Po okolicznych lasach jeżdżę od lat i myślałam, że znam je na wylot. A tu taka miła niespodzianka=dowód, że zawsze trzeba szukać=ogród rzeźb w idealnej odległości 20 km.
Dużo różnych postaci tam jest, wszystkie ciekawe, poustawiane w wielkim, starym, ale pięknie utrzymanym parku. Ogromne drzewa, lipa gigant, kępy paproci. Przy mglistej pogodzie, czułam się, jak w baśni z dzieciństwa.
Żaby skradły moje serce 😍
Poniedziałek: 20 km rower, 0,5h trening siłowy
Wtorek: 20 km rower , 3 km marsz w południe (trochę kroków nadrobiłam, bo z nimi u mnie nędznie)
Środa: 20 km rower, 0,5 h trening siłowy
Czwartek: 20 km rower, 3 km marsz w południe
Piątek: 20 km rower (co za ulga, miało padać, a tylko mżyło), 0,5h siłka
Sobota: 64 km rower
Niedziela to jeszcze nie wiem, bo jak zaczęło padać w nocy, to tak pada...
A od piątku hura!!, hura!! mój najdłuższy tegoroczny urlop!!
Torbole nad włoskim jeziorem Garda, rowerowy raj (byliśmy tam kilka lat temu przez 4 dni, ale to tylko rozdrażniło apetyt na więcej). I jedziemy tam autem, więc nie tak od razu, tylko z jakimiś przystankami w Austrii np. To S.= fotograf krajobrazu wybiera miejsca. Wieczorami czytam blogi rowerowe, o ciekawych trasach i mapy oglądam i nogami pod biurkiem przebieram...
Wjazd kolejką z rowerami na Monte Baldo i 50 km w dół - obowiązkowo.