Mam dostać dietę koło jedenastej... jakoś mi tak dziwnie, bo motywacji nie mam kompletnie żadnej. Może dlatego, że dziś na wadze nie było magicznej liczby 70kg. Póki nie ma 70, nie jest źle przecież...
Wczoraj jakby rzutem na taśmę, zaliczyłam kawał ciacha z kremem, no bo przecież od dziś już szlaban. Głupie wiem, ale która z nas tak nie robiła? :)
Kolacja była za to iście dietetyczna. Warzywa na patelnie z jajkiem na twardo. Nie lubię i chyba nie polubię warzyw w żadnej postaci. Nie smakują mi i mam po nich wzdęcia. No i jak tu się odchudzać?
No nic to, czekam na rozpiskę, a póki co wybywam pospacerować ;)
Magdalena762013
22 maja 2018, 19:00A moze masz jakieś warzywo, które chociaż tolerujesz? A zupy krem nie lubisz tez? A sałatka grecka? Capresse?
eszaa
22 maja 2018, 20:14raz na jakis czas jasne, ze zjem zupe krem z pora np, czy ogórki, albo inne.tyle, ze dieta sie generalnie opiera na kilogramach warzyw, a to juz dla mnie mordęga
NaDukanie
22 maja 2018, 13:21Tez mialam problem z warzywami. Ale wlasnie , to sa takie wtorne alergie , jesli czegos nie jemy to nasz zoladek minimalizuje produkcje enzymow trawienncyh zeby trawic te produkty. Z pewnoscia jesz pomidora i ogorka , zacznij wiec robic wiecej surowek i wlaczas w nie warzywa :) Bedzie dobrze :) Powodzenia
eszaa
22 maja 2018, 20:13chyba mi kolejne diety tak obrzydziły warzywa. Czasem zjem surówke z kapusty, ogorka,rzodkiewke tez toleruje, pomidory juz mniej. Jakos trzeba dac rade, z warzywami czy bez, musze schudnąc :)
aska1277
22 maja 2018, 12:43A jakbyś jakoś doprawila te warzywa??
eszaa
22 maja 2018, 20:11nawet jak doprawie, to nadal są to warzywa :) cos tam skubne, ale z oporami