Temat: Czy można słodycze jeść sporadycznie

jesli kiedyś się je uwielbiało? 

Slodycze to jedyne co mnie gubi. W sumie słodycze i napoje gazowane ( chociaż pije bez cukru ale myślę że rozpychają mi żołądek). Czy ktoś przestał jeść i pić słodkie a teraz pozwala sobie sporadycznie bez napadów? I jeśli tak to jak się to udało?

Ja tam wiem, że jak sobie wyklucze wszystkie słodycze, to skończy się napadem. Jem je codziennie, ale liczę kalorie, staram się wymieniać na "fit odpowiedniki", bez cukru. W okresie takim jak teraz, gdy mamy 30 stopni to zjem sobie opakowanie lodów low calories od Breyers, ew sorbety. Mam deficyt kaloryczny, wszystko się w nim mieści (nie oznacza to, że jem same słodycze). Proponuje ci trzymać miche w 80%, 20/80 - 20% - słodycze, słodkie przekąski, co zechcesz. A pozostałe 80% to zdrowe produkty. :) Mi waga leci w dół, chociaż aktualnie nie ćwiczę (ostatni miesiąc -4 kg).

oczywiscie, ze mozna jednak jest pewna pulapka- niektorzy nie potrafia zjesc jednej kostki czekolady, jak zaczna to od razu cala zjadaja i nawet niewielka ilosc dziala jak zapalnik, ze chca wiecej i wiecej, cos jaj u alkoholika

Pasek wagi

grubcia88 napisał(a):

oczywiscie, ze mozna jednak jest pewna pulapka- niektorzy nie potrafia zjesc jednej kostki czekolady, jak zaczna to od razu cala zjadaja i nawet niewielka ilosc dziala jak zapalnik, ze chca wiecej i wiecej, cos jaj u alkoholika

Ja tak mam, dlatego wole unikac. Polecam jeść więcej owocow to ochota na słodkie odchodzi. 

Limecia napisał(a):

Ja znowu widzę że kiedy jem najpierw coś słodkiego po posiłku to potem tak mnie ciągnie się zaczynam słodyczami zastępować posilki

aż się chce wyrazić najbardziej oczywista oczywistość, że tak, słodycze sa dla ludzi, mozna je jesć, tylko trzeba zachowac umiar. No fajnie, tylko z różnych powodów rózni ludzie umiaru zachowac nie potrafią, i czesto niespecjalnie jest do sprawa ich woli. Można miec solidny pieprznik insulinowy, i wtedy nie jest sie przeciętnym zjadaczem słodyczy ;)

musisz sobie odpowiedziec, na ile jesteś w stanie pogodzić się z niejedzeniem słodyczy, czy bedzie to duza strata, czy jesteś w stanie podejśc do tej kwestii tak, ze nie jesz słodyczy jak miliona innych rzeczy, na przykład dzdzownic ;)

albo decydujesz że zapokojenie buntu jest wazniejsze i słodycze jesz, ale tym samym mozesz sie pożegnac z satysfakcja z diety, bo poczucie winy bedzie Ci towarzyszyć.

To na tę chwilę, bo gdybyś miała do tych słodyczy zdrowsze podejscie, to byś po prostu takiego tematu nie zakładała. 

polihymnia napisał(a):

ja jem codziennie... Ok 100-150 kcal mam na słodycze i u mnie to działa.
 

Czyli co np? 1 cukierek? 

Z przykroscia musze stwierdzic, ze mi sie ta sztuka nie udala. Jakies 2-3 lata temu zrobilam sobie 3-miesieczny detox, pod koniec musialam sie ostro strofowac, zeby sie nie zlamac, ale w koncu poplynelam. No ale ja jestem slodyczozerca i jak czytam, ze komus wystarcza kostka czekolady, to nie jestem w stanie sobie tego wyobrazic. Dla mnie to pól tabliczki minimum i to tylko jesli sobie powiem, ze wiecej nie powinnam, bo na miekko wciagnelabym cala, jak nie dwie naraz, nawet jak sie zaslodze. Dlatego od tygodnia jestem znowu na detoksie. Dobra wiadomosc jest taka, ze szybko przechodzi ochota na slodycze i nawet jak z przyzwyczajenia cos skubne, to wydaje mi sie za slodkie. JUZ PO 3 DNIACH. Tak ze teraz powtarzam sobie: nie spierdol tego, nie zacznij od nowa.

Pasek wagi

Po jednej czekoladzie szukam kolejnej. Potrafie wciągnąć taka wielka 250 g. Jestem w stanie zjeść ciasto lub lody na jakimś wyjściu. Ale w domu jak poczuje słodkie to ciężko skończyć

Wpadłam kiedyś w sidła cukrowego nałogu i .... mogłam jeść tylko słodycze. Tak, bywały takie dni, że napychałam się nimi od rana do nocy. Wyszłam z tego na szczęście dawno temu. Potem nawet przez 1,5 roku nie jadłam w ogóle słodyczy, w tym przez 6 miesięcy nawet nie robiłam sobie tzw. zdrowych fit deserków na bazie stewii czy erytrolu. Wróciłam jednak do jedzenia słodkości i ..... zdarzają się chwile, że nad nimi nie panuję. To wtedy, kiedy obiecuję sobie, że od jakiejś tam daty, np. początek miesiąca przeprowadzam cukrowy detox. No i przed tą datą napycham się, bo mi jeszcze wolno :PP. Tak wiem, to głupie. Działa tu reguła niedostępności, którą znam, ale pomimo tego, nie potrafię inaczej.

Poza tym dużą rolę w kreowaniu zachcianek na słodkie odgrywają bakterie jelitowe. Jeśli ktoś ma z nimi problemy (a ja miałam - candida), to należy wiedzieć, że potrafią one wpływać na zachcianki cukrowe. To jest już udowodnione i w wielu książkach o bakteriach na ten temat się natknęłam. Dlatego ja dbam o swoje jelita i dobre bakterie. Dokarmiam je kiszonkami, wcinam żywność prebiotyczną. Oczywiście nadal mam odpały i raz na jakiś czas wciągam hurtem słodkości, ale ... ale panuję nad tym właśnie dzięki dbaniu o mikrobiom jelitowy. Tak mi się przynajmniej wydaje, że to w moim przypadku spełnia fajną rolę bufora bezpieczeństwa przed totalnym popłynięciem ze słodyczami. Mój mózg jednak lubi dużą ilość cukru i od czasu do czasu żąda ode mnie takiej słodyczowej orgii ;)(tort)(donut)(ciasteczka)(czekolada). Wtedy się nie poddaję i wciągam za jednym posiedzeniem ok. litr loda (900 ml czyli 530 gr) i całą czekoladę (puchar). Taki ze mnie słodki łasuch. Myślę, że ta wielka ochota na słodycze zostanie ze mną już do końca życia. Kwestia tylko tego, żeby nauczyć się jakoś rozsądnie nad nią panować, prawda? Oprócz tych słodkich wybryków od czasu do czasu, moja dieta opiera się na zdrowych i pełnowartościowych produktach. Fast foodów nie jadam, nie lubię, słodkich napojów nie pijam, a jak nawet - to baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo rzadko, np tonic we włoskiej restauracji, bo tylko tam smakuje mi najbardziej. Nigdy nie kupiłam sobie tonicu, żeby w domu pić. Preferuję wodę.

Po slodzikach takich jak aspartam czy sukraloza też się tyje, poczytaj. Nawet lepiej czasem wypić słodzone cukrem niż słodzikiem. A słodycze jedzone np 1 raz w tygodniu w rozsądnych ilościach napewno nie zaszkodzą w zbilansowanej diecie.

Dla mnie kostka czy dwie czekolady brzmi jak kiepski żart.:D

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.