Witajcie w ten smutny, ponury i ogólnie brzydki dzień. Choć rano się taki nie zapowiadał: mimo zimna, pojawiło się słońce, które zawsze działa na mnie optymistycznie. Na Was też? Poszliśmy z mężem na kije i zrobiliśmy niecałe 7 km, potem pojechaliśmy zobaczyć co słychać na działce i wróciliśmy do domu... Ostatni miesiąc dla mnie to czas różnych badań, wizyt lekarskich i rehabilitacji, które zresztą będą jeszcze cały grudzień. Niestety kręgosłup odmówił mi posłuszeństwa - bolał mnie głównie lędźwiowy, ale po rezonansie okazało się, że bardziej się coś dzieje z szyjnym i jego zwyrodnienie może być m.in. przyczyną moich bólów głowy. Między kręgami widoczny jest także naczyniak. Niestety muszę raz jeszcze zrobić rezonans, ponieważ kręgosłup lędźwiowy boli okropnie, bardzo często mam tak, że jak wstaje z fotela to muszę postać kilka sekund, abym mogła zrobić jakiś krok. Staram się rozciągać mój kręgosłup - zresztą szukałam dzisiaj na yt jogi na te partie ciała... Może możecie kogoś polecić? Jeździłam na rehabilitację codziennie teraz będę jeździła co 2-3 dni. Mam ndzieje że to pomoże. Mały sukces? To ograniczenie słodyczy. Kupiłam polecaną przez Was morwę i jak już mnie tak przypili na słodkie, to się nią ratuje :) Trochę ponarzekałam, ale wierzę, że będę lepiej i kiedyś to narzekanie się skończy, choć ja z natury nie jestem zrzędliwym narzekaczem. Czy wiecie, że za miesiąc o tej porze będziemy chłodzić szampana?
Pozdrawiam Was cieplutko
Ewa