Wujek Google postanowił tropić mój telefon i kiedy ja się ruszam i mam go w torbie to Google wie. Google wie wszystko. Resztę sobie dopowiada, co jest zabawne, bo czasami twierdzi, że odwiedziłam jakieś miejsce, sklep, muzeum, a ja po prostu byłam w pobliżu. Tak czy inaczej - postanowił wysłać mi maila, że trochę się naszwendałam w lipcu. Wklepał piny w miejsca, które zjechałam rowerem z moją przyjaciółką. Dodał też kilka miejsc, gdzie byłam na przykład na mini golfie, w escape roomie, w kinie, na spacerze... Trochę tego było.
Odwiedziłyśmy kilka naprawdę ślicznych miejscowości. Starszych niż cała moja okolica. Bo większość miejscowości w moim regionie ma około 100 lat. 7 km ode mnie jest wioska, która istniała już około roku 1300, ale poza tym tutaj są niemal same nówki - polder osuszony z dna morza. odwiedzone miejsca to zaś stara Holandia. Z zabytkami, gotykiem, historią.
Łącznie w tym roku zrobiłam ponad 10,5 tys km. Czeka mnie jeszcze wylot na Azory, więc wpadnie jakieś 5 tys km w październiku.
Tymczasem kupiłam wreszcie perfum do ubrań. Sportowe ubrania nie mogą być prane z zmiękczaczem, więc taki łagodny perfum trochę zmienia ich zapach, na mniej proszkowy. lubię, gdy moje sportowe ubrania mają inny zapach niż ubrania codzienne. Dzięki temu mogę czuć już ekscytację z treningu podczas ubierania się.
Kupiłam też pojemniczki na kosmetyki, które zabiorę na urlop. miękkie do wyciskania, bo te co normalnie można kupić w sklepie są sztywne i jak się weźmie odżywkę to czekanie aż spłynie trwa zdecydowanie za długo.
Od dwóch dni udaje mi się jeść odpowiednią ilość kalorii. Wczoraj poszłam spać głodna, bo cały film, jak oglądaliśmy, zastanawiałam się czy zrobić sobie kolację. Wiedziałam już wtedy, że mam dość kalorii zjedzonych i kolacja by dodała jakieś 400 kcal, co byłoby za dużo. Dałam jednak radę bez tego. Dojadłam za to porfait, które mąż przyrządził. Więc miałam 270 kcal deserku. Natomiast najważniejsze, że nie dojadłam tego niczym, nie otworzyłam wina, nie zjadłam zagryzajek do wina i kolacji na koniec, aby uniknąć kaca. Zamknęłam dzień na 1900 kcal.
Przy okazji obejrzałam fajny film. Jestem fanem Predatora odkąd w wieku lat 4 moi rodzice zabrali mnie do kina, bo nie mieli ze mną co zrobić. Mój pierwszy horror w wieku lat 4. ;) I dziś - 32 lata później mogę powiedzieć - powstał film o Predatorze jeszcze lepszy niż pierwszy Predator. i moim zdaniem nazywa się pray, ponieważ tym razem to na Predatora się poluje a nie odwrotnie. Świetny film, silna postać kobieca, bardzo fajnie pokazane interakcje rdzennych mieszkańców ameryki i źli, źli francuzi. Z resztą uważam dzisiejszych Francuzów za nieciekawy naród...