Wrzesień 2016 - 67 kg ///
Lipiec 2017- 72,5 kg - zaszłam w ciążę ////
Kwiecień 2018 - 94.5 kg - poród CC. ///
Grudzień 2018 - 79,5 kg - jestem w ciąży ////
Wrzesień 2019 - 97 kg - poród CC //
Kolejne podejście do odchudzania...
Hej. Jestem ! Po weekendzie jest ok. Wczoraj wieczorem nawet ćwiczyłam na stepperze 25 min 💪 Dziś miałam nawet ok dzień. Rano kawka i woda potem dzieciaki do przedszkola i do domu. Sprzątanie, czyściłam piec i myłam kotłownie. Szybki barszcz ugotowałam i po dzieciaki. Popołudnie już leniwie.
Hej. Weekend spędziłam u mamy ❤️ było super. Co do diety w sumie nie popłynęłam aż tak. Tylko wody trochę mało i kroków też. Ale taki weekend był mi potrzebny. Kawka plotki. W końcu zmieniłam otoczenie. Byłam też u taty na cmentarzu 🕯️nadal nie mogę uwierzyć że to już prawie rok jak go nie ma. Cały czas czuje jego obecność. Mam wrażenie że gdzieś jest i zaraz się spotkamy. Chociaż wiem że to nie możliwe :(
Jutro kolejny tydzień. Z nowym nastawieniem wchodzę w niego. Mam zamiar trochę poćwiczyć na macie w tym tygodniu. Fitness w moim przypadku fajnie działa na całe ciało. Co do diety nadal chce jeść kolację bez węglowodanów.
Zamówiłam sobie opaskę sportowa. Taka prosta z tej lidlowskiej linii sportowej. Zależy mi na liczeniu kroków. Bo noszenie telefonu wszędzie jest mocno uciążliwe. We wtorek powinna przyjść. Zobaczymy co to za cudo za całe 45 zł 🤣
Hej ! Dziś stanęłam znowu na wagę. Nieśmiało pokazała lekki spadek z
83.2-> 82.9 kg.
nie powiem ale mnie to ucieszyło ;)
Dziś dzień był trochę zabiegany. Rano oczywiście standard 6 rano dzieciaki wstały. Kawka czarna i woda. Potem do przedszkola i pojechałam na przegląd auta zakupy w Biedronce myjnia i powrót do domu. Sprzątanie zrobiłam zupę dzieciakom. Sobie zapiekankę z resztek i do przedszkola po nich. Spacerek zakupy dla starszego ciapy do przedszkola bo te co ma już się rozpadły 🤦 obiad i prasowanie. I bez większego wysiłku zrobiłam 10 tys kroków dziś ❤️💪
A jedzonko tak :
10.00 śniadanie na słodko chałka serek kanapkowy i dżem z langrody domowy :)
15:00 obiad zapiekanka - makaron warzywa z patelni sos pomidorowy ser feta ser gouda - zjadłam pół tego co na talerzu. Porcja za duża.
16:00 kawka i coś słodkiego ❤️
18:30 sałatka - mix sałat jajko sos koperkowy pestki słonecznika płatki migdałowe - znowu zjadłam pół tego co na zdjęciu.
Woda 2.5 l
kroki 10 tys
Jestem pełna..najedzona
Jutro i w niedzielę nie będzie zdjęć posiłków bo jadę z dzieciakami do mamy ❤️
Oczywiście mąż już ma jakiś problem z tym mimo że nie ma go na weekend w domu a ja już potrzebuje się wyrwać. Ostatni raz byłam w listopadzie u mamy i jak wracałam to puściły mi hamulce w aucie i od tamtej pory miałam taką blokadę żeby się wybrać gdzieś dalej autem ale jutro już muszę się przełamać...
A ząb nie boli. Szałwia pomogła i póki co nie muszę na już do dentysty ale przydała by się wizyta na przegląd i kamień ściągnąć.... 🤷
Hej. Po porannym ważeniu nadal mi smutno ale staram się nie załamywać. I wierzę że w końcu waga ruszy. Dzisiejszy dzień uważam za udany.
Standardowo dzieciaki wstały przed 6. Kawka woda. Zjadłam śniadanie wcześniej bo wiedziałam że jak wrócę z przedszkola to pojadę w pole. Potem obiad i po dzieciaki. Popołudnie już w domu. Moje jedzonko dziś tak :
7:20 śniadanie śledzie z grzybami i kromka chleba z serkiem kanapkowym. Kawa czarna.
13:00 obiad pierogi z mięsem drobiowym i grzybami ( domowe ) ogórki gyros.
16:30 przekąska Antybaton
18:40 kolacja - sałatka z mozzarellą light papryka pestki słonecznika i płatki migdałowe plus sos koperkowy z olejem - trochę z tej porcji zjadł mi syn 🤦
woda 2.5 l
kroki póki co mam 7600 ale zanim pójdę spać chce dobić do 10 tys 💪
co do diety samej w sobie nie wprowadzam żadnych restrykcji. Na marzec mam wyzwanie- kolacja bez węglowodanów. Będę bazować na sałatkach albo produktach białkowych. Zobaczymy.
Chyba czeka mnie wizyta u dentysty bo dziąsło mi spuchło i lekko boli :/ szałwia już się parzy żeby wypłukać.
Hej. No i mamy marzec. Jakoś szybko zleciała ta zima. Niedługo znowu trzeba iść w pole a to siać warzywa a to kwiatki a to koszenie trawy. Ehh fajnie bo już mi się chce wyjść z domu ale jak sobie pomyślę ten ogrom pracy to aż mnie przerażenie bierze. No ale ta wiosna będzie lżejsza o tyle że dwóch synów będzie w przedszkolu więc od 8 do 13 mam czas żeby spokojnie wszystko ogarnąć w koło domu. Myślę że tam radę ;)
Dziś była piękna pogoda ❤️ aż się chciało wyjść z domu. Co do diety dziś ok. Zjadłam w sumie 3 posiłki. Jakoś nie byłam wcale głodna... :)
Mam postanowienie na marzec że żeby nie wiem co dziennie min 10 tys kroków będę robić. Chociażbym miała chodzić po domu albo w koło po podwórku jak nie pójdę na spacer z dzieciakami.... 🤣
Jutro planuje wskoczyć na wagę. Zobaczymy czy droga którą obrałam od kilku dni da jakiekolwiek efekty.
Hej. Za mną 7 dzień jak próbuję ogarnąć michę. Jak mi idzie ? Chyba ok. Jem w miarę ok. Bez szaleństw. Bez podjadania. Chociaż dziś był gorszy dzień. Ale od początku. Standard dzieciaki wstały o 6 potem woda kawka i zawiozłam starszego do przedszkola a z młodszym pojechałam do przychodni bo złapał zapalenie spojówek. Czekałam ponad godzinę aż nas pani doktor przyjmie. W końcu się udało. Dostał krople z antybiotykiem. Niestety musiałam jechać po te krople 20 km do innej apteki bo u mnie nie było na miejscu tych... Do domu wróciliśmy na 10:30 i dopiero zjadłam śniadanie. I to przez to potem miałam syndrom ciągle głodnego człowieka. Ogarnęłam dom. Pranie obiad i spacer z młodym. Potem kawka chałka z masłem i a to garść chrupek a to garść groszków.... Ale szybko się ogarnęłam. Powiedziałam dość. I już do wieczora było lepiej. Obiad i kolacja już dobrze.
A wyglądało to tak:
10:30 sałatka z kurczakiem kromka chleba z serkiem kanapkowym
12:30 kawka i chałka z masłem plus te grzechy
15:30 obiad mielony ziemniaki buraczki ogórki i zielone pomidory
Hej. Dziś ciężki poniedziałek za mną. Dobrze że już zaraz do łóżka. Bo padam. Dzień zaczął się o 6 rano. Kawka czarna woda. Wyszykowałam dzieciaki do przedszkola, zawiozłam i wróciłam na śniadanko. Szybkie śniadanie o 8:00 i pojechaliśmy w pole z mężem ciąć gałęzie w sadzie. Przed 13 powrót do domu. Obiad dziś u teściowej - 3 pyzy z mięsem. Kawka z mlekiem. Potem po dzieci i w domu już trochę luz. Ugotowałam mężowi do pracy flaki. Zjadłam rosół. I układaliśmy puzzle graliśmy w planszowki. Potem kolacja i dzieciaki już usypiam. Młodszy ma zapalenie spojówek 🤦
Moje jedzonko :
8:00 pół bułki ziarnistej serek kanapkowy pasztet drobiowy banan
13:00 kawa z mlekiem i pyzy u teściowej - foto brak.
15:20 rosół z makaronem
18:30 pizza z wczoraj i sałatka z można i kurczakiem do tego ananas z puszki pestki słonecznika i sos ziołowy z olejem.
woda 2l
kroki 4 tys.
Dziś dobry dzień. Nie podjadałam. Jestem najedzona I czuję że idę w dobrym kierunku :)
Hej ! Dziś miałam dobry dzień. Dzieciaki dały pospać do 6 🤣 leniwy poranek. Kawka woda... Śniadanko. Potem szybkie prasowanie i szykowanie obiadu - pizza ! ❤️ Potem marsz z kijkami godzinka i kawka po powrocie. Obiad pizza dwa kawałki i spacer z dzieciakami. Nie jadłam jeszcze kolacji bo po tej pizzy jestem mega pełna. Może jakaś lekka sałatka jak już dzieciaki pójdą spać. Póki co już są w łóżkach i szykują się do spania :)