Obfotografowałam się dziś Nie, nie zamieszczę zdjęć, bo to widok koszmarny. Może kiedyś, za dziesięć kilo mniej, tak dla porównania. Na razie wygląda to obleśnie, mimo że nadal udaje mi się dopiąć dżinsy. No ale z lycra są, to nie ma się co dziwić. Pewnie za te dziesięć kilo mniej będą mi spadały z tyłka (oby), bo lycra tylko w jedną stronę działa :) Dieta idzie pełną parą, bez grzeszków, za to z nową motywacją po wskazaniach dietetyczki. Dodatkowe warzywa do każdego posiłku przynoszą swój efekt, w postaci regularnych wypróżnień. Co ja mówię, w postaci jakichkolwiek wypróżnień. A był z tym nie lada kłopot. Wstydliwa sprawa, ale jednak podstawowa dla zdrowia, a dla diety w szczególności. A może to nie te warzywa, tylko włączony do diety probiotyk?
Sporo tych nowości mi się pojawiło ostatnio, wliczając owsiankę na śniadanie i natkę pietruszki gdzie się tylko da Warto było się skonsultować, dla własnej spokojności.
Coraz bardziej podoba mi się ta dieta. Na pewno jem smaczniej niż przedtem i posiłki są bardziej urozmaicone.
iw-nowa
8 grudnia 2015, 00:51Moim zdaniem to warzywa, ja też ich jem ciągle dużo i nie mam z tym najmniejszych problemów, a probiotyków nie jadam, bo nie muszę. Chociaż pewnie by nie zaszkodziły. Dobrze, że szukasz nowych rozwiązań, to motywuje. :) Powodzenia dalej życzę! :)
Kasia7111
7 grudnia 2015, 20:49Cieszę się, że dieta dobrze idzie. Jest siła. Jest moc! Tak trzymaj:)