Jutro wracam wieczorem do domu. Skróciłam pobyt o 1 dzień. Syn powiedział że sobie już poradzą z opieką nad córką, a ja będę mogła zrealizować plany zapraw ogórków w sobotę na zimę. Musiałam dwum poprzednim wpisom nadać charakter prywatny. Wnusia kontem oka zobaczyła ze umieściłam zdjęcia na których też była i wyraziła swoje niezadowolenie. Cóż jakoś to przeżyję. Nie wszystkie zaplanowane wycieczki po Gdańsku udało nam się zrobić. Wczoraj było kino i spacer w parku. Dziś miało być Hewelianum. Świetne miejsce na kilkugodzinną wyprawę, ale dziecko nie chce to nie. Pójdziemy na dwór w okolicach ich miejsca zamieszkania i będą zabawy w domu. Jutro planowałam ZOO w Oliwie. Jak będzie chciała to pojedziemy jak nie to nic na siłę. Mój wniosek z pobytu jest taki, iż trudno zadowolić dzieci. Najchetniej to by przesiedzialy przed tv lub w telefonie. Dostałam pozdrowienia od przyjaciół poznanych w czasie pobytu w sanatorium w poprzednich latach. Nadal niestrudzenie wędrują po Europie i Polsce z biurem podróży i sa bardzo zadowoleni. Powzięłam plany by tez chociaż raz w roku pojechac na taką wycieczkę. Chyba rzeba przestać zadawalać troszkę rozkapryszone młode pokolenie i wiecej myśleć o sobie. Wagowo nic nie spada, ale trudno się dziwić pochlaniając smakowite serwowane posiłki w domu i restauracji w czasie pobytu. Dziś kolejne wyjscie wieczorem na uroczystą kolację z okazji 40 urodzin syna. Wrócę do domu to zrobie sobie detoks Dabrowskiej troszkę zmodyfikowany. Odezwę sie już z domu. Pięknego weekendu.