Jestem na emeryturze. Udzielam się w UTW i uczestniczę w wielu sekcjach.Mam endoprotezę lewego kolana.Wszystko jest w porządku, ale moja sprawność ruchowa jest ograniczona.Dlatego tez przytyło mi się i przeszkadza mi to.Ponadto dodatkowo obciąża stawy.
Skończył mi się(prawie) abonament.Była Vitalekka-teraz wykupiłam Siła Błonnika.Jestem ciekawa menu.Vitalekka bardzo mi odpowiadała.Chudnę wolniej,niż przewiduje dietetyk.Wydaje mi się bez sensu przedłużać dalej Vitalekką.Zobaczę,jak będzie z Siłą Błonnika.Zawsze to coś nowego :))
Na pierwszej stronie jest Ela mniejsza o 30 kg.Jaka ładna...jaka młoda...jaka zupełnie inna....może ja też schudnę?chociaż 10kg... żebym miała tyle motywacji w sobie...żebym:))
schudłam :) Na zielony pasek się załapałam! I już dawno nie cieszyłam się tak bardzo!!! A w maju 2012 Zjazd Absolwentów- to motywacja jest - OGROMNA!!!
Za mną tydzień spotkań towarzyskich.Martwiłam się,że te kilka deko,co zgubiłam, wróci podwójnie.Chyba po raz pierwszy w życiu liczyłam i patrzyłam co jem.Miałam w pamięci któryś z kroków Akademii Vitalii:"Jeśli zjem- to co?A jak nie zjem - to co?" W niedzielę piłam dużo ciepłej,przegotowanej wody.Jedzenie ograniczyłam do minimum.A w poniedziałek.... stanęłam na wagę.... i NIC!Absolutnie NIC do przodu!UFFFF...jaka ulga.Wiatr w żagle - i do przodu :))
zapowiada się tydzień imprez:) O tym,żebym trzymała ścisłą dietę- nie ma mowy... No to myślę,co by tu..... I wymyśliłam: rano, i ile się da - dietkowo, a potem - minimalnie sobie pozwolić :))) ciekawe,co z tego wyjdzie?
to najtrudniejszy dzień tygodnia.Wspólne śniadanie i wspólny obiad. Jak tu przestrzegać diety?Wraz z wykupieniem diety-wykupiłam Kurs Akademii Vitalii. Niby wszystko znane i oczywiste to,o czym mówią. Ale teraz jest mi łatwiej. Duży talerz- zamieniłam na mały.Porcje podzieliłam na połowę. Podjadam - za pół godziny, godzinę, dwie... zdarza się,że głód mija :) Jednak nie chudnę tyle,ile przewiduje dieta... Coś się zablokowało. I z przemianą materii kiepsko,oj kiepściuchno... Za oknem słonko, a ja myślę,żeby jak najmniej zjeść i byle do poniedziałku!