Noce upływają ostatnio dobrze, sny piękne,nie tłumaczę ich znaczenia, po co? Deszcz znów zatrzymał mnie przed spacerem. Byłam tylko po zakupy, zapisać się na kreatynine, załatwić drobne sprawy. Na obiad dziś ogórkową, kopytka w sosie grzybowym ( po bitkach), kapusta kiszona duszona I surówka z pekińskiej. Kupiłam krewetki , już obrane, jutro zrobię do makaronu. Po południu pojechaliśmy na szczepienie. To tyle, życie nie jest porywające atrakcjami, ale po powrocie marzyłam o herbacie i ciasteczkach. Parze Earl Lady liściasta, w czajniczku szklanym, ze szklanym pojemnikiem na herbatę. Kupiłam to 2 lata temu w sklepie Duka, w komplecie dwie szklane czarki. Do herbaty paczka ciasteczek Be-Be, udało mi się kupić partie mocno wypieczonych. Dziś zjadłam ostatnią, adwentowe ograniczenia czas zacząć. Zapach świecy Wood smoke tworzy przytulny klimat,nic tylko książka i duety Franka Sinatry.Kolezanka z byłej pracy przysyła mi co rusz jakieś nowinki polityczne. Ja już wymiotuję tytymi awanturami na pokaz,głupotą posłów pewnej jedynie słusznej partii. Odpowiadam zatem koleżance wysyłając SMS, ale mam dosyć. Już jestem w tym wieku I po tylu przewrotach politycznych, że poglądów nie zmienię. Nie zafascynuje się nagle sloganami o wartościach narodowych i wielkiej Polsce, bo to pachnie indoktrynacją. Wodzów mieliśmy dosyć, z każdej strony granicy. Pozwólmy żyć narodowi bez manipulacji i kłamstwa. Chociaż, akurat zbliżają się święta, gdzie kłamstwo, atak na wyznanie i strach przed nieznanym odegrały bardzo duża rolę. Polityka zawsze była podszyta czymś brzydko pachnącym .