Wrzesień 2016 - 67 kg ///
Lipiec 2017- 72,5 kg - zaszłam w ciążę ////
Kwiecień 2018 - 94.5 kg - poród CC. ///
Grudzień 2018 - 79,5 kg - jestem w ciąży ////
Wrzesień 2019 - 97 kg - poród CC //
Kolejne podejście do odchudzania...
I teraz tak wam Szczerze powiem że gdybym się nie mierzyła to już dziś była bym zła że waga nie spada. I nie ważne że mam @ że to na pewno woda itp. ja bym dziś zastosowała głodówkę i jutro i po jutrze i waga by spadła a potem bym się objadała. Ale myślę że to już za mną 💪 widzę po cm że coś spada. Czyli mój wysiłek przynosi efekty. Może małe ale są. I chcę trwać w tym nadal. Nawet jeżeli to będzie powoli szło to warto bo spada.
Hej. Dziś dobry wiosenny dzień. Aż żal że nie mogłam pójść na pierwszy długi wiosenny spacer :( niestety dzieciaki nadal chore 🤦 ale trochę po podwórku się podkręciłam. Zrobiłam kilka okrążeń w koło domu i 8,5 tyś kroków wyszło 💪
Dziś dostałam @ i już się uspokoił mój apetyt. Uff. Menu dziś takie .
Makro :
8:30 tosty francuskie :) ser biały chudy i dżem truskawkowy domowy
11:30 kawa banan i czekolada karmelowa 😍
14:30 warzywa zapiekane z kurczakiem i sosem z jajka śmietany i koncentratu pomidorowego plus makaron
18:00 owsianka z jabłkiem i 100 gr serka waniliowego tego z Krówką na opakowaniu ;) ( syn nie dojadl więc ja wzięłam do kolacji zamiast skyr )
wyszlo ładnie. Woda 2 l.
Dziś tak ładnie było że złapałam wenę na sprzątanie. Umyłam okna na dole w domu. Sprzątnęłam łazienkę. Zrobiłam zaległe prasowanie. I o dziwo moje dzieciaki nie dokuczały prawie wcale :) zaczynam dostrzegać że już lżej się z nimi "choruje". W zimie to była jakaś masakra. Ciągły krzyk kłótnie a teraz jakoś tak spokojniej. Może to też zasługa leków które mnie wyciszają ? Chociaż jak mnie wkurza to krzyczę nie ma tak różowo 🤣
Dziś nie było treningu bo przyszła @ i jakoś nie czuje się dobrze. Głowa mnie trochę boli. Tak więc odpuszczam dziś. Jutro zrobię coś na macie 💪
Może jutro się zmierzę i wskoczę na wagę. Zobaczę jak będzie rano :)
Hej ! Dziś poniedziałek. Nowy tydzień. Stare nawyki. Chociaż było dziś nawet dobrze. Nawet znowu wróciłam do apki żeby liczyć kalorie. i o ile obiady będę liczyć na oko to śniadania i kolacje będę dodawać dokładnie.
Dzieciaki nadal w domu z katarem. Byłam dziś na zakupach żeby już do końca tygodnia starczyło tzn do piątku. Masakra jakie wszystko jest drogie. Kupiłam kilka podstawowych produktów i 150 zł poszło. W każdym mc próbuje coś Odłożyć Oszczędzić ale się nie da. Ciężko dotrwać do końca mc. Coś okropnego :/
Hej. Dziś niedziela cała w domu. Dzieciaki chore. Niestety. Najbliższy tydzień cały pewnie w domu. Maskara. I jak tu kroki zrobić ? Dziś na chwilę obecną mam 5300 tylko a już 19:20 🤦
Moj dzień dziś pół na pół. Na plus - trening 30 min na rowerki stacjonarnym
woda 2 l. 3 posiłki główne ok
7:30 śniadanie 3 jajka sos tatarski chleb żytni ogórek konserwowy
14:00 rosół z makaronem
18:30 kanapki na ciepło z.pieczywem pełnoziarnistym.
i gdybym zjadła tylko to było by super ale no właśnie ale na minus
czekolada mleczna jedzona gdzieś pomiędzy nie wiem ile kostek.... 🤦
3 ciastka owsiane z sezamem u teściowej do kawy.
takze tak pół na pół.
Jeden plus że czekolada się już skończyła i więcej nie kupię do domu żadnej!!!! Jak nie ma w domu to nie zjesz to proste ! Tak więc jutro zapowiada się lepszy dzień. A że dzieciaki w domu to i po zakupy nie pojadę - póki co mamy co jeść więc nie ma tragedii. Parę dni jeszcze damy radę.
Zadowolona jestem ze swojej aktywności fizycznej w ostatnich dniach. Serio jest dobrze. Jeszcze żeby michę ogarnąć.
Brzuch mam wzdęty. Po wczorajszym wymiotowaniu takie wszystko ruszone. Do tego @ za rogiem. Ehh czuję że puchnę....
Hej. Dziś mam jakiś gorszy dzień. A właściwie zaczął się już wczoraj słabym wieczorem.... Próba naprawienia wieczornej wpadki rano zakończyła się sukcesem bo 8:00 śniadanie ok potem trening
Uff znowu się spociłam ale było warto po treningu o 12 drugie śniadanie a potem o 13 kopytka i kawa z mlekiem. Gdzieś w między czasie trzy kostki czekolady mlecznej. Garść chrupek. Ciągle coś gryzlam jadłam. Patrzę w kalendarz a tu 23 dzień cyklu więc mam odpowiedź ! @ się zbliża.... No ale potem już się ogarnęłam i nawet do 17 nic nie jadłam. Na kolację już grzecznie sałatka trzy jajka na twardo no ale naszło mnie na smażona cebulę i nie minęła godzina a skończyłam nad WC oddając kolację... Tak więc średnio to wszystko wygląda dziś... Kroki też kiepsko nie co ponad 7 tyś. I to głównie robione po domu bo dziś taka pogoda że psa by nie wygonił. Od rana deszcz i wiatr a po południu śnieg i wiatr. Do tego starszy ma cały czas ropny katar. Po południu miał 37 stopni i mówił że mu zimno. U niego 37 stopni to już jest stan podgorączkowy i źle to znosi. Oby się nie skończyło na antybiotyku. Zobaczymy jutro. Młodszy zaczyna kichać ale póki co bez kataru. Ale czuję że przyszły tydzień spędzę z dzieciakami w domu 🤦 dobrze że przynajmniej dadzą ćwiczyć na macie 💪
Dzieciaki już w łóżkach. ja zaraz idę pod prysznic i zrobię sobie herbatę. Żołądek mnie boli ciągle czuję ta cebulę w buzi. Masakra. Już ja długo nie zrobię takiej głupoty o nie !
Hej ! Dziś piękny dzień. Słońce rozpieszczało i było na prawdę ciepło bo 15 stopni. Jednak nie skorzystałam ze spaceru gdyż starszy syn został dziś w domu z katarem 🤦 także uziemiona na siłę....mimo to udało mi się zrobić 10 tys kroków 💪 chodziłam po domu i po schodach w górę i w dół 🤣 Jeżeli chodzi o dietę to dziś tak sobie to wyglądało... Ale tragedii nie ma
8:30 chleb żytni masło dżem
12:00 kawa z mlekiem zupa krupnik
15:30 pizza z wczoraj
19:00 chleb żytni z Masłem
Kroki 10 tys
woda 2 l
Moze zrobię trening na macie.... Nie wiem czy mam siłę.
Wiem moje menu dziś takie średnie... Mało białka. Ale jakoś poszło. A co do białka to już sobie zamówiłam białko w.proszku i będę sobie robić koktajle białkowe albo dodawać do potraw.
Hej ! Dziś był fajny dzień. Rano szybka kawka i woda dzieciaki do przedszkola i powrót do domu. Dziś od rana sypał śnieg więc mogłam sobie ogarnąć dom. Śniadanko sprzątanie potem trening z Moniką :) 💪
Mimo że bez podskoków to i tak się spocilam masakra ! Ale dałam radę do końca 💪
na początku wszystkiego najlepszego dla nas kobietki :)
Jak mi minął dzień ? Dobrze. Rano już standard 6 rano dzieciaki wstały i kawka czarna woda. Do przedszkola, powrót śniadanie i w pole. Wróciłam o 12:40. Zjadłam drugie śniadanie i po dzieciaki. potem obiad i poszliśmy do teściów. Po południu przyjechał mąż ❤️
Dziś miałam pierwszy dzień z moją nową opaska sportowa i póki co na liczniku mam 8600 kroków. 💪
Hej. Dziś kolejny mocno aktywny dzień. Chociaż nie wiem ile kroków bo trochę nosiłam telefon a już po południu udało mi się uruchomić moja nowa opaskę sportowa i mi liczy już kroki na bieżąco 💪❤️ A dzień się zaczął przed 6 rano. Już mi weszło w krew rano Picie czarnej kawy. Plus woda oczywiście. Zawiozłam dzieciaki do przedszkola i wróciłam. Zjadłam śniadanie i pojechałam na dwie godziny w pole. Strasznie zmarzłam. Potem ogarnęłam dom zrobiłam obiad i po dzieciaki. Obiad. Popołudnie już w domu.
Menu wyglądało tak :
8:30 bułka ziarnista masło dżem z langrody plus skyr
12:00 kawa z mlekiem i koktajl - banan mleko i masło orzechowe
15:30 obiad mielony z serem żółtym. Warzywa pieczone sos pomidorowy ogórki.
po obiedzie wypiłam jeszcze kawę z mlekiem i już nic nie jadłam. I szczerze nie wiem czy mam ochotę na kolację.... Może odpuszczę..
Waga nadal stoi. Miałam dziś robić trening ale nie wiem... Jakoś to zimno ze mnie wychodzi i nie czuje się chyba za dobrze. Chyba leki i do łóżka. Starszego syna już też coś bierze ale może nie skończy się na siedzeniu w domu... Oby !