Dziś deszczowo.
Wracając z pracy przemokły mi buty więc wracałam w mokrych nogach
Skończyłam dziś pracę troszkę wcześniej tzn. miałam taki motorek w dupie że się szybciej wyrobiłam
Skorzystałam z okazji, że miałam godzinkę wolną zanim trzeba było po młodego do szkoły więc zrobiłam małe zakupy.
Kupiłam sobie w Charitku sukienkę dzianinową, fajnie jest wykończona przy dekolcie i rękawkach jest ażurowa. Weszłam też do Sainsbury's, kupiłam brie, jeszcze jeden ser coś jak feta z ziołami na próbę i łososia w plastrach na kanapki.
W sklepie koło mnie skończyła się pu-erh a ja mam ostatnią saszetkę, jak nie dowiozą do jutra będę musiała się gdzieś dalej wypuścić w jej poszukiwaniu
Link do oblukania:
Menu:
7.35
- 2 kawałki chlebka orkiszowego z szynką i humusem
10.40 w pracy
- sałatka białkowa
- pomidorki
- kawałek chlebka orkiszowego
14.15 w autobusie (a co się szczypać będę jak pora karmienia)
- 3 śliwki
- deser: ryż na mleku waniliowy
17.25
- 3 placki ziemniaczane smażone na oliwie
- sos: kurczak, papryka, cebula, pieczarki, sos tika
21.00
- brie
- sałatka warzywna
- kawałek chlebka orkiszowego z jajkiem, ogórkiem kiszonym, łososiem i koperkiem
Płyny:
- 3 kawy rozpuszczalne z mlekiem i słodzikiem
- 5 pu-erh