To tylko kwestia dostępności prysznica i determinacji
Poniedziałek: 20 km rower + kompleks metaboliczny w południe x 3 (tylko, ale na mojej korposiłce nie ma klimy, te trzy razy jak sześć razy liczę
Wtorek: 20 km rower + (brzuch i tric w południe) x4 - tak strasznie, strasznie mi się nie chciało, ale udało się
wieczorem w klubie:
1. RD 35kg x 15 rozgrzewkowe, w trzech seriach - zapomniałam rękawiczek, bez nich twarda skóra narasta mi na dłoniach, wymyśliłam, żeby sztangę ręcznikiem okręcić
2. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej: 20 kg x 15 w trzech seriach,
3. Ściąganie drążka wyciągu do klatki poziomo: 25 kg x 15 w trzech seriach,
4. Uginanie podudzi w leżeniu: 3 serie x 10 powtórzeń, obciążenie nie wiem jakie, ale najmniejsze możliwych
5. Prostowanie nóg w siedzeniu 15x czegośtam - palce obciągnięte
6. Wznosy tułowia na ławce rzymskiej 20 x 3 serie,
+ godzina interwałów z kolejną zastępczą instruktorką - wycisk
I tak mi się nie chciało i tak dobrze mi to zrobiło i teraz bardzo jestem z siebie zadowolona