowe z surowych płatków i orzechów, bo z namoczonych jest paskudne.

Po kawie z mlekiem owsianym samopoczucie zdecydowanie lepsze, czyli coś jest na rzeczy. Szkoda. Czyli mam się pożegnać z nabiałem, bo ewidentnie szkodzą mi białka mleka.… A tak mi tęskno za placuszkami twarogowymi i leniwymi pierogami. Trzeba by znów spróbować polubić się z tofu… Ale jakoś tak się ucieszyłam, że w biedronce naturalnego tofu nie było. Chyba nie jestem na to gotowa.

Zamiast owsianki z jogurtem, owsianka z mlekiem owsianym, hmm. Bez szału, ale dało się zjeść. Ale to nie było to, bo za rzadkie. Może trzeba by płatki namoczyć na noc, albo będę musiała przejść na owsiankę z piekarnika. Mogłabym w ten sposób ograniczyć przy okazji banany, które w zbyt dużej ilości ostatnio pochłaniam. Kalorycznie się pewnie wyrówna, bo będzie więcej płatków owsianych. Póki co kupiłam jogurty vege, ale naturalnego nie dostałam, są kokosowe. Drogo. Prawie 3 zł za 150g.

Małymi kroczkami muszę wykluczać to co mi szkodzi, a skoro sama widzę różnice, to warto. Do wszystkiego musze dojrzeć, nic na siłę. Tylko boli, że znów z czegoś musze zrezygnować… coraz tego więcej.

7 stycznia 2022 , Komentarze (14)

W ramach odstawiania nabiału i glutenu musiałam poczynić pewne zakupy i podrasować jadłospis. Kupiłam mleko kokosowe w kartonie i takie w puszce, masło orzechowe i mieszankę bezglutenową do wypieku chleba. A i bezglutenowe płatki owsiane, bo ja bez owsianki byłabym nieszczęśliwa i umarłabym z głodu.

Kawa z mlekiem kokosowym to nie ten smak, bo muszę mieć mleko zagęszczone. To z puszki się rozwarstwia, kawy nie zagęszcza i czuje pływający tłuszcz, ble. Trudno, te trochę mleka krowiego/zagęszczonego/będzie w diecie.

Mleko z puszki nie nadaje się, żeby zastąpić nim jogurt/ubiłam i zjadłam na deser:)/ Postanowiłam zatem zrobić własnoręcznie jogurt z mleka kokosowego, kartonowego. Zastanawiałam się nad zakupem jogurtownicy, ale nie jestem przekonana. Za kultury jogurtowe posłużył probiotyk i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Mleko kokosowe też będę robić sama, tylko musze dorwać gdzieś ekologiczne wiórki kokosowe, chociaż… to w biedronce kosztuje grosze, to nie wiem czy warto się bawić. Pewnie spróbuję, tylko szkoda mi potem będzie wywalić te odsączone wiórki i będzie trzeba zmontować jakieś rafaello. Ot i pokusa :) Jeszcze pomyślę.

I w sumie to nie wiem po co kupiłam mieszankę mąki na chleb, bo ja chleba nie jadam. Choć pewnie taki świeżo upieczony, to by mnie skusił.

Co do jadłospisu od dietetyczki, to ja owszem mogę nie jeść tego co mi hipotetycznie szkodzi, no problem. Inaczej ma się sprawa jedzenia tego, czego nie lubię. Tu na siłę jeść nie dam rady. Wczoraj na siłę zjadłam mięso z rosołu i źle się po nim czułam. Psychiki się nie przeskoczy.

Niby się z dietetyczką umówiłam na kolejną wizytę, ale nie wiem czy nie odwołam. Jeszcze nadal nie dostałam jadłospisu na drugi tydzień, a miał być w poniedziałek. Jaja sobie robi.

5 stycznia 2022 , Komentarze (35)

Jadłospis od dietetyczki dostałam z jednodniowym poślizgiem i to tylko połowę. Zresztą jak druga ma tak wyglądać jak pierwsza, to podziękuje za współprace. Jakoś nie mam do niej serca, zraziłam się. Menu mi kompletnie nie odpowiada. Pięć posiłków to nie moja bajka. Mam wykluczyć nabiał i gluten, pić na czczo ocet jabłkowy, zapijać się zieloną herbatą i siemieniem lnianym. W dodatku chia przed kolonoskopią, to przegięcie, kiedy wyraźne zalecenie- żadnych ziarenek. Nie będę jadła tego czego nie lubię. Co nieco wezmę z tego menu i zaleceń, ale jadłospis musi być akceptowalny, nie udziwniony.

Dziś gotuje specjalny wywar na jelita, którym się będę raczyć w najbliższym czasie. Jeszcze chodzi mi po głowie jak zrezygnować z porannej owsianki i chyba spróbuje zastąpić jogurt mleczkiem kokosowym, albo napojem owsianym, a płatki kupię bezglutenowe. Zakupy w większości poczynione, menu rozpisane, działam.

Wynik w kierunku sibo będzie dopiero za dwa tygodnie, wiec pokryje się z kolonoskopią i będę miała komplet diagnostyczny.

3 stycznia 2022 , Komentarze (13)

No to zaczynamy nowy rok, z nową dietą. Nie lubię diet od dietetyczki, bo nie mogę jeść tego na co mam w danym momencie ochotę. Nie lubię tak, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Ma mnie to przygotować do kolonoskopi i przy okazji odchudzić. Taki jest plan, zobaczymy jak wyjdzie. Menu mam dostać wieczorem. Niby zawsze jak nowa dieta, to nowa motywacja, ale teraz jakoś tak bez szału. Może się przekonam jak dostane rozpiskę, teraz jestem wręcz na nie. Jakby mi ktoś zabrał ulubioną zabawkę, znaczy to co lubię jeść.

Wczoraj w ramach przygotowywania się do badania w kierunku sibo, wykluczyłam z diety fermentujące węgle. Nie było warzyw, ani owoców, ani nawet kompotu, czy soku, zero cukru. Do picia woda, do jedzenia, poza śniadaniem, białko. Placuszki twarogowe na obiad i jajecznica z szynką na kolację. Wyszło niecałe 1300kcal, ale po sylwestrowym pozwalaniu sobie na zakazane , wskazane cięcie kalorii.

Ranek dziś na samej wodzie, żeby być na czczo. Nawet odstawiłam mojego e-papierosa, bo tego też nie wolno. Test łatwy do zrobienia, choć obawiałam się reakcji po wypiciu glukozy. Wszystko się tak przeciągnęło w czasie, że mogłam zjeść dopiero o jedenastej. Potem wreszcie kawa, bo już byłam okrutnie śpiąca i bolała mnie głowa. Jutro mam zawieźć testowe fiolki i potem czekać na wynik.

31 grudnia 2021 , Komentarze (19)

Niestety picie na czczo wody z octem jabłkowym nie wychodzi mi na zdrowie, bo żołądek potem piłuje jak diabli. Musze wrócić do sprawdzonych leków. W ogóle od rana dziś czuje się źle. Brzuch pobolewa i nawet po lekach od gastrologa nie chce przestać. Niby mocno nie boli, ale jak ćmi to też dyskomfort. To zapewne za sprawą odstawienia wszelkich służących mu suplementów. Odstawiłam probiotyki i inne medykamenty, żeby się przygotować do badania w kierunku Sibo. W poniedziałek pojadę po test i mam sobie go zrobić sama w domu, w dogodnym terminie. Chyba dam rade.

Nowy Rok za progiem… mąż kupił „szampana”, ze względu na mnie, bezalkoholowego i choć wolałabym spać, to doczekam do północy, jak co roku. Pies boi się strzelania, a że się ludziom nie przetłumaczy, to będzie szczekał i o spaniu można zapomnieć.

Nie robię planów na nowy rok, nigdy nie robiłam. Co będzie, to będzie, nawet planując, zawsze życie to zweryfikuje. Po co się rozczarowywać, czy mieć do siebie pretensje. Jednak na pewno chciałabym doprowadzić jelita do porządku i utrzymać wagę sporo poniżej 70kg. Wszystko będzie dobrze, o ile zdrowie dopisze.

A jaki był miniony? W sumie trochę nerwowy, ale wszystko się wyklarowało i szczęśliwie zakończyło. To był dobry rok, mimo moich ostatnich problemów zdrowotnych.

Dietowo, cały rok walczyłam z kilogramami i choć niewiele było do zgubienia, to się nie udało zejść do zakładanych 62kg. Ale było względnie blisko. Z 72 kg w styczniu, do najniższej 63,8 w czerwcu i potem znów lekko w górę do prawie 66, z którymi żegnam stary rok. Nie ma tragedii.

Szczęśliwego Nowego Roku…

29 grudnia 2021 , Komentarze (12)

Zarejestrowałam się na kolonoskopie. Termin niedaleki, bo już 18 stycznia. I jestem przerażona, bo oczyszczanie jelita zacznie się w nocy. Bezsenna noc spędzona w wc i dwa dni głodówki. Masakra. Będę jak zombi, bo przecież na samej wodzie, a o kawie mogę zapomnieć. Badanie dopiero po południu, a do południa mam sobie jeszcze zrobić lewatywę, ożeszku.. Dostanę „głupiego jasia”, za którego trzeba stówkę zapłacić, a i tak nie usypia. Stresuje mnie to wszystko strasznie, mimo że to jeszcze tyle czasu.

Byłam dziś u dietetyczki. Ma mi przygotować lekki jadłospis, żeby nie obciążać jelit przed badaniem. Wizyta u niej, plus jadłospis, to trzy stówki. Zaleciła zrobić test w kierunku Sibo, na który jutro się zarejestruje. No i mam odstawić białko wpc, które sama zauważyłam, że mi szkodzi. To tak na już, bo menu dopiero dostanę w poniedziałek na majla. Zamiast leków zobojętniających kwas żołądkowy, zaleciła picie na czczo, wody z octem jabłkowym. Zobaczymy jak to się sprawdzi. Jeszcze by się przydał aloes z miąższem, który oczyszcza jelita.

26 grudnia 2021 , Komentarze (2)

Było lepiej niż myślałam. Żadnych specjalnie innych, czy gorszych dolegliwości nie doświadczyłam. Jadłam o dziwo wszystko to co rodzinka. Hit bananatoffi skończył się już w sobotę , a makowiec i sernik na zimno to nie moje klimaty, więc już nie przesadzałam z ilością ciasta. Oczywiście garściami probiotyki i inne leki, suplementy, herbatka na trawienie i kompot z suszu. I musze z pewnym zdziwieniem stwierdzić, że mimo iż dieta była różnorodna i zdecydowanie niedietetyczna, to czułam się w zasadzie lepiej, niż zwykle, kiedy jem zdrowo, hmm.

Ruchu w sobotę zero, bo nawet z psem nie byłam, mąż przejął trzy spacery. Taki prezent, żebym raz w roku, mogła sobie cały dzień domowo spędzić. A mróz był okrutny. Wreszcie miałam dość czasu, żeby sobie pazury zrobić :)

Waga… strach w oczach, bo od dawna takiej wysokiej nie widziałam, a tu przecież jeszcze sylwester na horyzoncie. Tak się kończy nieliczenie kalorii, jedzenie tego co wszyscy i brak spacerów. No i na codzień nie mam ciast w menu.

Dziś już był poranny spacer z psem i bieżnia. Od jutra znów pilnowanie się, ruch i grzeczniutko.

Muszę przemyśleć jak urozmaicić menu, bo zdaje się że mi nie służy to co zwykle jem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.