Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie dajmy się zwariować...


Moje zakupy w galerii sprowadziły się do dwóch tortowych ciastek(tort) w ramach drugiego śniadania. Warte były grzechu :D. Kozaczków nie kupiłam, trzeba się było jakoś pocieszyć. Pocieszanie miało jednak przede wszystkim związek z dzisiejszą zwyżką wagi, co mnie od rana mega zdołowało. 

W bilansie tygodniowym 0,3kg na plus, masakra(szloch). Ja wiem, że skoro już się pokazało na wadze 72,9 to ono jest i wróci. Że to dzisiejsze 73,7 to kwestia wody i przepełnionych jelit,  mam tego świadomość. No i odpuściłam wczoraj trening, może to też ma wpływ. Dziś się poprawię, zwłaszcza, że te ciastka… No nic to, nie dajmy się zwariować.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.