Wczoraj zjadłam dwa, duże lody koktajlowe. Dziś waga spadła o 600 gram ;) nie rozumiem, ale cieszy mnie to dzisiejsze 71kg. na wadze. To nadal jest aż 71, ale jeszcze trzy dni temu było prawie 73.
Byłam w poniedziałek na zabiegu zwanym HIFU, czyli nieinwazyjnym liftingu twarzy. Nie należał do najprzyjemniejszych, bo bolało, a raczej kuło i szczypało, ale mam nadzieje, że moje cierpienie nie pójdzie na marne. Na efekt mam czekać ok.dwóch miesięcy, bo to kwestia indywidualna i nie wiadomo w jakim czasie odbudują sie włókna kolagenowe. Na już, to była zauważalna różnica w uniesieniu jednej powieki, bo mam opadające i na tej korekcie mi zależało. Jak i na "chomikach", które zaczynają sie pojawiać. Przypatruje sie sobie codziennie w lustrze szukając zmian na lepsze i tylko tyle na razie z ochów i achów jakie mają na mnie czekać.
Drugi zabieg, któremu sie poddaje to lipolaser na brzuch, ale tu to ja w ogóle nie widzę różnicy. Może po tych 10 z serii, obwód brzucha sie faktycznie zmniejszy. No oby, bo trochę mnie to kosztuje. Gotówki:) bo nie zachodu.Tu to sobie leżę na kozetce pół godzinki, a przypięte głowice robią robotę. Zero jakichkolwiek odczuć.
W drodze jest do mnie z Chin, urządzenie do samodzielnie wykonywanego zabiegu odchudzania ultradźwiękami, tudzież liftingu twarzy, wiec jakby wzięłam sie za siebie kompleksowo i profesjonalnie.