Waga mnie dziś przyjemnie zaskoczyła, w sumie to zszokowała, po wczorajszym zjedzeniu sernika.Spadek o 600g, wow :)
Taką miałam wczoraj chcice, że poszłam do sklepu po ciasto.Musiałam natychmiast zjeść coś porządnie słodkiego. Nie pomogło zjedzenie owoców na podwieczorek, nie pomogło zjedzenie gorzkiej czekolady, chcica nie przeszła, musiało być to coś naprawdę słodkiego. I o dziwo sernik wygrał z tortowym ciastem, które było do wyboru i nawet z eklerkami, których krem uwielbiam. Niech żyje sernik:) ma wszak dużo białka.
Po za tym zjadłam kromkę zdrowego chleba na śniadanie i trochę pełnoziarnistego makaronu na obiad, a tak to królowały owoce.Truskawki, arbuz, brzoskwinia i na kolacje trochę ujemnych kalorii w postaci rzodkiewek.
Bilans wygląda tak:
jeszcze ociupinka i będzie upragnione 62kg :)
flisowna
25 sierpnia 2016, 21:13Mniam, sama zjadłabym taki sernik *_*
eszaa
25 sierpnia 2016, 22:57a moze spróbuj;) moze on faktycznie odchudza? ;)
iw-nowa
24 sierpnia 2016, 22:06Ale ty porządnie dziennik kaloryczny prowadzisz! Moje gratulacje, że sernik pomógł spadkowi. :) U mnie byłby kilogram więcej :)))
eszaa
25 sierpnia 2016, 22:56no własnie nie wiem o co chodzi bo zwykle jak zgrzesze ciastem to waga w góre, hmm. A dziennik, tak.Od jakiegos czasu sie tak bawie :)
Byniaa
24 sierpnia 2016, 08:54Dosłownie malusi kroczek :) Dietetycy mówią że sernik to najzdrowsze ciasto ;)
eszaa
25 sierpnia 2016, 22:57zeby tak wytrzymac we wstrzemięźliwości , to juz zaraz bedzie wymarzone 62
Byniaa
26 sierpnia 2016, 09:56Nawet nie wiesz jak bardzo Ci tego życzę a co więcej proszę nie zmarnuj tej szansy.