Temat: Zerwałam z powodu kłamstwa-a może powinnam wybaczyć?

Cześć Wam

...

tylko-dla-mnie napisał(a):

Autorko, musisz go zrozumieć. Zakładając, że chłopaczyna nie ma nic na sumieniu, to został potraktowany okropnie. Po prostu rzuciłaś mu wyrzutem, zerwałaś, nie dałaś mu się wytłumaczyć. Dopiero potem byłaś łaskawa zadzwonić żeby porozmawiać. Najpierw objazd a dopiero później możesz się łaskawie wytłumaczyć. Masakra. Nie mówię, że on jest święty, bo może masz rację, ale trzeba to jednak w cywilizowany sposób rozwiązać. To wygląda jakbyś na siłę szukała pretekstu żeby zerwać. Nie bawmy się w telenowelę i Esmeraldę. Może nie powiedział, że z nią rozmawiał, bo: bał się Twojej reakcji - spodziewał się, że zrobisz awanturę (nie wiem ile podobnych akacji mieliście w przeszłości) albo - tak jak wspominały dziewczyny - może rozmawiał z jakąś kelnerką/ktoś go o coś zapytał - to nie było na tyle ważne żeby o tym wspomnieć, tudzież o tym pamiętać. Pamiętaj, że mężczyźni są jednak inni, różnią się o nad i to, że Ty mówisz mu z kim rozmawiałaś/co robiłaś/co jadłaś to nie znaczy, że on musi odczuwać taką potrzebę.

To nie było tak, ze nie dałam mu się wytłumaczyć. On po prostu nie odczytał wiadomosci, choć do niego dotarły-nie wiem z jakiego powodu. Awantury bym nie zrobiła, on wie, że ja lubię wolność i tę wolność daję tez jemu, mówiliśmy sobie zawsze o jakichś naszych adorator(k)ach , bylismy szczerzy. Poza tym ja napisałam:o rozmawiałeś z jakąś dziewczyną. - No to jak kiepską trzeba mieć pamięć żeby nie pamiętać, ze przed chwilą się z kimś rozmawiało? On napisał, że z nikim nie rozmawiał i że dlatego nie odpisywał, bo net się urwał. A cały czas miał neta, bo mi się wyświetlało, ze jest online.

minutka3 napisał(a):

Oj to ze mnie też niezła kłamczucha jest. Zawsze jak ktoś do mnie dzwoni i pyta co robię to mówię, że nic. A przeca to nie prawda jest, bo ja stoję albo siedzę albo leżę... Zrobiłaś niezłą aferę z byle czego. 

Ja jak nie chcę rozmawiać o tym, co mnie gnębi to też mówię, że nic się nie stało a się stało. Spłonę w piekle :D

jezu i o taka blachostke chcesz zerwac? nie lepiej wyjasnic to? nawet nie wiesz z kim rozmawial to mogla byc obca osoba ktora pytala o droge lub mogl byc ktokolwiek inny. Nie powiedzial ci ze z kims rozmawial bo moze nawet nie przyszlo mu do glowy ze z jakas przypadkowa dziewczyna gadal. Jestes bardzo zazdrosna i to nie wrozy wam dobrze. Wkoncu on bedzie mial dosc

Pasek wagi

airlion napisał(a):

tylko-dla-mnie napisał(a):

Autorko, musisz go zrozumieć. Zakładając, że chłopaczyna nie ma nic na sumieniu, to został potraktowany okropnie. Po prostu rzuciłaś mu wyrzutem, zerwałaś, nie dałaś mu się wytłumaczyć. Dopiero potem byłaś łaskawa zadzwonić żeby porozmawiać. Najpierw objazd a dopiero później możesz się łaskawie wytłumaczyć. Masakra. Nie mówię, że on jest święty, bo może masz rację, ale trzeba to jednak w cywilizowany sposób rozwiązać. To wygląda jakbyś na siłę szukała pretekstu żeby zerwać. Nie bawmy się w telenowelę i Esmeraldę. Może nie powiedział, że z nią rozmawiał, bo: bał się Twojej reakcji - spodziewał się, że zrobisz awanturę (nie wiem ile podobnych akacji mieliście w przeszłości) albo - tak jak wspominały dziewczyny - może rozmawiał z jakąś kelnerką/ktoś go o coś zapytał - to nie było na tyle ważne żeby o tym wspomnieć, tudzież o tym pamiętać. Pamiętaj, że mężczyźni są jednak inni, różnią się o nad i to, że Ty mówisz mu z kim rozmawiałaś/co robiłaś/co jadłaś to nie znaczy, że on musi odczuwać taką potrzebę.
To nie było tak, ze nie dałam mu się wytłumaczyć. On po prostu nie odczytał wiadomosci, choć do niego dotarły-nie wiem z jakiego powodu. Awantury bym nie zrobiła, on wie, że ja lubię wolność i tę wolność daję tez jemu, mówiliśmy sobie zawsze o jakichś naszych adorator(k)ach , bylismy szczerzy. Poza tym ja napisałam:o rozmawiałeś z jakąś dziewczyną. - No to jak kiepską trzeba mieć pamięć żeby nie pamiętać, ze przed chwilą się z kimś rozmawiało? On napisał, że z nikim nie rozmawiał i że dlatego nie odpisywał, bo net się urwał. A cały czas miał neta, bo mi się wyświetlało, ze jest online.

Nie wiem jak to działa na programie w którym rozmawiałaś, ale np. na facebooku jesteś online mimo, że Cię nie ma :) Czasami się zdarza, szczególnie, jeżeli to nie trwa długo, bo np. właśnie urwał się net. Poza tym nie chodzi o to, że mógł zapomnieć, ale o to, że potraktował to jak nic ważnego, np. jeżeli ktoś zapytał go o drogę czy coś takiego. Po prostu to pominął i tyle. Możliwe, że właśnie tak to wyglądało, bo tak naprawdę mógł zamienić z nią jedno zdanie.

Ja rozumiemm autorke postu. Nawet nie konsultowalabym sie z nkim, bo bylabym pewna, ze jest cos nie tak, ze facet  kreci, ze nie wie co odpowiedziec - bo jak zwykle jedno klamstwo pociaga za soba nastepne - a pozniej klamczuch musi wszystkie klamstwa pamietac.

Ludzie sie rozwodza i sa zranieni - wlasnie dlatego, ze poczatkowe sygnaly olewaja. To nie jest tak, ze nagle facet okazuje sie ze nas zdradza od pieciu lat,a my nic nie widzialysmy. Mamy  tysiace informacji, ze ktos nas zdradza, ze oklamuje, ze oszukuje i kradnie.. ale przeciez nie jestesmy  histeryczkami i nie robimi igly z widly. No wiec owszem - klamstwo jest klamstwem i ja np  - szczegolnie na poczatku znajomosci zapalilabym wielkie czerwone swiatlo i dala sobie na odczekanie do wyjasnienia.

W tym przypadku klamstwa byly juz dwa - ze "nie rozmawial" i ze "mial wylaczonego kompa". Ile trzeba klmstw, aby stwierdzic, ze ktos klamie? Mnie by wystarczylo. Przy czym do nastepnego faceta podeszlabym z zaufaniem - bo jeden kretacz nie bedzie psul innym opinie. Niedoczekanie jego.

Pasek wagi

a odezywal sie dzis twoj chlopak? cos tlumaczyl? 

Chryste Panie. Chłopak pojechał na wycieczkę, myślę, że odpoczywać, zwiedzać, nie wiem, zająć się sobą. A Ty wisisz na nim jak winogrono, przelewasz swoje żale  do świata, potrzebujesz być trzymana online za rękę 24/h, na dodatek robisz aferę o byleco i zrywasz jak gimnazjalistka. O jakiej Ty wolności mówisz? Facet/kobieta to nie jest własność tej drugiej osoby w związku! Zaufanie potrzebuje wolności, dystansu, przestrzeni, a nie stałej kontroli! I nie fochów, z pewnością.

Zachowałaś się, jak gówniara. Wstyd mi za takie dziewczyny, jak Ty.

Pasek wagi

krolowamargot1 napisał(a):

Chryste Panie. Chłopak pojechał na wycieczkę, myślę, że odpoczywać, zwiedzać, nie wiem, zająć się sobą. A Ty wisisz na nim jak winogrono, przelewasz swoje żale  do świata, potrzebujesz być trzymana online za rękę 24/h, na dodatek robisz aferę o byleco i zrywasz jak gimnazjalistka. O jakiej Ty wolności mówisz? Facet/kobieta to nie jest własność tej drugiej osoby w związku! Zaufanie potrzebuje wolności, dystansu, przestrzeni, a nie stałej kontroli! I nie fochów, z pewnością.Zachowałaś się, jak gówniara. Wstyd mi za takie dziewczyny, jak Ty.

Nie znasz mojego związku, więc nie oceniaj. Nie oczekuję wiszenia 24 h online, mam multum spraw swoich i gadamy jak oboje mamy czas. W sumie to on zazwyczaj pierwszy pisał, ja go nie atakuję wiadomościami. Jak był w Polsce to było podobnie, mieliśmy swoje sprawy, wręcz to on częściej zabiegał o kontakt i spotkania. Ja nie jestem bluszczem, wypraszam sobie. Sama cenię sobie swobodę i daję ją innym. Zabolało mnie jego kłamstwo i o to w tym wszystkim chodzi. Jestem przeczulona na punkcie takich sygnałów, zlekceważę coś takiego, a potem wyjdą gorsze brudy. Zresztą jedna Vitalijka napisała to powyzej. (chuda). I nie kontroluję go non stop, bo sama miałam ostatnio taką relację (chłopak mnie kontrolował na każdym kroku) i wiem, jakie to jest denerwujące. Zresztą nie jest to w mojej naturze. On może gadać z kim chce, ja również mam kolegów, znajomych i spotykam się z nimi. Nie jestem zazdrosna o koleżanki jego, z którymi gada - to logiczne, że podczas podróży nawiązuje się różne znajomości. Jedynie, co mnie zraniło, to kłamstwo.

Do wszystkich: częściowo się wyjaśniło. W sumie mu wierzę. Nie będę wnikać w szczegóły, ale jego wyjaśnienie brzmi sensownie. W sumie to było nieporozumienie, wynikające z komunikatora. Nie zrozumieliśmy sie. Tak to jest jak sie pisze na odległosć.

Miałam prawo poczuć się zraniona, kiedy mój facet mnie okłamał ( a wsumie mi się zdawało, ze okłamał, ale okazało się, że nie było to "zamierzone" kłamstwo)

Ale uświadomiłyście mi, ze mam problemy z zaufaniem. Wiem o tym i będę nad tym pracować. Wiem też, ze nie powinnam od razu zrywać, ale mam już taki nawyk (zły, wiem), że jak wyczuwam kłamstwo,oszustwo i prawdopodobieństwo, że zostanę zraniona- uciekam i się odcinam.

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi :) 

Ja na miejscu tego faceta bym uciekl na drugi koniec swiata od takiej kobiety. Ciekawe czy on jest na tyle rozgarniety zeby widziec co sie dzieje.

...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.