Nie wiem czy też tak macie ale mnie zaczyna dopadać chandra. Nie mam ochoty na nic i nic mnie nie cieszy. Coraz częściej myślę o tym że nic w życiu nie osiągnęłam. Nie mam męża i dzieci. Powoli oswajam się z samotnością a za chwilę z starością.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (68)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 50481 |
Komentarzy: | 944 |
Założony: | 15 stycznia 2019 |
Ostatni wpis: | 24 grudnia 2024 |
kobieta, 40 lat, Katowice
165 cm, 63.00 kg więcej o mnie
Nie wiem czy też tak macie ale mnie zaczyna dopadać chandra. Nie mam ochoty na nic i nic mnie nie cieszy. Coraz częściej myślę o tym że nic w życiu nie osiągnęłam. Nie mam męża i dzieci. Powoli oswajam się z samotnością a za chwilę z starością.
Dlaczego urlop tak szybko przeleciał? No dlaczego? Przez dwa tygodnie praktycznie siedziałam w domu i wszystkie moje plany na ten urlop poszły w diabły. Miałam malować pokój ale jakoś trudno było mi się zebrać, może we wrześniu wezmę jeszcze parę dni wolnego i wtedy to zrobię. A i wiecie co dziwne wracałam do pracy nawet nie marudząc jak zawsze.
Jestem załamana waga znowu wzrosła ale to przez moje obżarstwo. Nie potrafię sobie odmówić słodkiego to wpadnie ciasto, czekolada lub lody. A potem to juz leci cały dzień.A wieczorem wyrzuty sumienia i standardowoe "od jutra" od jutra się ogarnę.
Dziś miałam wolny dzień i powiem szczerze bardzo pracowity gdyż w mojej kuchni zaczęły latać myślałam początkowo ze to ćmy ale okazało się niestety że to mole. Znalazłam co nieco w kaszy brrrr chyba już nigdy nie zjem żadnej. Przejrzałam i umyłam wszystkie szafki, kuchnia błyszczy ale jak pomyślę o tych potworach to mi słabo. Mam nadzieje że uda się to wytępić.
Zaraz w domu włączyła nam się glupawka i tata opowiedział żarcik : mały mol wyleciał pierwszy raz z gniazda, kiedy wrócił wszyscy pytali - jak było? na to mały mol - chyba się podobało bo wszyscy klaskali.
Teraz zabrałam się za porządki w szafie i uświadomiłam sobie, że mam dużo ubrań w których nie chodzę. Koleżanka poradziła mi żeby wystawić ciuchy na olx - zawsze pare groszy wpadnie. Są jeszcze nielubiane buty, torebki i perfumy muszę się za to wziąć. Miłego wieczoru - sprzątam dalej.
Dziś zaszalałam na moim rowerku jestem z siebie bardzo dumna, przyjechałam 33 km to mój rekord. Podobno spalilam ok 800 kalorii. Moja przejażdżka nie obyła się bez małej śmiesznej wpadki. Jadę rowerem oczywiście słuchawki w uszach, że droga była polna i wokół żadnego człowieka to sobie śpiewałam, i chyba się zapomniałam z tym śpiewem bo nagle minął mnie facet i pogratulował wykonu. Jeju jak mi było wstyd.
Jedzeniowo dziś: rano owsianka z malinami, obiadu nie jadłam - brak apetytu z powodu kłótni z byłym w zamian zjadłam loda w czekoladzie. Teraz jestem po kolacji salata, pomidor, oliwki i serek granulowany. Został jeszcze do wypicia napar z bratka.
Dziś nie był mój dzień, wszystko było na przekór. Najpierw chciałam blysnąć przed rodziną nowym ciastem. Na zdjęciu wyglądało efektownie i dość szybkie było w wykonaniu. Moje znacznie odbiegało od oryginału. Po tej cukierniczej porażce mogę śmiało sie okrzyknąć ch... panią domu. Ale to nic to tylko nieudane ciasto potem było znacznie lepiej a konkretnie moja kosiarka to trawy odmówiła posłuszeństwa, po cichu liczę że moi panowie ją naprawią. W związku z tym moje prace ogrodowe zostały wstrzymane. A zapomniałam dziś dojechała moja nowa lodówka aż boję się ją podłączyć bo to przecież nie mój dzień .
Z dobrych wieści waga trochę obniżyła się narazie o 0,5 kg ale bardzo mnie to cieszy.
Tydzień urlopu minął tak szybko. Zaplanowane prace czekają i coś mi się wydaje że chyba nic nie zrobię. Jakoś brak mi motywacji do wszystkiego. Ograniczam się jedynie do sprzątania mieszkania i robienia soków z malin. Zastanawiam się nad zrobieniem soku z czarnego bzu chyba się skuszę tak na spróbowanie. Ogarnąć musze jeszcze ogródek , wyciąć usunięte kwiaty i obciąć iglaki. Lubię pracę w ogrodzie bardzo mnie odstresowuje.
Obiecałam sobie, że w urlopie wezmę się za siebie tj diete tak na 100 % i co ? Porażka. Jeden dzień trzymam dietę a przez następne dni małe odstępstwa i są efekty kolejne kg. Dziś przykładowo zachciało mi się gruzińskiej pizzy tak na spróbowania miał być, tylko jeden kawałek skończyło się 1:0 dla pizzy.
Do urlopu 4 dlugie dni. Bardzo potrzebuje już oderwać się od codziennych obowiązków i problemów w pracy. Mam zamiar pozwiedzać znajomych i rodzinę czyli nadrobić zaległości towarzyskie. Dodatkowo z dziewczynami z pracy planujemy weekendowy wyjazd odstresujący.
Waga 63 kg. Nie potrafię schudnąć - waga stoi jak zaklęta. Na kasze i makaron razowy nie potrafię juz patrzeć a ziemniaków nie jem. Moje posiłki zaczynają wyglądać codziennie tak samo. Nie mam pomysłu juz na kurczaka.
Zupełnie zaprzestałam jakiejkolwiek aktywności fizycznej - powód - ten piekielny serial na jedynce. Tak strasznie mnie wciągnął.
Tydzień temu kuzyn z żoną zapowiedział się z wizytą na sobóle i niedzielę - no i zaczęły się przygotowania w stylu "czym chata bogata" Był grill, było ciasto i pyszna nalewka mirabelkowa. Dziś postanowiłam omijać wagę. Żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia po wczorajszej rozpuście zaraz wybieram się na rowerek.
Odezwał się były twierdzi, że tęskni. Ja też chyba za nim tęsknię. Ostatnie nasze spotkanie było całkiem przyjemne. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
Waga 63 kg i widzę, że ma straszną ochotę pójść w górę. Za chwilę wrócę do dawnej wagi
Dziś w menu: śniadanie jajecznica, pomidor i pieczywo. II śniadanie jogurt z borowkami. Obiad kuskus, łosoś wędzony i surówka. Podwieczorek nektarynki. Kolacja salatka (pomiodory ogórki mocarella i oliwki
Z początkiem lipca mieliśmy w pracy kontrol, szefowa raczej zadowolona to chyba nie wypadlismy źle. Do urlopu zostal prawie miesiąc - planów wyjazdowych - brak. Boje się jechać sama choć mam straszną ochotę.
Jeden kilogram na minusie jeszcze 2 kg i odyskami spokój psychiczny.
Mam pytanie - jakie polecacie ćwiczenia żeby wyszczuplic uda ?
Odpuściłam i juz są efekty + 3 kg. Cały czerwiec był bardzo niepoprawny w pracy mnóstwo imprez i pyszne jedzenie, ktorego nie potrafilam sobie odmówić. Do tego bardzo mało ruchu. Więc od jutra pełna mobilizacja - oby tylko nie skończyło się na słomianym zapale. Dziś moi siostrzency skutecznie pomogli opróżnić szafkę z słodyczami wiec wszystko na dobrej drodze.
W tym tygodniu mam spotkać się z byłym - nie wiem czy to dobry pomysł. Jesteśmy w kontakcie telefonicznym praktycznie cały czas, wygląda to różnie kłócimy się a potem przepraszamy. Nie potrafimy się chyba odciąć od siebie. Wszystko bardzo skomplikowane.