Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 233794
Komentarzy: 10788
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2016 , Komentarze (19)

To moje kryterium, według którego w ostatnich dniach dzielę miejsca. W pracy - jako tako, w korposiłowni - brak (po ćwiczeniach i prysznicu szybko uciekam do biura), w klubie, gdzie ćwiczę - gorzej niż w pracy, ale coś tam... najlepsza jest w moim osiedlowym sklepie;)

Poniedziałek: 20 km rower,

w południe brzuch: po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( wciąż, pomimo prośby o przegląd i naprawę - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach - w temperaturze bliskiej tej na sunie chyba...

Wtorek: 20 km rower, 

w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 30kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry 4 serie po 20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona.

Środa: 20 km rower, w południe zamiast ćwiczeń obiad służbowy - nie lubię, ale musiałam(zupa)

Po pracy w klubie:


1. Romanian MC: 12x 35 kg,  10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 8x 40kg- najsłabszy mam tu uchwyt i to niestety się nie zmienia:<

2. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 12x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  6x 20kg    6x 20kg    6x 20kg     6x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć ABT, bez żadnych przerw, super mocno]:>

Dodaj komentarz

24 lipca 2016 , Komentarze (15)

Często w czasie wakacji jem przepyszne ryby(losos), różnie przyrządzone.

Postanowiłam nauczyć się robić je w domu, w wersji pieczonej, bo po smażeniu, pomimo wyciągu, mieszkanie śmierdzi mi przed dwa dni co najmniej. Szukałam tylko dobrego źródła, wydawało mi się, że znalazłam:p.

Kupiłam rybę w piątek. Ze specjalnego miejsca, miała być super świeża, łowiona w miarę czystej wodzie, wiadomo gdzie i przez kogo. Miałam z niej zrobić pasztet - pierwszy raz w życiu. W domu otworzyłam, śmierdziała trochę i miała dużo ości(wymiotuje). Ale mnie "prawie vege":) one często śmierdzą. Więc umyłam, obłożyłam ziołami, poddusiłam na patelni i śmierdziała jeszcze gorzej. Owinęłam w dwie reklamówki, wywaliłam do kosza. Śmierdziało nadal. Pomogło dopiero wyniesienie jej do śmietnika zewnętrznego, zwanego tutaj altanką. Zraziłam się, jem tylko te ryby, które ktoś dla mnie zrobi.

I teraz głównie warzywa, w różnej postaci mam w domu. Będzie bardzo sałatkowy(salatka) weekend. Prawie WO.

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina sztang, wyjątkowo ciężko(kreci), bo jest nowa choreografia, trudniejsza no i moje zakwasy jeszcze trochę się trzymały.

Niedziela: 30 km rower, na zakupy (bardzo udane zresztą) i z powrotem, bo dwugodzinny trening, na który się szykowałam, wykreślony z wakacyjnego grafiku. Tak, sprawdziłam na stronie klubu czy jest(kujon), nie, nie wpadłam zziajana do klubu i dopiero tam się dowiedziałam(pomysl).

22 lipca 2016 , Komentarze (12)

Dwa tygodnie bez treningów siłowych, ale za to z inna aktywnością i co(pomysl)? DOMSy takie, po pierwszym treningu, że ho, ho, czesanie włosów bolało, zapinanie stanika bolało, wszystko, co wymagało ruchu ramionami bolało.

Czwartek: 20 km rower, w południe relaks w saunie+spanie zanim jeszcze zdążyłam się wygodnie położyć(spi)

Piątek23 km rower + zakupy + gotowanie, bo strasznie lodówka pusta była i kupowałam wstrętne sałatki w mojej korpostołówce.

Po pracy w klubie, żeby tyłek był okrąły, a nogi silne:

1. Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x30kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

I  godzina ABC - minuta ćwiczenia, 20 sekund biegu=aktywnego wypoczynku:)

20 lipca 2016 , Komentarze (31)

W moim korpo mam dużo obiektów do obserwacji:PP (i ja sama jestem też jestem z pewnością obiektem dla innych zainteresowanych tematem).

I tak: 

1. Dieta pudełkowa, bardzo popularna u nas tak po Nowym Roku, droga i głodowa: 90% odzyskało wagę wyjściową (bez, tak na oko nadwyżki), 60% nigdy nie straciło ani grama, bo były tak głodne, że w domu wieczorem uzupełniały...

2. Dieta WO(salatka) (dr, E. Dąbrowskiej), strasznie popularna u nas, ekstremalne metamorfozy - 20-30 kg, inne ciuchy, makijaż, paznokcie, podziw całego biura - "jak Ty to robisz,!!!!" - bohaterki chwili, teraz prawie wszystkie kobitki (99%) powoli, albo szybko i z nawiązką "odzyskują".. strasznie panikując..

3. Sport, trener + dieta ułożona przez trenera = udział w zawodach, głównie triatlonach (moi koledzy) + pudełko medali i coraz lepsza sylwetka, żadnych jo-jo.

Wnioski Wam zostawiam(impreza)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe nic, bo musiałam coś załatwić w przerwie lunchowej, zamiast ćwiczyć(szloch)

Wtorek: 20 km rower, w południe brzuch: po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach.

Środa: 20 km rower, w południe:po dziesięciu minutach rozgrzewki na bieżni, bo orbitrek zgłoszony do naprawy:

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

Po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  12x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie -

2b. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  9x 20kg    8x 20kg    7x 20kg     7x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć TBC, bo niestety sztangi są w rozkładzie wakacyjnym godzinę później i nie pasuje mi to:<

17 lipca 2016 , Komentarze (13)

Na wakacjach było kontrastowo bardzo.

Słońce(slonce) i chodzenie we mgle po śniegu(zimno) i wiatr straszny wiał.... 

Ostre góry i piękne plaże (na które szło się 2-3 godziny ostro pod górę i potem w dół). 

Jedzenia czasami za dużo, bo za coś tam zapłacone i jadło się ile chciało (ale to było tylko dwa razy), a zwykle za mało, bo do sklepu daleko i potem to co się chcę zjeść trzeba na plecach nosić. 

Tylko słońce nigdy nie chowało się za horyzont, a plecak nie chciał sam chodzić i ważył + - 20 km. Forma sprawdzona(bomba), dałam radę. Schudłam. Spodnie wiszą.

Było super!:-)   

29 czerwca 2016 , Komentarze (26)

1. Za dwa dni wyjeżdżamy na wakacje]:>:

S. ładuje akumulatory swojego nowego trimmera (tzn. wsadza wtyczkę do kontaktu i trimmer się ładuje), potem przez 10 minut jeździ nim sobie po głowie i 5 minut po twarzy. Koniec, gotowe, wygląda super.

Ja spędzam dwie godziny u fryzjera, potem nawet nie wiem ile, zdejmując hybrydę z 20 paznokci (kto robił to wie co to znaczy, te odkręcające się sreberka na każdym palcu jak się nie kupiło specjalnych zacisków), potem manikiur, pedikiur, nowa hybryda...(kreci) i depilacja(szloch)

I jeszcze do tego S. potrafi sam włożyć i zdjąć kajaki na dach samochodu, a ja tylko podnoszę je do wysokości ramion, pomimo tych wszystkich treningów... żałosne;(

I S. wszystkie słoiki odkręca..

A tak będę za dwa dni odpoczywała:

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch: 

po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach

Wtorek: 20 km rower, w południe 10 minut orbitreka jako rozgrzewka +

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

Środa: 20 km rower, w południe nic bo zakupy na wyjazd trzeba było zrobić.

Wieczorem:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  12x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2a. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie -

2b. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 10x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  9x 20kg    8x 20kg    7x 20kg     7x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4a. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

4b. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

4. Wspięcia na palce na maszynie: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz - ciężar 50 kg

godzina zajęć power pump - mega energia (nie wiem skąd) :p

27 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Kolejny weekend na Mazurach, kajakowy.

Zupełnie pusto=cudowna niespodzianka(prezent)

40 km  przepłynięte, dwa ogniska, jedno nocne pływanie(noc) dookoła wysp owczych, dwa uciekania przed burzą, dwie kąpiele w jeziorze i długie poranne marsze z audiobookiem. Relax absolutny(impreza). Aaa i trzy wyciągnięte kleszcze, ale takie dopiero co się wgryzły, więc bez wydłubywania oderwanej głowy..

22 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch: 

po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku - spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, podciąganie kolan w zwisie na drążku x 15, scyzoryki na piłce x 20, ) - w trzech seriach

Wtorek: 20 km rower, w południe 10 minut orbitreka jako rozgrzewka +

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

Środa: 20 km rower, w południe spanie w saunie(spi) (miało być gadanie, ale koleżanka nie przyszła)

Wieczorem:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  12x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2. Ściąganie drążka pionowo do barków: 12x 25kg  4 serie - miało być poziomo, ale maszyna, która już poprzednio się jakoś zacinała, teraz całkiem się spsuła:(

2. Wciskanie sztangielek na barki stojąc: 12x 7kg   10x 7kg    10x 7kg     10x 7kg     

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  6x 20kg    6x 20kg    6x 20kg     6x 20kg  - to ostanie to już ledwo, ledwo i niezbyt technicznie, odrywając tyłek

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

4. Wspięcia na palce na maszynie: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x do wewnątrz, 20x równolegle - ciężar 50 kg

godzina zajęć power pump - wyjątkowo dużo energii było - i to na tyle(uff)

22 czerwca 2016 , Komentarze (17)

Dużo różnych treningów(pot), dużo dobrego jedzenia(salatka)(kurczak)(owoce), fanu z tego wszystkiego(impreza).

Dodatkowy bonus od losu(prezent) - znaleziony najładniejszy kostium, jaki miałam kiedykolwiek. 

Forma najlepsza, jaką miałam kiedykolwiek.

Zalecenie na przyszłość(zegar) - tak trzymać.

Efekt: 52 lata = 53 kg, 90 biodra, 66 talia, 80 brzuch, 50 udo, 80 biust

W tle jezioro Mokre i nie, nie będę się kąpała, bo woda ciąż za zimna(zimno)

20 czerwca 2016 , Komentarze (7)

Piątek - niedziela:

50 km szlakiem Krutyni, jezioro Dłużec - wieś Krutyń, kilkanaście po taki wiatr, że woda wchlapywała się do kajaka, kilkanaście pod duży wiatr, a reszta z lekkim cudownym wiaterkiem w plecy. Burzę jakoś przypadkiem przeczekaliśmy w stanicy, a wichurę w namiocie w lesie (nie było bezpieczne miejsce, gałęzie spadały na namiot, a na porannym spacerze oglądałam wielkie powywalane drzewa).

1. Było pełno poziomek i dwa smażone sandacze.

2. Jedno ognisko i dwugodzinne poranne szybkie marsze z audiookiem Margaret Atwood, bardzo dziwnym, bardzo pasującym do tego miejsca.

3. Było zupełnie pusto:) - mój pierwszy raz kiedy widziałam Krutynię taką pustą w taka piękna pogodę - to chyba zasługa piłki nożnej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.