Święta, święta...
Blisko, coraz bliżej do świąt. Coroczny problem, co komu sprezentować:)Najmniejszy problem z Karolcią, bo ucieszy się z czegokolwiek. Gorzej z "młodym"...prawie 11latek, a wymagania-masakra.Oczywiście do wyboru tylko gry. Wyjątkowo ograniczone zainteresowania mają dzisiaj dzieciaki. Szkoda, my w tym wieku jakoś inaczej potrafiliśmy się bawić. Takie czasy, trudno...już nie wrócą. A swoją drogą, czy ktokolwiek wyobraża sobie życie bez telefonu, internetu...rozpacz!!!!
:(
Zwolnienie mi się kończy, a ja wciąż czuję się beznadziejnie. Mała kręciła się w środku nocy, a ja ledwo do niej wstałam. Masakra jakaś:(((po śniadanku spałam i zaraz też się chyba położę. Może jutro będzie lepiej:)
K.....!!!!
Załamka, popłynęłam na 440zł za szybę w samochodzie. Szlag by to trafił. Drugi raz w tym roku:(akuret przed świętami, jakby nie było innych wydatków. Trudno, na pocieszenie sałatka Cesar...pyszna...mało dietetyczna niestety;)
ważenie
Nie taki diabeł straszny...mimo siedzenia w domu i nie do końca kontrolowania diety...upiekło mi się;)waga nieznacznie w dół!!!!Jupi!!!!
:)
Samopoczucie coraz lepsze. Wracam do żywych:)))chociaż "młody" mi się rozchorował dla odmiany. Jeszcze najmłodsza trzyma się "jako tako". Mam za to plan na jutro-spinning!!!Chyba nie spadnę z roweru:)
relaksik:)
Dalej w domku...i dobrze mi z tym. Musiałam chyba trochę odpocząć. Zazwyczaj kiedy zaczynałam "ostrzej" się odchudzać, to zaraz łapałam infekcje. Tak już mam.
W domu...chora:(
No i jednak rozłożyłam się. Katar mnie wykańcza. Wątpliwa sprawa jeśli chodzi o dietę, za dużo pokus w domu:(
DO DOMU!!!!!!!
Jak mi się nic nie chce!!!!!Mogłabym krzyczeć, ale szkoda gardła, i tak mnie boli. Jest mi źle, a do tego w pracy muszę siedzieć:(
katarek????
Tak jak myślałam-wóz albo przewóz czy jakoś tak. Nabawiłam się katarku, oj męczy mnie bardzo, a dużo pracy mam dzisiaj.Chyba jakieś kropelki będzie trzeba zapodać:(
niedzielny poranek;)
Jest 6.15 kiedy moja kochana zołza woła "mama am". I tym sposobem wstałam przed budzikiem. Teraz kawka, śniadanko i...12km nordiku, a na zakończenie kąpiel, jak co niedzielę, w lekko zimnej już rzeczce;)