W ramach zabezpieczenia liczby kroków, bo w końcu wczoraj znowu był dzień w podróży, poszłam rano z psem na dziesięciokilometrowy spacerek :D.
I to był strzał w dziesiątkę, bo faktycznie poza tym już chodziłam niewiele^.^. Ale łącznie 15000 kroków wpadło i jestem z siebie bardzo dumna! Joga też zaliczona. Jedzonko następujące:
Śniadanie: Jajecznica na kiełbasie i cebuli, serek, pomidor, ogórek kiszony
Obiad: Kasza gryczana, przepyszny gulasz wołowy (mama mówi, że taki pyszny bo dodaje wódki:D), sałatka z czarnej rzepy z ogródka!, ogórek kiszony
Przekąska: Batonik proteinowy
Kolacja: Dorsz czarny i brokuły w panierce panko, warzywka, pikantny sos pomidorowy (z butelki jakby co)
Chyba dobry początek lutego:). Dziś mam sporo wykładów, bo na stare lata zapisałam się jeszcze na studia podyplomowe, więc z krokami nie będzie tak prosto:D. Najwyżej pójdę na długi wieczorny spacer. Miłego dnia:).