Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 233822
Komentarzy: 10788
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 września 2016 , Komentarze (18)

Szafkę z takim "motywatorem"?  miałam dzisiaj w klubie. Nie zgadzam się z tym w 86%]:> a Wy?

Czwartek: 20 km rower i półgodzinny relaks(muzyka) w saunie, cudowny i nieplanowany. Miało być coś na brzuch, ale ta sauna jest w szatni i była pusta, ale rozgrzana, pachnąca miętą i nie miałam tyle silne woli, żeby ja minąć, szczerze.. to nawet specjalnie nie próbowałam..

Piątek: 20 km rower, w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 30kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

Wieczorem na siłce:

1. Romanian MC: 10x 35 kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg 

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x30kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 24kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 24kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - regres w obciążeniu zgodnie z regułą - mniej ważysz, mniej masz siły:( ale nie jest to dla mnie zaskoczenie, wiedziałam

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle

I  godzina TBC - jakoś łatwo było, nie wiem czy mnie, czy ogólnie..

Plany na weekend - wyjazd do lasu, próba zbierania grzybów (kolejna), zbieranie aronii, ognisko(noc) i wiele km rowerowych(bomba)

31 sierpnia 2016 , Komentarze (14)

Na wieczorne(noc) zajęcia rowerowe nie chodzę, bo o 21 to ja lubię już jakiś serial z S. oglądać, albo książkę czytać, spokój cisza, relaks(spi). Ale wczoraj pojechałam.., dlaczego? Nie wiem, taki impuls.. sala w trakcie przeprowadzki, nie było rzutnika, nie było ekranu wyświetlania tętna, nie było dużo osób. Za to muzyka była super(muzyka), taki jakby trans (chociaż znawcy tematu to raczej by chilloutem raczej nazwali) z zakrętasami jakby, jechaliśmy bez światła, tylko to co z korytarza, klimat niesamowity. Tylko własne, pracujące na granicy wytrzymałości, ciało się czuło..mięśnie..oddech...(ninja)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch: 10 minut orbitrka, 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach.

Wtorek: 30 km rower

w południe 10 minut na orbitreku +

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

wieczorem godzina indoor cycling,

Środa: 30 km rower, wieczorem godzina zajęć power pomp, jakąś zwyżkę energii mam, dużo siły i chęci do ćwiczeń, oby jak najdłużej - uwielbiam ten stan:p

29 sierpnia 2016 , Komentarze (11)

Zamiast kajaków ( bo tuż przed wyjazdem chwili popsuł się samochód i to już jak byłam na te kajaki spakowana;(, wniosek, pakować się zawsze w naprawdę ostatniej chwili) - dwa dni na działce w lesie. Było gorąco(slonce), pięknie, było ognisko, jeżdżenie na rowerze, jajecznica z kurkami na śniadanie, super było(przytul). Nie było prawie wcale grzybów:(.

W związku z tym więcej treningów, bo w piątek nie 20, a 30 km rower + wieczorem w klubie, godzina ABT (dużo różnych unoszeń nóg z obciążeniem, to moje ulubione)

Sobota: 10 km rower (rano) + godzina TBC + godzina sztang, nowa instruktorka, świetne treningi, trochę DOMsów jeszcze dzisiaj mam.

60 km rower po lesie w resztę weekendu, wynik niezbyt imponujący, ale połączone to było z próbą zbierania grzybów (nieudaną:<) i w upale strasznym.

25 sierpnia 2016 , Komentarze (21)

No więc podumałam, czy to nie za mało.. ale za mało na co?:(

Pogapiłam się w lustro na treningu:p, pogapiłam się lustro domowe:), podoba mi się, nie jest chudo - gdzie nie ma być chudo, a jest płasko - gdzie płasko ma być.

Pomierzyłam: biust 85, pod nim 73, talia 66, brzuch 80, biodra 88, udo 49.

Waga: tajemnica:x

Zrobiłam foto:

Środa: 30 km rower (20 jak zwykle + 10 dentysta - drugi i ostatni na razie:D)

w południe 10 minut na orbitreku już zreperowanym, co za ulga:)

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

wieczorem pędziłam w niedoczasie, pędziłam = kręciłam ile sił w nogach(kreci) i udało mi się zdążyć (tak prawie zdążyć właściwie) na godzinę sztang

Czwartek: 20 km rower + nic, bo to DNT

Piątek: 20 km rower, pół godziny orbitreka (szybko i mocno w południe), a zaraz po pracy jadę na kajaki - Szlak Krutyni - na cały weekend(impreza). Ma być (slonce)(slonce) i po moich deszczowo/śniegowych wakacjach  to będzie:)

23 sierpnia 2016 , Komentarze (13)

Najlepsze, sprawdzone, metody samooszukiwania w sytuacji, kiedy:

- jadłam za dużo, i/lub

- leżałam na kanapie głównie, albo siedziałam przy stole, sama, czy w towarzystwie(przytul), czasami tylko z kijkami i koleżanką pospacerowałam (na lody),

- jadłam nie to co powinnam(tort)(lody) i kiedy powinnam(noc).

Warianty krzyżują się i sumują w dowolnych konfiguracjach, a ja udaję, że problemu nie ma = unikam wagi i cm, ale nie da się uniknąć ubrań, chociaż może powinnam mieć trochę większe na taką okazję i jakoś „zapomnieć”, że one są „trochę większe”.

Efekt 2-3 kg więcej:( (jak to, dlaczego?), 4 cm w talii, 8 w brzuchu, efekt  brzuchomuffina łagodnego (na tym etapie jeszcze).

I wtedy moja część, która zachwycona jest takim życiem(klaun) i chciałaby tak bez końca zaczyna produkować takie wyjaśnienia:  

1. Niedługo @ będzie i to tylko woda, potem samo spadnie/ to menopauza/ to niedoczynność,

2. Nie martw się, ćwiczysz, to mięśnie zamiast tłuszczu się pojawiły, one są cięższe,

3.  Gdzie Ty te kg widzisz, szczupła jesteś,

4.  Korzystaj ze świąt, imienin, wakacji, wesela itp. – potem będziesz się martwiła,

5.   Po 50 i tak nie będziesz miała talii, siły, zdrowia – coraz gorzej i gorzej już teraz będzie.

Znam ich dużo więcej oczywiście, to były główne filary, wypróbowałam już wszystkie, niestety jestem tu na straconej pozycji, bo w mojej głowie mieszka obrzydliwy Głos rozsądku(kujon), który szybko sprowadza mnie do pionu mówiąc: Dosyć marudzenia, spinaj poślady i do roboty. Co robić dobrze wiesz!!!

Poniedziałek: 20 km rower, w południe brzuch: 10 minut orbitrka, 30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone w trzech seriach.

Wtorek: 20 km rower, w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry  20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona, powtórzone 3 razy.

 

22 sierpnia 2016 , Komentarze (12)

Czy jak schudnę targając 25 kg po górach(ninja) do 51 kg, co nawet trochę za mało dla mnie jest (ale mój brzuch=papierek lakmusowy jest wtedy idealny:)), a potem znowu wrócę do mojej wagi 53, którą uważam za optymalną, (tzn, głos rozsądku(kujon) uważa ja za optymalną, bo głos zaburzonego odbioru ciała(strach) mówi mniej, mniej, mniej!!:) to to jest przytycie...:x. Na wszelki wypadek nie zmieniam teraz paska na te 51, żeby potem nie mieć 53 kg na czerwono!!(bomba)

Środa: 30 km rower, w południe:po dziesięciu minutach na orbitreku

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.

wieczorem, po dentyście (ledwo zdążyłam) godzina zajęć ze sztangami, smutna prawda spadek masy u mnie = spadek siły.

edit - pisane lewą ręką, bo na palcach prawej sreberka, a pod nimi aceton do zmycia hybrydy, nie jest łatwa, walczę;)

Czwartek: DNT, czyli tylko 20 km rower

Piątek: 20 km rower, w południe 30 minut orbitreka

Wieczorem w klubie niespodzianka(kreci) poziom -2 z maszynami do nóg zamknięty, konieczna była szybka improwizacja:

1.  Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2. Wykroki chodzone, po 5 kg w każdym ręku, 20 kroków na każdą nogę, x 4 - ciężko pod koniec bardzo, gorąco bardzo,

3. Zginanie nóg w leżeniu, na maszynie - czyli coś dla dwójek, 10x nie pamiętam ile, ale ciężko było x 4,

4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle

I szybko na godzinę ABT, czyli krótko mówiąc: dalej nogi + brzuch, na szczęście nic w klęku, bo mam rozbite kolano i ono boli.

A e weekend laba, 15 km w sobotę rano, 15 km w niedzielę wieczorem w deszczu i po kałużach, a w międzyczasie cudowne, rodzinne pływanie jachtem po Zegrzu(przytul)(balon)(slonce)

16 sierpnia 2016 , Komentarze (23)

Coś moje wakacje w tym roku takie bardziej jak wyjazd świąteczno - noworoczny(zimno). Był deszcz, bardzo silny wiatr, śnieżyca i bardzo dużo chodzenia w mokrych butach, które teraz, pomimo umycia śmierdzą dziwnie. Jak i inne moje rzeczy:(.

Jednym słowem, przygoda była, sprawdzenie formy (super okazała się), trochę głodno i przepięknie(puchar) i nowy namiot nie przemakał prawie wcale i bardzo, bardzo jest duży, cudownie bezpiecznie się w nim spało(noc).

A teraz jak to ja:

Wtorek: 20 km rower z taka parą w nogach jak nigdy chyba(bomba)

w południe brzuch, ale niestety czasu wystarczyło mi tylko na dwie serie...

po 10 minutach rozgrzewki na orbitreku, strasznie popsuto-rozkołysanym:( wciąż, tak, wciąż już chyba od miesiąca,  spinanie brzucha siedząc na piłce x 30, scyzoryki na piłce x 20,  skłony w bok z obciążeniem 9 kg w jednym ręku

A teraz trzeba trochę lodówkę zapełnić: upiec chleb (już rośnie)(chleb), uprażyć pestki dyni i upiec pasztet z indyczego cyca.

3 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Poniedziałek: 20 km rower, w południe:po dziesięciu minutach rozgrzewki na rozklekotanym wciąż orbitreku:

1a) rozpiętki na ławce poziomej 10x 8kg

1b) wiosłowanie 12x 25kg

Powtórzone jako seria łączona 3 razy.


Wtorek: 20 km rower, 

w południe: 10 minut rozgrzewki na orbitreku, 

1a. Hip trust 20x 30kg, 20x 35kg, 20x 35kg, 20x 35kg - z zatrzymaniem napięcia mięśni w górze 2sek,

1b. Szerokie przysiady z obciążeniem 5kg. Przy wyproście nóg, ręce z obciążeniem do góry 4 serie po 20x talerz 5kg.

1a i1b jako seria łączona - piekło w tyłku:)

Środa: 22 km rower,

Po pracy w klubie:

1. Romanian MC: 12x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg

2. Ściąganie drążka poziomo do brzucha: 12x 25kg  5 serii

2. Wciskanie sztangielek na barki siedząc: 10x 7kg   5 serii   

 
3a. wyciskanie sztangi na ławce skośnej:  6x 20kg    6x 20kg    6x 20kg     6x 20kg 

3b. wznosy ramion bokiem w opadzie tułowia  15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg     15x 2.5kg

godzina zajęć ABT, minuta ćwiczeń, 20sek. biegu=aktywny wypoczynek i znowu minuta ćwiczeń... dobrze szło=moc była(bomba)

czwartek: 34 km rower, z tego 22 rano, w niedoczasie wielkim=szybko jak tylko mogłam(pot) w południe zestaw na brzuch: 10 minut orbitrka,30 x spinanie brzucha na piłce, 20 x scyzoryki na piłce, 20x na każdą stronę skłony boczne z 9kg w ręku - wszystko powtórzone dwa razy, bo przed urlopem dużo czasu nie ma, trzeba wszystko na ostatni guzik pozapinać(zegar)

31 lipca 2016 , Komentarze (6)

Sobota: 40 km rower - jeszcze delikatnie bo

Tylko 10 km rano, na trening = godzina TBC + godzina sztang, inna instruktorka jako zastępstwo, świetna - prawdziwy fachowiec. I 30 km tuż południu, tak komunikacyjnie, po gładkiej ścieżce, żeby odebrać ze sklepu nowy namiot, wybierany chyba ponad rok, bo jak tu pogodzić niską wagę z dużą odpornością - nijak.

Ale stary już kilka razy mocno zawiódł nasze zaufanie:<. Często ustawiamy go w takich miejscach, skąd piękne foty można robić, czyli wysoko, najwyżej jak się da, np:

I nie jest łatwo z takich miejsc wrócić, chociaż można się obudzić się już we mgle, wichurze, zacinającym deszczu, z namiotem pokładającym się na człowieku i na jego śpiworze. Śpiwór oczywiście jest mokry coraz bardziej. I jest bardzo zimno.

A w takich okolicznościach chciałoby się bardzo mieć suche "łóżko". 

Niedziela: 70 km po moim najbliższym lesie=Kampinosie, włączając w to dojazd, bocznymi drogami, między polami kapusty, marchewki i dyni, omijając nowe autostrady.

Dawno tu nie byłam w lecie. Gorąco(uff), bardzo dużo piachu, obok bagna z bardzo długimi pomostami do przejechania (lub przejścia). Bardzo wakacyjnie(slonce). Ledwo żywa wróciłam(zombie), szczęśliwa bardzo:D i brudna okropnie(bomba).

29 lipca 2016 , Komentarze (16)

czwartek: 24 km rower, w południe 30 minut orbitreka, mocno i ciężko w upale, pod prysznicem później było jak w niebie;), a wieczorem spotkanie z koleżanką, dawno nie widzianą(dziewczyna) i ona gadałyśmy i się śmiałyśmy:D ale ona wypiła jedno piwo, a ja dwa i jeszcze potem trochę Bayleysa, który jest wielką moją miłością=zgubą(bomba) i było auuu(impreza)

A w piątek, to już inna bajka. Wstać mi się nie chciało(spi), głowa bolała(chory), pracować też się nie chciało, a już najbardziej się nie chciało pojechać na trening. I mój pokrętny umysł zaczął produkować takie myśli, że przecież nic się nie stanie..  i że nie muszę i coś jeszcze, ale przestałam tego słuchać, pojechałam do klubu i jak to zawsze po 10 minutach się rozkręciłam...

20 km rower, w południe relaks=spanie w saunie pól godziny

po pracy w klubie miałam szafkę z naklejką: tyłek sam się nie zrobi!

1. Romanian MC: 10x 35 kg,  10x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg, 10x 40kg - pierwsze dwie serie jeszcze przed "rozkręceniem się", strasznie ciężko, potem już z górki8)

podsłuchany komentarz dwóch facetów: Ty patrz, ona chyba 50 kg nie waży, a jak sobie radzi::));) nie wiem właściwie, czy to się cieszyć, czy nie(mysli)

2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę

2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg

2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg

a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy

3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,

4. Wspięcia na palce na stojąco, obciążenie 50kg: 20x stopy równolegle, 20x stopy na zewnątrz, 20x stopy do wewnątrz i 20x znowu równolegle

I  godzina TBC - dużo unoszeń nogi z ciężarkami w klęku, bolało naprawdę..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.