Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 269684
Komentarzy: 6723
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 21 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2024 , Komentarze (6)

Ależ dziś rano zimno było! Śpimy przy otwartym oknie, o 5 wstałam zamknąć bo czułam chłód na plecach. Znów spałam byle jak, tak mam od kilku dni. Rano wstawiłam pranie, bo zmiana pościeli była, potem śniadanie. Namoczyłam grzyby do uszek, jutro będę robić. Upieklam piernik, wytrawny, bo dużo dałam kakao, przyprawy, i owoce namoczone w alkoholu. Posmakowałam kawałek, wyszedł pyszny. Mąż kupił w piekarni kawałek piernika cukierniczego, fuj, sam cukier ,przyznał. Jako wielki lasuch oczywiście zje to , ja pasuje.Ugotowalam zupę według programu Ewy Wachowicz, z przyprawami azjatyckimi, z ziemniakami i z kalafiorem. Zupa ma postać kremu, jest rozgrzewającą i smaczna. Poza tym wreszcie krewetki i spaghetti. Och, jakie to było smaczne, szczególnie  smaczny wyszedl sos, będę powtarzać. Po obiedzie herbata, kawę pijam teraz tylko po śniadaniu, czuje się lepiej przy takim rozwiązaniu. Jutro chce przygotować kartki świąteczne dla najstarszych w rodzinie, ulepić porcje uszek, podgotować kolejny raz bigos i wreszcie go zamrozić. Handlowa niedziele nie napawa mnie jakoś szczególnie, mam już te najpotrzebniejsze rzeczy, zamiast tego pójdziemy na spacer. Jeżeli pogoda pozwoli. Dziś czuję w kościach zmianę pogody, bolą mnie biodra, oba. Chyba oba muszę prześwietlić. Mąż odkurzał dziś tak dla utrzymania porzadku, bo zawsze sprzątamy na bieżąco. W poniedziałek mam wizytę u fryzjera, już pora, bo zaroslam mocno. Klimacik w domu mam już swiateczny, to piernik i jego aromat tak działają. 

13 grudnia 2024 , Komentarze (10)

z krewetek, bo późno wróciliśmy z zakupów i z cmentarzy. Niby na cmentarzach jesteśmy co 2-3 tygodnie, niby odległość między nimi to 11 km, ale zawsze jakieś korki, coś trzeba wyczyścić, potem zakupy i zeszło. Cóż, jutro się uprę. Pogoda była znakomita, bo bezchmurnie. Jutro szansa na powtórkę. Przed chwilą skończyłam rozmowę telefoniczną z koleżanką o poglądach na życie podobnych do moich. Też pewnie lubicie rozmawiać z osobami bliskimi wam pod tym kątem?  Ponarzekalyśmy trochę na dzieci, które żyją zupełnie inaczej, po nas nie będzie miał kto podtrzymywać tradycji. Umówiliśmy się wstępnie na po świętach, aby wypróbować nową knajpkę marokanska. Koleżanką jest jedną z niewielu znanych mi osobiście osób, które zachłannie czytają jak my, które lubią klasykę, dobre wykonanie przedmiotów, z dobrych materiałów. Obie preferujemy zasade: mniej, ale dobrze. Ta zasada sprawdza się zawsze. Znów źle sypiam i nie znam tego powodu. Natomiast ból biodra był tak silny, że wróciłam do leków p- bólowych. Mam nadzieję, że to tylko na chwilkę, pogoda ostatnio mocno zmienną, to i kości reagują. Niestety, decyzja o zabiegu musi zapaść  , i to niebawem.

12 grudnia 2024 , Komentarze (6)

Od rana praca w kuchni. Mąż kupił kapustę kiszona, przygotowuje więc bigos. Dziś pogotowala się kapusta kilka godzin z przyprawami, że śliwkami, kiełbasa podsmazona z cebula, z grzybami suszonymi. Wystawiłam na balkon ( 3 stopnie), jutro ciąg dalszy. No i pasztet. Mąż skręcił przez maszynkę wszystkie przygotowane mięsa, ja usmażyłam wątróbka, dodałam przyprawy, bułkę, jajko, pęczek pietruszki, zioła, tymi recami wyrobiłam i do piekarnika. Znów wyszła mi porcja duża, nic to, dziecko zabierze. No i jeszcze zapiekanka z resztek na obiad. Piekła się razem z pasztetem. Uwinelismy się do 11, wyszliśmy na spacer, akurat słońce pokazywało, że badał istnieje. Po drodze zamówiłam mały sernik i spory makowiec,sama zrobię tylko piernik. Po obiedzie wzięłam się za przygotowanie trzech wiązanek na cmentarze, do naszych rodziców i do dziadków męża. Zeszło mi trochę, bo musiałam coś oderwać, coś przywiązać, zrobić segregacje na do wyrzucenia i pozostałe, potem posprzątać, tyle. Wiązanki wyszły ładnie, na ciemnozielonym swierku, jedna z przewaga bieli, dwie skłaniające się ku czerwieni. Ozdób bez przesady , bo ta zieleń sama pięknie wygląda. Jutro je zawieziemy. Spacer był bardzo przyjemny, miejsca przez nas odwiedzane były osłonięte od wiatru, już zapalone zostały światełka na drzewach. Od razu robi się magicznie. Do krewetek na obiad przymierzałam się już w zeszłym tygodniu, ale jakoś nie wypal8lo. Jutro będą i już. A, zamroziłam jeszcze sporo wywaru mięsnego. Będzie na grzybowa lub barszcz. 

11 grudnia 2024 , Komentarze (6)

Rozwijanie tematu rozstań jest niepotrzebne, bo ile osób tyle zdań. Zaczyna być nieprzyjemnie, gdy ktoś pyta o moje życie, czy ja to czy tamto. Dosyć zatem, bo niektórzy nie potrafią powiedzieć stop. Robię więc to ja i koniec tematu, który tylko przekazałam informacyjnie, bez ocen. Dziś wizyta u radiologa, tk wykonane, wynik pewnie już jest, ale opis za 10 tygodni. Tak to jest w NFZ. Spotkana tam kobieta miała tk głowy , z podejrzeniem tętniaka. Już przeszła udar, więc sytuacja poważna, niestety i ona musi czekać 10 tygodni. Na szczęście jest pozytywnie nastawiona, optymistycznie oczekuję wyniki . Życzylymy sobie dobrych myśli, odpedzajacych te czarne,  i oczywiście zdrowia, bo ono najważniejsze. Miałam dziś ogromną ochotę na placki ziemniaczane, poszliśmy więc do Pyra Bar, bo tam są pewne. Przywitała nas choinka zrobiona ze stożka ziemniaków, świecąca pięknie i kolorowo. Fajny pomysł takie utożsamianie się z miejscem pracy. A placki były super, mąż zamówił szare kluski z boczkiem. Unikam takiego tłuszczu, ale spróbowałam, też bardzo dobre. Potem spacer, już w zapadającym zmierzchu. Tak szybko się to dzieje. 

10 grudnia 2024 , Komentarze (1)

Mój wpis dot.kolejnego rozstania w rodzinie wywołał dyskusje. I dobrze, zdania są podzielone. Młodsze pokolenie uważa,  ze każdy ma prawo do szczęścia, nawet, gdy dzieci potrzebują obojga rodziców, a druga strona jest porzucona jak niechciana zabawka.Z mojej perspektywy to wygląda jak egoizm, bo dlaczego to szczęście ma być przyczyną nieszczęścia wielu innych osób? Agument szczęścia został podniesiony dwukrotnie w dwóch związkach, i to ze strony kobiet. Jedna wdala się w romans z młodszym o 8 lat facetem z pracy, trzymając to w tajemnicy, wyjeżdżając z kochankiem na weekendy niby zakladowe z koleżankami, okłamując męża, który dalby sobie rękę uciac(jego slowa) jeszcze dzień przed rozstaniem. Oba związki trwały trochę ponad 12 lat i nic, naprawdę nic nie wskazywalo na tragedie. Ukochane wnuki nie są już tak czesto z dziadkami, bo ich mama nie chce tego kontaktu. Trzeci związek rozpadł się z powodu alkoholizmu męża, też 12 letni, ale dla mnie  to całkowicie zrozumiała decyzja. Tu była żona nie ogranicza kontaktów z ojcem i jego rodzina,mądrze podchodząc do sprawy, a były mąż teraz dopiero dowiedział się, co stracił.  Wreszcie przyznal, ze jest alkoholikiem, ogarnal sie i chodzi na terapie. Nie pije ponad rok, szkoda, że dopiero po rozwodzie. Tylko w tym związku była próba walki o jego trwanie , i to że strony osoby pokrzywdzonej. Ale dzieci i tak chodziły na terapię do psychologa. Pogoda dziś nieciekawa, na szczęście czuję się lepiej. Byliśmy po galazki zielone do ozdób na groby, kupiłam produkty na pasztet, jutro upieke. Jutro także badanie tk, przychodnie przypomniała. Przygotowałam niezbędne dokumenty, mam być godzine przed planowanym zabiegiem. Czytam kolejną pozycje Piotra Górskiego, tym razem to "Audostrada do nieba". Lubię jego książki. 

9 grudnia 2024 , Komentarze (22)

Wczoraj późnym wieczorem złapała mnie niespodziewana niedyspozycji żołądkowa. Długi czas w toalecie i tkliwość brzucha . Trudno zgadnąć po czym, od czego? Dzis zrobiłam sobie dzień lenia. Spędzam czas w łóżku, czytając, podsypiajac, słuchając muzyki. Mąż donosi, troszczy się i przysiada na pogaduchy. To tak jest, że nawet gdy nie rozmawiamy , zajęci np.czytaniem, ale obok siebie, zmiana nawyku powoduje pustkę. W tym roku minęło 48 lat naszej znajomości, w Boże Narodzenie obchodzimy 47 rocznicę ślubu. Dużo? Chyba tak, przyglądając się młodym , którzy nie zawsze rozumieja istote związku, małżeństwa. Wczoraj szwagierka przekazała mi wiadomość o rozstaniu pary rodzinnej mieszkającej w Niemczech. Byli razem lat kilkanaście, dwoje dzieci 12 i 6 lat, kobieta nagle chce być wolna, poczuć szczęście i być sobą. Mężczyzna zdezorientowany, dzieci rozpaczają, nie ma przyczyn w innych związkach. Och życie , kompromis i tolerancja, to takie trudne? Z powodów oczywistych dziś na obiad rosół z makaronem I mieso indycze z rosołu. Dużo herbatek ziołowych, elektrolity. Myśli wokół kolejnych dni, planowanie, zapisywanie pomysłów. Taki czas też można wykorzystać.

8 grudnia 2024 , Komentarze (1)

rąk poważnie, bo dziś spaliny zaatakowały Gdynię. Przejazd mikołajów  na motocyklach był kiedyś atrakcją, teraz to hałas,  smród  i już opatrzone. Jechali do Gdańsk,  trwało chętnych n to sporo czasu, bo coraz więcej chętnych na taką  przejażdżkę.  Wczoraj oglądaliśmy film pt. Nie patrz w górę.  Obraz satyryczny głupoty  Amerykanów,  ich naiwności i przywiązania do sensacji. Świetna rola Meryl Streep  , jej przyglupawa prezydentka przypominała Donalda Trampa, a tzw.naukowiec odkrywca, najbogatszy w kraju, wypisz wymaluj Musk. Doskonała Jennifer Lawrence jako głos rozsądku, potrafiący przywalić nawet pani prezydent. Telewizje śniadaniowe jako guru , szmatławce  tworzące opinie publiczna, film cudo. Amerykanski w każdym calu. Mój niesmak w sprawie rozdmuchanych świąt  wziął się właśnie z takiej amerykańskiej tandety.  Dziś niedziela, ale zajęcia były. Mycie lodówki.  Ktoś lubi? To zajęcie z tych niezbędnych do wykonania, niestety żadna przyjemność.  Biorąc jednak pod uwagę fakt, że za dwa tygodnie to już tylko wygładzanie domu, wzięłam się za te czynność. Potem jeszcze poszła pod myjkę szyba w łazience, lustra, bateria i podłoga. Skończyłam prz3d obiadem, który dziś składał się z rosołu + makaron, kotletów  z fileta indyczego i ukochanej przez męża  kalarepki z marchewką.  Dodałam do niej trochę imbiru, ciutke papryczki chilli i trochę miodu. Wyszła smaczna i nie przypominała jarzynki z przedszkola. Postanowiłam zabrać się w nadchodzącym tygodniu za gotowanie i pieczenie. Zrobię pasztet, który zawsze wychodzi a i tak go mroze.  I tu uzmysłowiła sobie, że pierwszy raz piekłam pasztet z ilosci po 50dkg podrobów  i wątróbki + spory rosbef z tłuszczykiem. Już dwa ostatnie lata kupowalam po 25 dkg produktow,w tym roku to chyba będzie 15- 20.  Mogę też przygotować bigos, zamrożę  , tylko zyska na smaku. Niestety coraz więcej czasu potrzebuje na takie przygotowania, dlatego robię to wcześniej. Bo święta  świętami, ale nie odmówię sobie spaceru, czytania i odpoczynku.

7 grudnia 2024 , Komentarze (7)

bo mąż ma urodziny. Zrobiłam śniadanie, za jakiś czas kawę z kawałkiem słodkości. Mąż przy telefonie odbierał życzenia. Zimno dziś, spacer pierwszy krótki  , po nim poszliśmy na obiad do restauracji z włoskimi smakołykami. 2 godziny spędziliśmy przyjemnie, wspominając młodość, fascynacje książkami i bibliotekami, które oboju uważaliśmy za miejsca magiczne. Po obiedzie kolejny spacer, akurat trafiliśmy na włączenie iluminacji, ale jakieś skromne w tym roku.,Cóż, czas szaleństw z okazji urodzin/ imienin mamy już za sobą, zdrowie na wiele nie pozwala. W domu obejrzeliśmy film pt. Kłamstwo, oparty na faktach a dot. zaprzeczenia Holocaustu. Cisza, spokój, ciepło, zapach kominka od świecy, czegóż więcej potrzeba? W przyszłym tygodniu planuje lepić uszka, zamrożę je jak co roku. Prezenty kupione, teraz tylko ustalić plan działania. Jeszcze tk w tygodniu, opłaty, także całoroczna za rtv, porządki, i można świętować.  

6 grudnia 2024 , Komentarze (2)

Tak, szaleństwo się zaczęło. W sklepach czerwono, muzyka, dzwonki, pierdoly świąteczne wszedzie.Dużo, za dużo ozdób i hałasu. Dzieci się cieszą, bo słodycze, upominki. My dostaliśmy od tłuściocha słodkości, leżą i czekają na czas, aż będzie na nie ochota. Kreatynina wyszła ok, jestem więc spokojniejsza. Udało się kupić dla Panicza książkę  "Krótka historia informacji". Nie wiem na czym ma polegać ta krótkość, bo książka jak cegła. Wieje dziś mocno i chłodno, zmiana idzie wyraźnie. Pożyczyłam z biblioteki ciekawe książki, przełamałam kryminały dwiema pozycjami romansowymi. Trzeci koncert brandenburski Bacha akurat mąż puścił, uwielbiam! Na obiad otworzyłam leczo zrobione pod koniec lata, podałam z ryżem. Na dni następne mam indyka , będą kotlety, pieką się roladki, gotuje się rosół. Jutro męża urodziny, pójdziemy gdzieś na obiad, w prezencie otrzymał już szalik cieplutki, który miał dziś swoja premierę. Poza tym norma, wszystko według schematu. Dużo czytania, rozmowy, czasem powrót do zdjęć sprzed lat, gdy byliśmy piękni i młodzi. Wczoraj przeczytalam, że ludzie funkcjonujacy według norm, schematów, organizacji czasu, mają większe szanse na długie lata życia . Oby się spełniło. 

5 grudnia 2024 , Komentarze (1)

Przesyłki kurierskie przed świętami to zawrót głowy. Dziś odebrałam 3, na jedną czekałam długo, 8 telefonów do kuriera wykonanych, aby wreszcie ustalić godzine doręczenia, skoro się spóźniał. Chyba będę korzystać z innej formy . Udało mi się wysłać wniosek o świadczenie z zfss, zawsze to kapka finansowa. Kupilam mezowi  2 swetry,hurra! Szalik urodzinowy przyszedł dziś, jest miękki, przyjemny w noszeniu i ma piękne kolory. Byłam na pobraniu krwi, kupiłam już mięso na święta, szczególnie interesowała mnie wołowina, podobnie jeszcze przed świętami podrożeje. W domu znów pachnie kominkiem, to nowa świeca, która przybyła aż z Czech. Na obiad reszta ogórkowej polędwica z dorsza i surówka. Na ulicach już widać zwiększony ruch, robi się chłodniej. Czytam Przemysława Piotrowskiego " Kod Himmlera". Ostatnio rozmawialiśmy z mężem na temat wojny domowej w Hiszpanii i w Chile. Za czasów mojej młodości wmawiano nam, że Prezydent Allende był doby, że "Komu biję dzwon" to opowieść o prawdziwie bohaterskich rewolucjonistach w Hiszpanii, a we  Włoszech bieda , którą po wojnie zwalczą komuniści.Ostatnio obejrzeliśmy na Netflix film włoski " Czekam, aż wydarzy się coś pieknego". To właśnie czasy powojennej biedy i wysyłanie dzieci z Neapolu na północ, do Modeny, aby zaznały chociaż trochę lepszego życia. Fabuła nieskomplikowana, do przewidzenia, ale bieda tamtych czasów pokazana bez retuszu. Podobnie było w "Jutro będzie nasze", gdy kobiety we Włoszech po raz pierwszy zdobyły prawo głosu. I tu podsumowanie: Allende był  sojusznikiem ZSRR, wspolpracowal z KGB, zwolennicy Króla bronili Hiszpanii przed zalewem komunizmu ze Zwiazku Radzieckiego, który przysyłał komunistom broń, samoloty, i politrukow. Włochy były zwolennikami Hitlera i jego wojsk. Szkoda tylko, że prości ludzie cierpieli przez zapędy polityków. Europą zawsze była targana namiętnościami władzy i dominowania, teraz też tak jest. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.