Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 233948
Komentarzy: 10788
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 stycznia 2023 , Komentarze (25)

Jakiś tydzień  temu, zmęczona szarą, mokrą pogodą, marudziłam, jak tylko S. sie obudził+ tak po południu mocno, że już mam dosyć tego jeżdżenia po deszczu🥶 i siedzenia w domu i że na Święta Wielkanocne, to byśmy mogli polecieć gdzieś, gdzie jest ciepło. Ale tylko z W-wy i niezbyt daleko i żebysmy mieli tam samochód- doprecyzowałam i poszłam sprzątać łazienkę.

Pięć minut nie minęło i pojawiły się pytania:

Rodos czy Hiszpania? Rodos 🦀.

Który apartament? Przyszłam, wybraliśmy. Samochód tez zarezerwowany, ale  nie wiem jaki.

I teraz prawie codziennie oglądam, co tam jest, na jaka górę można wejść, co zobaczyć, gdzie są pawie, skąd wschód, a skąd zachód słońca oglądać .

A póki co robię swoje:

w tygodniu 20 km rower + 05 h trening z ciężarami

weekend po 25 km każdego dnia.

A projekt sock madnes się rozwija powolutku.. 

22 stycznia 2023 , Komentarze (22)

Przez moje ostatnie kilka lat wkręcenia się w chusty itp, robione na drutach/szydełku, skarpetki traktowałam po macoszemu, bo nosiciela mam tylko jednego, a on tylko zwykłe burasy nosi i mało niszczy. Ja zresztą duże formy wolę. 

Ale poznałam (wirtualnie oczywiście) masę mistrzyń dziewiarskich i cudów się naoglądałam, jakie one robią. Skarpetkowych cudów też. I teraz właśnie, już za chwilę, rozpoczyna się .. nie wiem nawet jak to nazwać: zabawa? konkurs? wyścig?  skarpetkowy. W poprzednich edycjach (są raz na rok), byłam kibicem i szczęka mi opadała z zachwytu i podziwu co i rusz. A teraz wchodzę w to! Kolorki włóczki już powybierane, koraliki też, cieniutkie szydełko i blokery.. czas będzie, bo brioszkowa chusta prawie gotowa, tylko nitki trzeba pochować, zblokować, poczekać jak fotograf wyzdrowieje i można się chwalić 🤪.

W sock madness uczestniczy tysiące osób z całego świata, podzielone na zespoły, każda para skarpet jest coraz trudniejsza (dla mnie nawet ta pierwsza już jest trudna) i coraz mniej jest czasu na skończenie. Trzymajcie kciuki 🤗.

A tydzień temu, na zajęciach w klubie świetnie było, czułam moc i siłę. Ale już we wtorek biodro bolało mnie wyraźnie w całkiem nowy sposób 😠. Więc koniec na ten rok przynajmniej tego rodzaju treningów. Nie odnowiłam karty multisport, wykasowałam aplikacje. Szkoda, ale cóż, to jedna z tych spraw, które sa do odpuszczenia, jak się nie ma na nie wpływu. 
Wczorajszy śnieg i błoto śniegowe już w zaniku, można będzie, przez śniadaniem, kółeczko rowerowe machnąć 👍.

Zdjęcie z przed tygodnia:

15 stycznia 2023 , Komentarze (19)

Nie byłam na zajęciach w klubie prawie rok (lepiej reperowało mi się biodro na corpo siłce, gdzie sama wprowadzałam takie ćwiczenia, w czasie których, zakres ruchu był nieinwazyjny). I starałam się nie myśleć, jak bardzo tęsknie za np sztangami w grupie 🙁

Wczoraj odkurzyłam moją wirtualna kartę Multisport, z pomocą ich serwisu, bo już nie pamiętałam nic: ani nr, ani hasła, ani nawet, do jakiego adresu mailowego ta karta jest przypisana :( Zapisałam się na 9,30 dzisiaj, zaraz !, z głębokiego kąta w szafie wyciągnęłam leginsy w kolorowe ptasie pióra i cieszę się 👍i boje się troszkę 🤐.

A deszcz leje , chyba na powrót drugą zmianę ubrań muszę zabrać, na pewno czapkę.

Paznokcie wciąż kolorowe, już chyba ponad rok są zawsze ładnie zrobione:

7 stycznia 2023 , Komentarze (14)

Jak co roku, ten świąteczny wyjazd, zostawił mi masę energii i poczucie, że wiosna już za rogiem 😎. A pogoda zeszłej niedzieli jeszcze to wzmocniła.

Mieszkanie wysprzątanie, lodówka rozmrożona  (nienawidzę), długo odkładane zakupy w Ikea (pościel, pudełka itp) zrobione, piątkowy poranny rower - 25 km zaliczony. Kupione też wreszcie pianki do pływania, o których rozmawiamy z S. już nie wiem od jakiego czasu bo skoro przenieśliśmy się z wyjazdami z północy na południe, to ciekawa jestem, kto mieszka tam pod wodą...

A tak tam było tydzień temu:

Bez marudzenia pedałowałam codziennie moje 2 x 10 km, często w mocnym deszczu, 3 x było po 0,5h treningu siłowego (zmieniłam trochę ćwiczenia, zostawiłam zasadę = obwody z podstawowych, wielostawowych, każdy dzień inny).

I zaplanowałam pierwszy od chyba roku trening w klubie (sztangi). Zapisałam się (bo wiadomo noworoczne postanowienia = tłok) i 🤐 moja karta multisport nie działa !😨. Sprawa odłożona do poniedziałku.

Drugi plan związany z ruchem, to "poznaj siebie", całoroczny plan na kanale YT Dla dobrego samopoczucia. Tez idzie koślawo, na korposiłce nie mam Wi-Fi, a w domu nie lubię...

1 stycznia 2023 , Komentarze (13)

W sobotę była już tak nisko, że nie było nic widać, wilgotno było, śnieg został tylko na nartostradach. Pustych, bo narciarze nie byli chętni, żeby w takie mleko wjeżdżać i krzesełka jeździły puste. 

Więc wróciliśmy dzień wcześniej(ja oczywiście po ponad godzinnym pożegnalnym marszu). Głowa pełna super widoków, kroków zrobione tysiące. 

W nagrodę dzisiejsze już 25 km na rowerze, po okolicznych lasach. Niewiarygodnie ciepło i niewiarygodnie czysto i spokojnie. Tak około 10 lat już, nie było mnie w domu w tym świąteczno-sylwestrowym okresie, a z poprzednich zapamiętałam wrzaski, strasznie głośną muzykę i nieustannie odpalane petardy. Rano fura śmieci, potłuczone szkło i żywego ducha.

A teraz cisza, petardy tylko trochę, a rano ludzie biegali, pedałowali, łowili ryby, spacerowali. I żadnego śmiecia.

A ja na drutach mam zaczętą brioszkową chustę i meczę się z nią okropnie...

28 grudnia 2022 , Komentarze (4)

Jest go dużo, ale jest tylko wysoko, albo tak, gdzie na zjazdowych nartach się jeździ. I z mgłą do pary 😢. Ale jest ciepło i bezwietrznie. Śladówki stoją w narciarni a my na nogach pomykamy cały dzień 👍. Jedzenie niedobre = obiady symboliczne, długo się na nie czeka, ale żadna muzyka przy tym nie bębni, pusto jest w górach, a nasi sąsiedzi jak dotąd idealni. Super jest 🤩.

27 grudnia 2022 , Komentarze (4)

Wyjazdy w pierwszy dzień Świąt są szybkie:) Drogi puste, tirów wcale. 5 h minęło jak z bicza trzasł. Był jeszcze czas na dłuugi spacer oświetloną leśną drogą przy rwącej Łabie. Śniegu tyle co kot napłakał 😠. Ale jak pachnie tu powietrze... Prognoza na jutro _deszcz od 12.

Deszcz się rozkręcił dopiero o 14, co dało nam czas naprawdę się nachodzić po tych bliższych górkach i przypomnieć sobie (to nasz drugi raz w Spindlerowym) co i gdzie. Plan na popołudnie: magiczny serial z zaginionym statkiem Prometeuszem,a na obiad podgryzanie wszystkiego co tu jest z konopiami, popijane herbatką z konopii. Mój pierwszy raz. Były dwa rodzaje ciasteczek, bardzo dobrych, jedne jak owsiane z kawałeczkami czgoś??, drugie jak twarde pierniczki. Czekolada czekoladopodobne, ale głodny S. pożarł całą. Herbata słodko wstrętna. Serial zakręcony, jak piękny, mroczny sen, idealny na walący w dach deszcz...👻👺

25 grudnia 2022 , Komentarze (8)

W piątek jeszcze w korpo dzień jak co dzień, tylko pusto i ciemno (światła każdy przy swoim biurku włącza oplikacją w telefonie, która w 1/3 telefonów nie działa). W przerwie ostatni w tym roku trening, trochę lżejsze obciążenie, więcej powtórzeń, nogi i core. 

Plany na przyszły rok: wrócić treningów w klubie, brakuje mi energii grupy i moich fit znajomych... 

Potem w deszczu (jak ja polubiłam deszcz po śniegu i lodzie, ślisko wreszcie nie jest, a że mokro - no cóż...) do domu = początek wolnego tygodnia.

W tym roku wszyscy dookoła chorują, więc Wigilię spędziliśmy we dwoje, nie robiąc nic wigilijnego :), a Mikołaj przyszedł i tak :). Mnie przyniósł dużo cudownie miękkiego merynosa w wielu morskich kolorach na raz. Będzie z niego duży, rozpinany sweter, z kilkoma wypracowanymi detalami.

I jeszcze pakowanie było-nienawidzę.

A dzisiaj wreszcie do Spindlerowego Młyna na tydzień jedziemy. Pogoda ma być pod psem :(

Niech te Święta będą dla Was takie, jakie lubicie najbardziej, zdrowe, spokojne, bez spiny.., a kilogramy niech sobie spadają wraz z deszczem :)

18 grudnia 2022 , Komentarze (16)

Mam teraz, nietypowo dla mnie, fazę oglądania seriali, zamiast czytania i tylko słuchania. Bo przy szydełkowych kocykach z aplikacjami potrzebuję takie rozrywki_tła. 

Najpierw poszło The Handmaid's Tale, zaskakująco dobrze poszło, bo kiedyś już, ja=wielki fan Margaret Atwood, spróbowałam i na nie było (chyba dlatego, że niepotrzebnie razem z S. oglądałam)

Potem drugi raz The White Lotus - świetny przy szydełkowaniu 👍.

W międzyczasie kilka porażek, w tym Wednesday właśnie. Ale jak już dni posuchy nadeszły, jeszcze raz do Wednesday się przymierzyłam, obejrzałam kawałek dalej niż poprzednio i przepadłam 😍.

A teraz kocyki skończone, ale u Jarmuża wypatrzyłam This is us, więc serialowy maraton chyba się nie skończy wraz z kocykami (drugi i ostatni już się suszy).

To co ostatnie przed świętami było do zrobienia - włosy i 20 szt, paznokci pomalowane (na stopach bordo ze złotem!!!🤔, a włosy bez tych czerwonych plam ofkors).

A zamiast codziennego roweru, kilometry maszerowania po nieodśnieżonych chodnikach, mijając stojące w korkach autobusy bo miejsca bliskie rowerowo okazały się bardzo odległe bez niego. 

12 grudnia 2022 , Komentarze (12)

Kiedyś to był zwykły zimowy dzień. Śnieg prószący od rana = wieczorem napadane tak z 10 cm. Wiatru cos tam, mrozu tez coś tam. Teraz to ma ludzka nazwę i jest poprzedzone ostrzeżeniami, jak przed kataklizmem 😉. Tylko dzisiaj zamiast rowerem, do pracy jadę kolejką WKD, bo ulice zupełnie nieodśnieżone.

I cieszę się, po dużo śniegu jest już w Karkonoszach, a pierwszego dnia świąt do Szpiglasowego Młyna na tydzień jedziemy!!! I już w kamerki zaglądam, jak tam i co tam. 

W środę mam być u fryzjera, w czwartek hybryda na wszystkie dwadzieścia paznokci (góra - głęboka czerwień, dół - butelkowa zieleń ze złotymi drobinkami) i bez roweru, będę miała kłopot z komunikacją 😥.

W niedzielę wieczorem poszliśmy z S. na długi spacer do parku, było pięknie.

A od Mikołaja taką ślicznotę dostałam (była wtedy tylko zielona pałką, teraz już widać, że będzie blado różowa). 

Poniedziełek - piątek, codziennie :

Rower 20 km, 30 minut siłowni.

waga 55 kg

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.