Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 236116
Komentarzy: 10823
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 25 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2019 , Komentarze (16)

Mojej produkcji + paczuszka ciasteczek sante = moje wielkie uzależnienie;(

Wieczorem, jak głód zajrzy w oczy, pokazuje mu selera naciowego ze szpinakiem i kropelką oliwy...

Wtorek: 20 km rower + w południe kompleks metaboliczny x 5 (puchar)

Środa: 20 km rower + zestaw brzuch + tric x 4

wieczorem w korposiłce ( bo do klubów wrócę jak cały ten noworocznopostanowieniowy tłum się przewali)

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15, 3 serie,

3. Przysiady: 20 kg x 20 x 4 serie i sztangę podnosiłam z podłogi i wrzucałam na ramiona przy każdej serii, co samo w sobie było ćwiczeniem core)

4. Wykroki: nie zapisałam i nie pamiętam:<

5a i b: bic + tric.

 I były tam dwie puszyste corpokoleżanki i jeden triatlonowiec korpokolega. I jedna z nich, tak pod koniec wystrzeliła: "bo ty za chuda jesteś". A korpokolega: na co ona za chuda? na twoje gacie chyba! 

Korpoklimaty:x

14 stycznia 2019 , Komentarze (12)

Sobota: godzina step&shape i to by było na tyle:<, jeżeli chodzi o poznawanie nowych zajęć z zastępczym klubie. A tak jestem dumna, że nie wyszłam w trakcie, pomimo, że to zupełnie nie moje klimaty, tak skakać po stepie w różnych układach kroków.. a instruktorka..:x

Niedziela: 10 km rower + 1h TBC + 1h indoor cycling i pomimo, że wciąż nie ma rzutnika i nie mogę patrzyć na góry, czy alpejskie szosy po których niby jadę, to i tak te zajęcia to mistrzostwo(ninja) po który ledwo żyję.

Poniedziałek: 20 km rower i pierwsze 10 były wiosenne: +5 stopni, cienka maska i rękawiczki, wiatr w plecy, słońce(slonce) w nos. A potem, około 16, przyszła czarna chmura i zamieć się taka zaczęła, jak to tylko przez okno supr jest oglądać. A jak już czas był do domu jechać, to na chodnikach było jako tako(a zwykle to tam jest strefa lodu), a na jezdniach było jak na lodowisku, dosłownie]:> i takie korki, że jak stąd do księżyca(noc)

A ja część drogi jechałam, część szłam podpierając się rowerom, żeby zająca nie złapać. W tych moich wiosennych rękawiczkach(loser)

Chyba sobie takie coś zamontuje:

12 stycznia 2019 , Komentarze (14)

Czwartek: 20 km rower, śniegu dużo, ale radzę sobie coraz lepiej_coraz bardziej śniegowosolnympiaskiem zarasta mój rower:<  w południe pół godziny marszobiegu(bomba)

wieczorem w klubie

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Wiosłowanie: 20 kg x 15, 3 serie,

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 7 kg x 15, 3 serie, 

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15,

5. Uginanie nóg leżąc: 15 x 3 serie ( i nie pamiętam obciążenia),

6. Hit trust: 20 x 25kg, 4 serie,

I miała być jeszcze ławeczka rzymska, bic i tric, ale w tym klubie zrobiło sie tak okropnie, tyle ludzi poprzychodziło, szum, duszno i migotanie monitorów(klaun) - że uciekłam(strach)

Jest tam np wąski, długi korytarz, maszyny kardio poupychane jedna koło drugiej, wszystkie pozajmowane, nad co drugą monitor z reklamami, a na końcu tego wszystkiego, koło kosza na śmieci _ ta rzymska ławka:( i to wcale nie pozioma, tylko jakaś niewygodna, złamany człowiek jest pod niewygodnym kątem i wcale człowiek nie czuje pracy żadnych mięśni tylko rosnącą irytacje.

Piątek: 20 km rower (poranne 10 km w nowym śniegu i z tem. -8(zimno))

Jak ja czekam koniec remontu w moim "starym" klubie!!!

9 stycznia 2019 , Komentarze (16)

Nawet z tym robieniem przedziałka nie będą się spinała..

Wtorek: rower tylko 10 km, bo potem tak śnieg(duch) napadał, że nie miałam odwagi i rower z innymi rowerami w korpo nocował(szloch)  a ja na interwały nie zdążyłam:<

w południe zestaw brzuch + tric x 3

Środa: rower 10 km po już trochę ubitym i rozpuszczonym śniegu:), w południe kompleks metaboliczny x 4

7 stycznia 2019 , Komentarze (16)

BODY WORLDS & The Cycle of Life (jak nie spękam..)

jedno ze zdjęć z wystawy w Genewie..

Poniedziałek: 23 km rower, z czego 10 km w tem. -8 i brawo moje ubranie, zmarzły mi tylko trochę czubki palców u stóp, pomimo, że tempo było czasami ślimacze, bo lód..

6 stycznia 2019 , Komentarze (10)

Kiedyś byłam na takiej zbiorowej, z okazji czegośtam, chyba dnia kobiet:* i udało mi nie się zaplatać w nogi innych i własne..

A dzisiaj miałam w planach 2h (godzina TBC i godzina indoor cycling) ale tez miałam trochę rozumu, żeby sprawdzić, czy są te zajęcia, no i nie było:x

To co było to zumba_raz kozie smierć(klaun)

ale nie przyszła instruktorka...

5 stycznia 2019 , Komentarze (17)

Pisałam już, mój ulubiony klub w remoncie(szloch), a ja macam, sprawdzam i narzekam:<.

Piątek: 20 km rower, z tego 10 km po śniegu i w śniegu, bajkowo było, przepięknie(dziewczyna)

Sobota: 0 km rower bo takie śniegowe błoto, że jeździć byłoby trudno, a nie jest daleko..

1. Martwy ciąg: 35kg x 15, 3 serie,

2. Przyciąganie wyciągu poziomego: 20 kg x 15, 3 serie (na "starej" siłce było więcej, ale widocznie kg zależą od lokalizacji;),

3. Wyciskanie sztangielek na ławce skośnej: 6 kg x 15, 3 serie (no tu też mniej:(),

4. Wyprosty nóg na maszynie: 30 kg x 15

5. Uginanie nóg leżąc: 15 x 3 serie ( i nie pamiętam obciążenia)

6. Hit trust: 20 x 25kg, 4 serie

8a i b. bic ( 5 kg na rękę) i tric 5 kg x 15 x  serie.

I łydki na koniec: na siedząco, 3 x po 20 powtórzeń 35 kg i ledwo potem chodziłam(ninja)

No i tak się rozglądałam po tym nowym klubie:

* kobitki nie ćwiczą z obciążeniem, tylko biegają/orbitrekują na maszynach

* faceci w większości (bo są wyjątki) nie używają wolnych ciężarów, tylko maszyny

* rozpiętość wieku od około 15 do około 70 i brawa dla wszystkich(puchar)

Fragment Nordic Romance = moja pierwsza mozaica = walka + satysfakcja(pa)

3 stycznia 2019 , Komentarze (22)

Środa: 20 km na rowerze i chyba były one najcięższe: deszcz(deszcz) zacinał prosto w nos, ciemno i wiatr jak stąd do księżyca(noc)

w południe 5 min. orbitreka i kompleks x 3

Czwartek: 20 km rower, pięknie_ słońce i nie mniej niż -3. Korpokolega palacz(palacz), dygoczący na zewnątrz (los palaczy nędzny jest w ostatnich latach) pyta: no, jaka dzisiaj odczuwalna_bez zastanowienia mówię +10_mina palacza bezcenna;)

w południe brzuch + tric x 4(puchar)

31 grudnia 2018 , Komentarze (11)

Żeby to co sobie życzymy było tym co chciałyśmy.

..

30 grudnia 2018 , Komentarze (16)

W Spindleruv Mlyn śniegu jest mnóstwo. Nie ma pierogów i grzanego piwa  = kilkaset kcal mniej. No i moje rakiety śnieżne pierwszy raz poczuły co to śnieg.

A ja poczułam, że tylko myślałam, że jestem mocna w jeździe na śladówkach:( do tej pory 6 złapanych zajęcy: 3 na lodzie-na prawą dupę i ona tak strasznie boli i się trzęsie ze stachu jak tylko robi się trudniej, dwa centralnie do przodu (śnieg był w nosie i na okularach), jeden boczny nieszkodliwy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.