Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pozytywny start...


To chyba pierwszy mój weekend, kiedy waga nie poszła w górę, hurra :) Nie trzeba odrabiać strat, można sobie dalej chudnąć. Ciekawe co pokaże kolejny tydzień... Wczoraj nie było ładnie i dietetycznie, a mimo to zeszło pół kilo, wow. Na wadze dziś 69,6kg. Niestety wpadły wczoraj czekoladki i makowiec i był budyń na kolacje, poza tym nie czułam głodu i nie jadłam obiadu. Najwidoczniej bilans wyszedł właściwie, bo na rowerku przejechałam 21 kilometrów co daje spalone 320kcal. Spaceru nie było, bo ten marny 1 kilometr, spacerem nazwać nie można.

Szukam na gwałt nowego smartwatcha, bo moja apka padła, a innej się nie da już zainstalować, bo wywaliłam instrukcje z kodem. No cóż, w końcu zakupy to moja specjalność, więc pewnie coś super kupię na dniach. Nie umiem się już bez tego gadżetu obejść.

 Dziś miało być idealnie, wyszło jak zawsze. No może nie aż tak źle bo czekoladki były tylko dwie :) plus baton proteinowy. Ja chyba tak na prawde nie chce się uwolnić od tych czekoladek, chcę się tylko nauczyć rozsądku i zjeść właśnie dwie, a nie dziesięć. To już jest wyczyn i oczywiście kolejne ograniczenie, ech. No ale jak sie chce być szczupłą to sie trzeba z ograniczeniami polubić. 

Ruch dziś ładny: 6 tys. kroków/-300kcal/ 4 km. Plus na rowerku: 17km, spalone 260kcal.

  • Pola789

    Pola789

    25 lutego 2020, 22:03

    No widzisz - Twoje hasło o odchudzaniu na maksa działa! Dobrze Ci idzie z tym rowerkiem i ruchem w ogóle. Ja w domu nie mam słodyczy oprócz gorzkiej czekolady. Ale wiem, że gdyby mój mąż był na stałe to też nie miałabym lekko. Chociaż ostatnio przyrzekł mi, że następnym razem już na pewno nic ze sobą nie przywiezie :)

    • eszaa

      eszaa

      26 lutego 2020, 12:39

      u mnie gorzka czekolada sobie spokojnie lezy nie zagrozona, bo mnie kompletnie nie pociaga, w odróznieniu od czekoladek, niestety

  • machnicka

    machnicka

    25 lutego 2020, 09:44

    Male weekendowe zwyciestwa prowadza nas do duzego

    • eszaa

      eszaa

      25 lutego 2020, 10:15

      pieknie powiedziane, dzięki

  • Wena10

    Wena10

    25 lutego 2020, 09:05

    No a u mnie weekend to porażka, na plusie 1kg😭 Ja się chyba nigdy nie nauczę...te weekendy mnie dobijają... Fajnie, że chociaż u Ciebie wszystko ok.

    • eszaa

      eszaa

      25 lutego 2020, 10:15

      no weekendy to wieczny sprawdzian naszej silnej woli

  • luckaaa

    luckaaa

    24 lutego 2020, 21:09

    A nie lepiej zjeść właśnie raz w tygodniu 10 , zamiast codziennie ? Moze łatwiej sie odzwyczaić w ten sposób ?

    • eszaa

      eszaa

      25 lutego 2020, 10:16

      nieee, chyba musze miec te strefe komfortu :) próbowałam inaczej, ale sie nie daje

  • zakrecona_zona

    zakrecona_zona

    24 lutego 2020, 20:50

    Oj tak najważniejsze to nauczy się umiaru. Jedna czekoladka jeden cukierek a nie kilo na raz! Aż mdli. Też mam z tym problem dlatego mam całe zero słodyczy w domu.

    • eszaa

      eszaa

      25 lutego 2020, 10:17

      ja mam trudniej,bo u mnie zawsze czekoladki na stanie.Czasem sie nie daje i nie zjem ani jednej, ale czasem, ech, szkoda gadać

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      26 lutego 2020, 11:27

      Dlatego ja już wszystko zjadłam/rozdałam/wyrzuciłam jakieś stare ze świąt zapasy żeby nie kusiło.

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    24 lutego 2020, 20:36

    Masz chyba jak ja - tez nie potrafie rozstać sie ze słodyczami, wiec próbuje zachować umiar. Ale dzis zwalczylam chęć na rogalika z czekolada... a nie raz uległam..

    • eszaa

      eszaa

      25 lutego 2020, 10:18

      tez mnie wiele razy kusi jakies ciacho na miescie,ale te pokusy udaje mi sie pokonac.Co innego,kiedy czekoladki mam zawsze w domu.Tu juz walka jest nierówna

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.