Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1128822
Komentarzy: 37567
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 8 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 listopada 2016 , Komentarze (6)

Takie menu z kilku dni.... domowe hamburgery....warzywka sałata, ogórki świeży i kiszony, rzodkiewka... i do picia barszczyk czerwony...

Śniadanie... bułka z mlekiem i kilka płatów...

 Fasolka po bretońsku...obiadowo..

 zapiekanka z makaronu i szynki.....

śniadaniowo----hummusowo...

 Co na zagrychę w drodze....

śniadaniowo.... plus kabanosik a co tam :) 

Obiad.... schabik w sosie plus surówka i czerwona kapucha :) 

budyń z granatem i kiwi :) 

29 października 2016 , Komentarze (8)

Sobota dniem przemyśleń...Konsekwencja?! Właśnie czy jesteśmy konsekwentni? Ja hmmm jestem na krótką metę :( co mnie wkurza...Podejmuję działanie, chwile w nim trwam i później bach... trach... i koniec :( 

Własnie dlaczego nie potrafimy dotrzymać słowa.... i trzymać się podjętej decyzji....czy to dlatego,że jest trudno? Czy może nudzi Nam się ? Taki słomiany zapał? Dlaczego?

A jak u Was jest z konsekwencją? Jest czy może tak jak u mnie chwilowa? 

29 października 2016 , Komentarze (10)

Dzisiejszy obiadek fasolka po bretońsku.... chodziła za mną od tygodni :) 

Tu mamy koktajl składający się z takich składników jak: pomarańcza, banan, jabłko, kiwi,gruszka....rewelacja :) bomba witaminowa :) 

Dzisiejsze śniadanko :) humus z kiełkami i śledziki :) 

A tutaj mamy kanapeczkę przygotowaną przez córkę :) W szkole na lekcji przyrody :) same witaminki :) 

 Obiadek... kurczaczek, sałatka z ogórka :) 

 Kolacja kilka dni temu.... a w środku nie widać ale sporo kiełków, ogórka i rzodkiewki było :) 

 Piątkowy obiad leniwe :) bez tłuszczu... ale za to z cukrem i cynamonem :) 

28 października 2016 , Komentarze (19)

     Dziś mamy piątek... Dni od poniedziałku zleciały, nawet nie wiem kiedy...ale za to wiem jak.... :( 

Niestety dni nie mijały w spokoju, ani dobrej atmosferze...Poniedziałek? M pojechał w trasę... ja z wizytą u psychologa...Wszystko ok...Wtorek...wizyta z młodą w szpitalu,diagnoza skręcony i nadwyrężony nadgarstek...i ten dzień zapoczątkował burze.... oj tsunami raczej :( Kłótnia z M .... krzyki... z sumie z bezsilności... gdzieś zapodziałam pełnomocnictwo młodej ...a bez tego nie mogę iść z dzieckiem do lekarza...a tu ręka jak boli i puchnie to głowa mała....przewaliłam cały dom....i udało się znalazłam... szybko do szpitala....sprawa z ręką załatwiona....później to już było tylko gorzej... w sumie z głupoty taki dym ....Nawet nie miałam ochoty z M rozmawiać... Środa? Wcale nie lepiej... Jak M dzwonił to dawałam dziewczynkom telefon i z Nimi rozmawiał.... Ja czułam ,że nie mogę bo kłótnia będzie dalej... Młoda nie słucha, żyje w swoim świecie...Jak się do Niej mówi to się zawiesza :( A M mówi... " bo to dziecko " i tyle :( No i w sumie od wtorku nie rozmawiamy....Wczoraj jak wrócił do domu to spałam... nawet nie wiem kiedy wszedł do domu... :( Spałam po tabletkach jak zabita :(  A rano dziś... hmmm gdy coś mówił odpowiadałam...ale bez entuzjazmu :( wczoraj mi napisał,że musimy porozmawiać... Ja coś palnęłam,że to koniec naszego związku :( ale tak nie myślę :( w nerwach to napisałam ... Aż boję się tej rozmowy... o ile się odbędzie... i nie zasnę.... dziś.... 

To prawda...poniosły mnie nerwy... i żałuję... czasu nie cofnę....ale mogę zmienić bieg wydarzeń.... No nic pozostaje mi czekać na rozmowę... i mam nadzieję,że nie usłyszę,że to koniec.... :(

28 października 2016 , Komentarze (20)

No i mam przesłanie córki... Ostatnie dni były ciężkie,ale o tym w innym wpisie :( 

Taki oto rysunek dostałam od córki...

25 października 2016 , Komentarze (13)

        Niech mi ktoś powie, jaki dziś dzień? Czy dziś jest piątek 13go? Nie dziś jest wtorek 25 ....A dlaczego pytam jaki dzis dzień? Bo.... to co się dziś wydarzyło.... To może od samego początku...

Wstałam jak zwykle po 5ej... ogarnęłam posiłki do szkoły, posiłki w domu...Godzina 7.00 wyjazd do szkoły. Trasa jak zwykle ta sama, a jednak nie...musiałyśmy zmienić trasę... Ponieważ droga którą  zawsze jeździmy była zatarasowana przez tiry które przyjechały po wykopane z pola buraki...No nic zawróciłam zmieniłam kierunek i dalej do szkoły.Jak jechałyśmy do szkoły to miałam serce w gardle... tal lało,że świata bożego nie było widać :( strasznie się jechało.....A zapomniałam wspomnieć,że wczoraj z młoda miała małą kontuzję w szkole na lekcji W-F... no i wczoraj troszkę ją tylko bolała nadgarstek...ale dziś...ręka napuchła i co ... najpierw jedna do szkoły a z drugą do szpitala, na prześwietlenie... Wysiedziałam się w szpitalu 3 godziny, po czym diagnoza ---skręcenie i naderwanie nadgarstka :( Ręka w szynę... na dwa tygodnie minimum...No i co po wszystkim czas drugą podprowadzić pod szkołę..Mało tego zmokłyśmy jak kury...lało jak diabli...

Po odprowadzeniu młodej do szkoły...czas na zakupy... pomogłam mamie...i wpadłam do Niej na herbatę. I minęła godzina 13.20 i czas po dziewczynki... no i do domku...ciekawe co jeszcze mnie dziś czeka... w końcu mamy dopiero godzinę 16....

24 października 2016 , Komentarze (4)

                                       Witajcie w ten chłodny poniedziałek :D

Jak mi mija dzień? dziś miałam kolejna wizytę u psychologa...Jak wrażenia po dzisiejszej wizycie? Szczerze powiem,że ok. W gabinecie byłam półtorej godziny...i mogłabym tak jeszcze nawijać,ale niestety kolejny delikwent czekał na wizytę..:);) Nie jestem samolubem więc zwolniłam miejsce kolejnej osobie. Kolejny etap...za mną. Wyrzuciłam z siebie , to co mnie bolało i czuję ulgę.....oj wielką ulgę...Pani jak zwykle miała trafną diagnozę. Że jestem bardzo wrażliwą,emocjonalną osobą...Stwierdziła też,że jak na to co mnie spotkało w życiu to i tak jestem silną osobą, mocno stąpającą po ziemi. To mnie podbudowało! Podziwia mnie,że mimo tego co przeszłam, potrafię opiekować się nie swoim dzieckiem, dać obcemu i swojemu dziecku miłość ...Jednym słowem mogę być z siebie dumna,że mimo chwilowych wahań nastroju i kiepskich myśli....żyję, daję miłość i chcę tworzyć rodzinę, związek... To bardzo wiele... Tak więc uważam dzisiejszą wizytę za udaną :) oby takich osób zadowolonych z wizyt u psychologa było więcej ....

Posiłkowo... widać w poprzednim wpisie...Może i było mało, ale byłam najedzona..I taki mały nius....zakładając dzis spodnie musiałam poszukać paska, bo spodnie mi spadały :) heheh na wagę nie mogłam wejść bo.... bateria mi padła :) popołudniu dopiero kupiłam nową ....Jutro sprawdzę czy faktycznie jest jakiś spadek... Posiłki znowu staram się zapisywać, a co ważne pstrykam fotki i widzę co i ile i jak jem ;)

Ja swój dzień uważam za udany a Wasz jaki jest ????

22 października 2016 , Komentarze (20)

Dzisiejsza kolacja tosty ;) 

Na dzisiejszy obiadek wcinałam kurczaka, kaszę i czerwona kapustę domowej roboty :)

Koktajl inny niż zwykle--- melon, banan, kiwi, jabłko :) rewelacja :) 

Dzisiejsze śniadanie owsianka :) z kiwi i troszkę czekoladowych płatków :) 

Wczorajsza kolacja :) schabik własnej roboty :) 

Wczorajsze śniadanie :) humuss i kiełki :) 

Wczorajszy obiadek żurek :) 

20 października 2016 , Komentarze (23)

Witajcie w ten deszczowy czwartek :) Dziś tradycyjnie zawiozłam dziewczynki  do szkoły, później na chwilę weszłam do rodziców... w sumie tylko po to aby Mamę zabrać na zakupy. Tata? Milczał, nawet do kuchni nie wszedł. Poszłyśmy z Mamą na zakupy...później ja odprowadziłam Mamę pod klatkę i poszłam dalej na zakupy... po godzinie zadzwoniła do mnie Mama,abym przyszła. Z racji tego,że lało...to poszłam,a miałam godzinkę do odebrania dziewczynek. Wchodzę do domu i Mama mówi,że Tata się o mnie pytał. Dlaczego z Nią nie przyszłam z zakupów? Na to Mama powiedziała,że poszłam jeszcze coś kupić...a Tata na to,że baniak z wodą mi przyniósł... 

Tak rozmawiałam chwilę z Mamą i powiedziała mi,że Tata żałuje tego co powiedział,ale nie wie jak ma do mnie zagadać... tym bardziej,że od poniedziałku u Nich nie byłam. Zobaczymy jak to będzie... może faktycznie zrozumiał. Jutro muszę i tak do Nich podejść oddać parasol... To może się przekonam ;) 

Tak jak napisałam wcześniej dzień deszczowy...zimny...wietrzny... brrrrrr jednym słowem :) Ale serce moje się raduje, bo M wrócił z trasy :) Jak wszedł do domu przytulił mnie mocnooooooooooo :) i złe emocje ze mnie uszły. Ale ujdą na całego jak już przytulę się leżąc w łóżku :) Tak zwyczajne przytulenie :) 

Zainspirowałam się kilkoma przepisami i zamierzam je sprawdzić :) Nutella z avokado, banana i kakao... kaszka manna z kokosem... Jeszcze trochę przepisów znalazłam ...Nie wiem czy to będzie smaczne ale może warto zaryzykować...A Wy próbowałyście? Jak wrażenia ? 

To póki co tyle z dnia dzisiejszego.... Spokojnej nocki :) życzę :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.