Mamy w corpo kącik chilloutowy = cztery ogromne fotele + dwa barowe zydelki otoczone maszynami do "kawy" i vendingowymi. Jak się tam nie bywa, znaczy, że się izoluje, jak się bywa - to chyba nie ma co się robić skoro się bywa.
Ale najgorętsze tematy są właśnie tam poruszane. No i wczoraj, idąc po kawę, trafiłam na omówienie wyników odchudzania przez kupowanie gotowych diet w pudełkach.
Tak - ciekawe.
Nie - nic zaskakującego.
Były drogie, były dobre. Były emocje, oczekiwanie na cud, element integracyjny, bo wszystko trzeba było omówić.
A efekty: jedna grupa - twardzielki - bardzo wyraźnie schudła na tych 1000 kcali bardzo wyraźnie przytyła zaraz po tym, z nadwyżką. Z drugą grupą w sensie wagi nie zadziało się nic, bo kobitki były takie głodne, że coś tak dojadały - och, "tylko jakieś jabłuszko wieczorem".
Na koniec tego zebrania pojawił się pomysł, żeby, jako, że za moment na plaży trzeba leżeć, zastosować dietę dwuskładnikową: sałata + wino.
Udawałam, że mnie tam nie ma, cichutko zabrałam swoją małą, gorzka kawę bez mleka i poszłam sobie, żeby uniknąć pytań zadawanych mi setki razy: co jem, czego nie jem, ile ćwiczę, kiedy i gdzie....
Pozostało zdumienie.
Czwartek + piątek po 22 km na rowerze
piątek po południu:
1. Romanian MC: 12x 35 kg, 12x 35kg, 10x 40kg, 10x 40kg - po tym całym czasie wcale nie jest mi łatwiej trzymać sztangę, nie poprawiła mi się siła chwytu wcale, dammit
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 30kg, 15x33kg, 15x 33kg, 15x 33kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy
I godzina ABT z nową/zastępczą instruktorką, wolne tempo, bardzo stabilizacyjnie - ciekawe, ale pozostał niedosyt.