Temat: testament

Dziewczyny, mam taki problem. Zmarla moja siostra, starsza ode mnie prawie 20 lat. Nie miala dzieci, jej maz byl od niej starszy o ponad 20 lat, ma juz ponad 90 (ale kondycja lepsza niz niejeden 70-latek). Jako dziecko i nastolatka mialam z nia super kontakt, nawet lepszy niz z mama (wiadomo, roznica wieku). Potem ona sie o cos obrazila (po latach wyszlo ze totalna glupota), przez wiele lat kontakt byl sporadyczny. od jakis 8-9 miesiecy bylo naprawde fajnie, wyjasnilysmy sobie stare sprawy, przeprosilysmy sie i bylo wszysto dobrze, widywalysmy sie, dzwonnilysmy do siebie. Cieszylam sie ze znow mam siostre. 

No i szach mat - poszla na prosty zabieg, okazalo sie ze ma problemy z sercem, dwa tygodnie na oiom. 

Jak i kiedy 'wypada' zapytac szwagra czy ona spisala testament? Dla mnie to mega niezreczne, ale trzeba te sprawy powoli bedzie zalatwiac. 

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

silvie1971 napisał(a):

Bardzo mi przykro, odczekalabym z pytaniem jakis miesiac lub dwa po pogrzebie. Sytuacja jest skomplikowana, bo dobrze by bylo gdyby ten testament byl, bo jesli nie ma, to maz dziedziczy tylko polowe, a druga Twoja rodzina, w pierwszej kolejnosci rodzice, a nastepnie rodzenstwo

no wlasnie tez mi sie tak wydaje ze plus minus miesiac jest dobrym terminem. Mama ma jakies teorie spiskowe i mnie cisnie (ze szwagier wszystko sprzeda i ucieknie do Brazylii czy cos w ten desen), musze jej pilnowac zeby nie narobila afety na pogrzebie, bo to nie jest dobry moment na takie rozmowy mysle. Dawno temu byl testament ktory widzialam, ale czy on jeszcze istnieje, czy nie bylo kolejnych? 

Niczego nie sprzeda, może rozporządzać tylko swoją częścią. Żeby cokolwiek sprzedać musi mieć akt poświadczenia dziedziczenia.

ja to wiem, bo tyle na mnie ostatnio spada ze ciagle jakis przepisow sie ucze, lacznie z prawem rzymskim XD

ale jak mama ma 86 lat i jak to w tym wieku 'swoje wie' to ciezko wytlumaczyc ze  nawet jakby cos namieszac, ze nie zna sie potenjalnych spadkobiercow, ze nie utrzymuje sie kontaktow itd, to do sprzedazy czegokolwiek daleka droga. Bardziej bym sie martwila ze sie szwagier na lono Abrahama przeniesie (92 lata ma) i dopiero bedzie cyrk i poszukiwanie kontaktow do jego potencjalnych spadkobiercow. Brata szwagra i jego syna widzialam z 30 lat temu. 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

silvie1971 napisał(a):

Bardzo mi przykro, odczekalabym z pytaniem jakis miesiac lub dwa po pogrzebie. Sytuacja jest skomplikowana, bo dobrze by bylo gdyby ten testament byl, bo jesli nie ma, to maz dziedziczy tylko polowe, a druga Twoja rodzina, w pierwszej kolejnosci rodzice, a nastepnie rodzenstwo

no wlasnie tez mi sie tak wydaje ze plus minus miesiac jest dobrym terminem. Mama ma jakies teorie spiskowe i mnie cisnie (ze szwagier wszystko sprzeda i ucieknie do Brazylii czy cos w ten desen), musze jej pilnowac zeby nie narobila afety na pogrzebie, bo to nie jest dobry moment na takie rozmowy mysle. Dawno temu byl testament ktory widzialam, ale czy on jeszcze istnieje, czy nie bylo kolejnych? 

Niczego nie sprzeda, może rozporządzać tylko swoją częścią. Żeby cokolwiek sprzedać musi mieć akt poświadczenia dziedziczenia.

ja to wiem, bo tyle na mnie ostatnio spada ze ciagle jakis przepisow sie ucze, lacznie z prawem rzymskim XD

ale jak mama ma 86 lat i jak to w tym wieku 'swoje wie' to ciezko wytlumaczyc ze  nawet jakby cos namieszac, ze nie zna sie potenjalnych spadkobiercow, ze nie utrzymuje sie kontaktow itd, to do sprzedazy czegokolwiek daleka droga. Bardziej bym sie martwila ze sie szwagier na lono Abrahama przeniesie (92 lata ma) i dopiero bedzie cyrk i poszukiwanie kontaktow do jego potencjalnych spadkobiercow. Brata szwagra i jego syna widzialam z 30 lat temu. 

No odczekajcie, zapytaj raczej szwagra, czy nie potrzebuje pomocy w organizacji pogrzebu, czy tam innych formalności. Jak się to juz wydarzy, to zapytajcie o testament, albo raczej o załatwienie spraw formalnych. Może będzie chciał, żeby mu pomóc, załatwić wizytę u notariusza, etc.

Co więcej, pamiętaj, że nawet jeśli siostra miała majątek własny, nie będący częścią wspólnoty majątkowej, to szwagier też go dziedziczy, wspólnie z linią krwi małżonki. No i tak, dopóki żyje twoja i jej matka, to ona dziedziczy, nie ty. Chyba, że testator zdecydował inaczej. Matka może się zrzec swojej części, wtedy dziedziczą jej dzieci i dzieci ich dzieci...

No i jak już przez to przejdziecie, to wspomnij mu, że byłoby dobrze, gdyby sam sporządził testament, na wszelki wypadek - zwłaszcza że nie mają zstępnych i niech zarządzi własnym  majątkiem tak, jak chce. Wtedy nikogo nie będziecie szukać, zrobi to notariusz, albo ustanowiony wykonawca testamentu.

Mój wujek i jego żona nie mieli dzieci. Po śmierci wujka dziedziczyła po równo jego żona, matka, moja mama jako siostra i drugi wujek czyli brat. Jako że nikt chamem nie jest i wszyscy żyli w zgodzie, to wszyscy się spisali na ciotkę, bo to był ich majątek, którego się sami dorobili i nikt nie chciał łapy na cudze kłaść (ale różnie z rodzinami bywa). Ja bym się nie pytała, bo wyjdziesz na pazerną która czeka na kasę. On powinien w sumie zacząć sprawę spadkową i wszyscy zainteresowani (czyli strony) dostaną pismo w tej sprawie.

Co do testamentu to nie wiem, ale wydaje mi się że nawet jeśli był, to i tak stronom należy się zachowek, który jest ustawowy. Oczywiście nie trzeba się po niego zgłaszać, jeśli macie dobre stosunki i nie chcecie się o pieniądze żreć. Generalnie na pewno będzie sprawa sądowa, czy tam u notariusza, gdzie ten kto chce się zrzeknie na rzecz męża siostry a kto nie ten nie.

Pasek wagi

I właśnie dlatego spisałam testament i powiedziałam rodzicom, że w razie mojej przedwczesnej śmierci, mam nadzieję, że uszanują moją decyzję (i nie będą ciągać TŻta po sądach po zachówek, bo wiem że go nie lubią i mogą uważać, że moje oszczędności czy moja część mieszkania im się należy z jakiejś racji...). Bo to jest zwykle chamstwo, że ktoś się z mężem całe życie razem dorabia, a tylko dlatego, że nie ma dzieci, to część spadku przypada komuś innemu. To prawo powinno być bezwzględnie zmienione. Tym bardziej, że sama piszesz, że dopiero niedawno odnowiłyście kontakty, siostra niedawno umarła, a Ty już liczysz w myślach złotówki i jeszcze podkreślasz, że mieszkanie i zakład były sprzed małżeństwa. Trzymam kciuki, żeby testament się znalazł i żeby siostra zapisała majątek dla swojej prawdziwej rodziny. 

Pasek wagi

Ichigo000Emmey napisał(a):

I właśnie dlatego spisałam testament i powiedziałam rodzicom, że w razie mojej przedwczesnej śmierci, mam nadzieję, że uszanują moją decyzję (i nie będą ciągać TŻta po sądach po zachówek, bo wiem że go nie lubią i mogą uważać, że moje oszczędności czy moja część mieszkania im się należy z jakiejś racji...). Bo to jest zwykle chamstwo, że ktoś się z mężem całe życie razem dorabia, a tylko dlatego, że nie ma dzieci, to część spadku przypada komuś innemu. To prawo powinno być bezwzględnie zmienione. Tym bardziej, że sama piszesz, że dopiero niedawno odnowiłyście kontakty, siostra niedawno umarła, a Ty już liczysz w myślach złotówki i jeszcze podkreślasz, że mieszkanie i zakład były sprzed małżeństwa. Trzymam kciuki, żeby testament się znalazł i żeby siostra zapisała majątek dla swojej prawdziwej rodziny. 

Też jestem tego samego zadania!

Pasek wagi

Sprawa ciężka, natomiast mam mieszane uczucia co do tego, że coś tobie się należy jeżeli okaże się że testamentu nie ma.

To jest dorobek dwóch osób. To, że nie mieli dzieci, tak bywa, ale ja bym odpuściła w takim sensie, że nie jesteś tu stroną, która na to pracowała, a jedna ze stron, która na to pracowała jeszcze żyje więc co tu dzielić, ty już nawet liczysz te pieniądze, nie wiem może się mylę i źle oceniam sytuację, ale to jest niesmaczne.  

Udzicha napisał(a):

Sprawa ciężka, natomiast mam mieszane uczucia co do tego, że coś tobie się należy jeżeli okaże się że testamentu nie ma.

To jest dorobek dwóch osób. To, że nie mieli dzieci, tak bywa, ale ja bym odpuściła w takim sensie, że nie jesteś tu stroną, która na to pracowała, a jedna ze stron, która na to pracowała jeszcze żyje więc co tu dzielić, ty już nawet liczysz te pieniądze, nie wiem może się mylę i źle oceniam sytuację, ale to jest niesmaczne.  

Mam podobne odczucia - kontakt z siostrą utrzymywany od paru miesięcy, a tu już autorka zaczyna liczenie jej dobytku i "potencjalnie ma wpaść kilkaset tysięcy". Brzydko to wybrzmiało w poście założycielskim. A jak okaże się, że siostra oprócz mieszkania i salonu kosmetycznego wartych kilkaset tysięcy zostawiła pogrążonej w żalu mamie i siostrze spore długi, to już nie będzie tak różowo, prawda?

Ichigo000Emmey napisał(a):

I właśnie dlatego spisałam testament i powiedziałam rodzicom, że w razie mojej przedwczesnej śmierci, mam nadzieję, że uszanują moją decyzję (i nie będą ciągać TŻta po sądach po zachówek, bo wiem że go nie lubią i mogą uważać, że moje oszczędności czy moja część mieszkania im się należy z jakiejś racji...). Bo to jest zwykle chamstwo, że ktoś się z mężem całe życie razem dorabia, a tylko dlatego, że nie ma dzieci, to część spadku przypada komuś innemu. To prawo powinno być bezwzględnie zmienione. Tym bardziej, że sama piszesz, że dopiero niedawno odnowiłyście kontakty, siostra niedawno umarła, a Ty już liczysz w myślach złotówki i jeszcze podkreślasz, że mieszkanie i zakład były sprzed małżeństwa. Trzymam kciuki, żeby testament się znalazł i żeby siostra zapisała majątek dla swojej prawdziwej rodziny. 

Zgadzam sie z ta wypowiedzia. Obecne przepisy zatrzymaly sie chyba na latach 50 poprzedniego stulecia. Ktos dorabia sie cale zycie, a po jego smierci jego maz/zona sa szarpani przez postronne osoby i musza podzielic sie swoim majatkiem, bo sie “komus nalezy. Czasem to oznacza koniecznosc sprzedazy mieszkania czy domu, a czesto niemoznosc dysponiwania w pelni wlasnym majatkiem do czasu zakonczenia spraw sadowych i administracyjnych. Dokladnie to czego wdowa/wdowiec w tym momencie “potrzebuje”. Testament tez nie zalatwia sprawy w sposob jednoznaczny, nawet jesli rodzina go nie podwazy, nadal troche papierkowej roboty i terminow kogos czeka. 
Przeczytalam post autorki i poczulam niesmak. Mamusia z siostra juz ostrza pazurki i licza kase. Pytanie tylko kiedy zaczepic wdowca o to kiedy i jak zacznie sie dzielic kasa. Bezczelne.

czasem trace wiare w ludzi jak czytam co piszecie... ale moze po tylu latach na tym forum nalezaloby sie przyzwyczaic. 

Tu nie chodzi o bycie 'chamem', 'niesmaczne' zachowania, tylko o to ze prawo jest jakie jest. A co jesli tak jak mowi Zoe wyjdzie ze sa jakies dlugi i kredyty a ja sobie - jak to ladnie mowicie - powinnam odpuscic. Bo szwagier sie spadku zrzeknie, ja sie uniose honorem i odpuszcze, za rok mi przyjdzie komornik. Mi na chleb nie brakuje, ale formalne sprawy trzeba w takiej sytuacji wyjasnic i uporzadkowac - niezaleznie od efektu koncowego. Jest testament gdzie wszystko jest na Caritas czy schronisko dla bezdomnych krolikow - no spoko, sprawa jasna. Cos skapnie - tez spoko, ze niespodziewana manna z nieba bedzie. Sa dlugi - trzeba to wyczyscic i zrzec sie takze w imieniu moich dzieci - zeby mnie i ich potem 20 lat komornik nie scigal. 

Druga sprawa jest taka, ze to nie do konca jest ich wspolny majatek tak calosciowo. Jej 'panienskie' mieszkanie jakos pod koniec lat 80-tych, zalatwila (jak to sie wtedy robilo) nasza mama, moj tata ze swoim bratem robili tam generalny remont. Rozkrecic dzialalnosc gospodarcza tez jej pomagali rodzice, sama pamietam jako nastolatka jezdzilam dwa razy w tygodniu jej do zakladu sprzatac, szorowac podlogi i takie tam. Jeszcze sie muchy za tym zwiazkiem nie gonily jak ona sie juz 'dorobila' calkiem sporo. Wiec ja nie chce i nie mam zamiaru mu wyrywac spod glowy ostatniej poduszki jak to tu troche zabrzmialo, jedynie formalnie wiedziec jak sprawy wygladaja. 

Ichigo - tak, prawo powinno byc zmienione, tez sie z tym zgadzam. ALe nie bedzie w najblizszych tygodniach czy miesiacach, wiec trzeba sie ogarnac w tym co jest i sprawe wyczyscic, niezaleznie od efektow. 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

czasem trace wiare w ludzi jak czytam co piszecie... ale moze po tylu latach na tym forum nalezaloby sie przyzwyczaic. 

Tu nie chodzi o bycie 'chamem', 'niesmaczne' zachowania, tylko o to ze prawo jest jakie jest. A co jesli tak jak mowi Zoe wyjdzie ze sa jakies dlugi i kredyty a ja sobie - jak to ladnie mowicie - powinnam odpuscic. Bo szwagier sie spadku zrzeknie, ja sie uniose honorem i odpuszcze, za rok mi przyjdzie komornik. Mi na chleb nie brakuje, ale formalne sprawy trzeba w takiej sytuacji wyjasnic i uporzadkowac - niezaleznie od efektu koncowego. Jest testament gdzie wszystko jest na Caritas czy schronisko dla bezdomnych krolikow - no spoko, sprawa jasna. Cos skapnie - tez spoko, ze niespodziewana manna z nieba bedzie. Sa dlugi - trzeba to wyczyscic i zrzec sie takze w imieniu moich dzieci - zeby mnie i ich potem 20 lat komornik nie scigal. 

Druga sprawa jest taka, ze to nie do konca jest ich wspolny majatek tak calosciowo. Jej 'panienskie' mieszkanie jakos pod koniec lat 80-tych, zalatwila (jak to sie wtedy robilo) nasza mama, moj tata ze swoim bratem robili tam generalny remont. Rozkrecic dzialalnosc gospodarcza tez jej pomagali rodzice, sama pamietam jako nastolatka jezdzilam dwa razy w tygodniu jej do zakladu sprzatac, szorowac podlogi i takie tam. Jeszcze sie muchy za tym zwiazkiem nie gonily jak ona sie juz 'dorobila' calkiem sporo. Wiec ja nie chce i nie mam zamiaru mu wyrywac spod glowy ostatniej poduszki jak to tu troche zabrzmialo, jedynie formalnie wiedziec jak sprawy wygladaja. 

Ichigo - tak, prawo powinno byc zmienione, tez sie z tym zgadzam. ALe nie bedzie w najblizszych tygodniach czy miesiacach, wiec trzeba sie ogarnac w tym co jest i sprawe wyczyscic, niezaleznie od efektow. 

A niektorzy (jak ja) traca wiare w ludzi, jak czytaja posty jak Twoje. Odwracasz kota ogonem i teraz niby troska o potencjane dlugi Toba powoduje. 
To byl majatek Twojej siostry i jej meza. Tobie nic do tego, nawet jesli 30 lat temu gdzies tam posprzatalas. 
Nie martw sie, jak Ci cos skapnie to sie dowiesz, a w takiej czy innej formie mamusia zostanie zaproszona do udzialu w tym prawnym cyrku. Takie przepisy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.