ze mnie. Wczoraj wieczorem pojechałam do mamy, po telefonie Brzydrzej Siostry Kapciuszka " Musisz porozmawiać z K. trzeba zorganizować opiekę nad mamą bo ja chcę jechać na daczę" ...przy okazji się okazało, że " nie ma insuliny" - a to, zaginione ogniwo ewolucji, między nami a małpami, ma przecież do wykonywania dożywotkę, więc zadzwoniłam, zdobyłam receptę, częściowo ją zrealizowałam i pojechałam do mamy wieczorem, przeżyłam horror, łóżko, kompletnie mi nie pasujące, siostrzeniec, który powrócił ze spotkania z kumplami, wśród nocnej ciszy...którą " naruszył" a potem naruszał jeszcze ze dwa razy bo jeździł do Rygi. W ogóle spanie w domku znajdującym się w szeregowcu nie pasuje mi, podobnie jak dźwięki za oknem i powiem wam, że chociaż mieszkam przy mocno ruchliwej ulicy, to jednak w mojej chałupie ( w porównaniu tej babcinej) panuje błoga cisza i spokój. Rano się okazało że mama ma potworne dreszcze, jest jej zimno, test mojej " ręki" wykazał, że nie ma gorączki, więc natychmiast przyniosłam jej cały osprzęt cukrzyka i okazało się, że ma dość wysoki cukier , zrobiła insulinę, ja szybko jej zaordynowałam dwie gorące herbaty, potem wmusiłam w nią kawałek bułki i zawezwałam Długoręką, zresztą taka była umowa..ja wczoraj z mamą ona dzisiaj. Mój nadzwyczaj spokojny szwagier , w czasie odwożenia mnie bluźnił na czym świat stoi, że to bezczelność, że zostawiając w domu męża i syna, dzwoni po siostry, żeby dopilnowały matki, no pies ją pies...ale żeby to zrobiła w normalny sposób a nie w trybie rozkazującym. Podsumowując: wróciłam do domu niewyspana, nienakawiona, wpadłam i rzuciłam się do robienia chleba, przesadzania storczyków, pojenia ich, zrobię co nieco i idę spać, bo trzeba będzie wstać znowu po 3, żeby na 5 być w Niebieskich Źródłach ( w Tomaszowie) - tak sobie małż zażyczył, bo chce wrócić na południe , żeby , cytuję : Opalać się. A bardzo proszę, mówisz...masz, u mnie ze wstaniem skoro świt nie będzie problemu. Jeśli nie zacznie lać, to jeszcze pognam przed wieczorem do parku, bo wypatrzyłam wczoraj piękne trawy😁. A tymczasem możemy posnuć się chłodnymi wnętrzami Bazyliki Mariackiej.
No to boskiego popołudnia, wieczoru a nawet dnia jutrzejszego. Ahoj!!!!