Temat: nie mogę sobie wybaczyć że ją straciłem

...

Niestety niewielu jest szczesciarzy, ktorym udaje sie zakochac raz, szczesliwie i na reszte zycia. Niestety taki urok pierwszych zwiazkow, ze czesto koncza sie rozczarowaniem. Ale takie doswiadczenia tez sa potrzebne, co by moc odkryc, czego sie chce i co jest dla nas tak naprawde wazne. I nie zawsze jest tak, ze my musimy zrobic cos nie tak. Dla jednej dziewczyny mozesz byc idealem, druga natomiast moze nie byc w stanie spedzic z Toba ani jednego dnia (mozna to odniesc tak naprawde do kazdego, do mnie tez;)) No i prawda tez taka, ze sie zakochujemy po czesci w wyobrazeniu o kims, a nie w tej faktycznej osobie i zycie to weryfikuje. Sam powiedziales, ze gdybys wiedzial o tej dziewczynie, to co wiesz teraz, to bys sie nie angazowal w te relacje. Najprawdopodobniej Twoja ex tez tak naprawde nie wie jeszcze czego tak do konca chce. Mysle sobie, ze jest na swiecie cala masa fajnych dziewczyn z ktorymi moglbys stworzyc fajny zwiazek i nie ma sensu wracac do tego co bylo i rozpamietywac:)

Tak jak ktoś napisał, że chodzi tylko o twoją urażoną dumę, że ona cię rzuciła, a nie ty ją, skoro i tak jej nie kochałeś. Pomijając ten fakt, to uważam, że takie zachowania, brak szczerości i wyjaśnień ,,dlaczego" od drugiej osoby to szczeniackie zachowanie, ale niestety, większość dziewczyn do 19 roku życia się tak zachowuje, fochy i fanaberie. Mój facet przez to przechodził i pierwszy rok naszego związku wspomina jak horror. Innym wyjaśnieniem jej zachowania może być , to że po prostu w kimś innym się zabujała.

subaruimpreza napisał(a):

Tak jak ktoś napisał, że chodzi tylko o twoją urażoną dumę, że ona cię rzuciła, a nie ty ją, skoro i tak jej nie kochałeś. Pomijając ten fakt, to uważam, że takie zachowania, brak szczerości i wyjaśnień ,,dlaczego" od drugiej osoby to szczeniackie zachowanie, ale niestety, większość dziewczyn do 19 roku życia się tak zachowuje, fochy i fanaberie. Mój facet przez to przechodził i pierwszy rok naszego związku wspomina jak horror. Innym wyjaśnieniem jej zachowania może być , to że po prostu w kimś innym się zabujała.
Dokładnie. SZCZENIACKIE. Mój były rzucił mnie po roku związku przez SMS i nawet nie chciał się spotkać i porozmawiać. Dodajmy, tydzień przed walentynkami i dwa tygodnie przed moimi urodzinami. Tydzień przed zerwaniem pisał mi praktycznie poematy o tym jak mnie kocha. Wypłakiwalam tu swoje żale jakiś miesiąc temu. Jeszcze nie przeszło. Nieważne ile ma się lat. Ludzi należy traktować z szacunkiem i godnością, zwłaszcza gdy łączyło Was coś więcej. Dla mnie jest to niepojęte i niewyobrażalne jak bliska osoba z dnia na dzień może stać się obojętna, albo wręcz można ją znienawidzić. Niektórzy ludzie są po prostu okrutni i bez uczuć wyższych..cholerny egoizm, którego nigdy nie pojmę. Laska widocznie nie była warta i tyle... po rozstaniu ciężko się pozbierać. I mam dokładnie taką samą mieszankę uczuć jak Ty. Poczucie upokorzenia, odrzucenia, chęć zemsty, a jednocześnie ta pieprzona nadzieja, że on wróci..ale tak się nie stanie. I fakt, można oszaleć, bo nic nie pomaga, zwłaszcza gdy widujesz tą drugą osobę dzień w dzień (ja tak niestety mam, jeśli Ty nie, to będzie Ci lepiej się z tym pogodzić).

crybabyy - nie widziałem jej ani razu po zerwaniu, ale uczy się niedaleko mnie i ta świadomość że jest gdzieś blisko jest przytłaczająca. Masz dużo racji... bo widzisz, ja jej nie mam za złe tego, że odeszła. Miała do tego święte prawo, nie musi być ze mną, mogę jej nie pasować. Ale po jaką cholerę te wszystkie deklaracje parę dni wcześniej? Niech uważa na słowa, niech uważa jak mówi "kocham cię" (co było na 11 dni przed jej odejściem). Nikt jej nie zmuszał, żeby mówiła, że kocha. Nikt jej nie kazał się w to angażować. Trzeba było uważać na słowa, po prostu. Ten cały udawany żal, branie na siebie winy choć wcale nie czuła się winna... głupota.

subaruimpreza - kochałem, dopóki się tak nie zachowała. Choć to może było bardziej zauroczenie niż miłość. W każdym razie ona mnie ani nie kochała ani nie była mną zauroczona.

kurcze, bo sobie chciała powiedziec to powiedziała. Przeciez sam mówisz ze napisała ci ze to wszystko dla jaj. Skoro dla jaj to masz juz odpowiedz dlaczego to mówiła.

mesues napisał(a):

crybabyy - nie widziałem jej ani razu po zerwaniu, ale uczy się niedaleko mnie i ta świadomość że jest gdzieś blisko jest przytłaczająca. Masz dużo racji... bo widzisz, ja jej nie mam za złe tego, że odeszła. Miała do tego święte prawo, nie musi być ze mną, mogę jej nie pasować. Ale po jaką cholerę te wszystkie deklaracje parę dni wcześniej? Niech uważa na słowa, niech uważa jak mówi "kocham cię" (co było na 11 dni przed jej odejściem). Nikt jej nie zmuszał, żeby mówiła, że kocha. Nikt jej nie kazał się w to angażować. Trzeba było uważać na słowa, po prostu. Ten cały udawany żal, branie na siebie winy choć wcale nie czuła się winna... głupota.subaruimpreza - kochałem, dopóki się tak nie zachowała. Choć to może było bardziej zauroczenie niż miłość. W każdym razie ona mnie ani nie kochała ani nie była mną zauroczona.
Oj, jak ja Cię doskonale rozumiem. Gdybym pokazała Ci sms od byłego w pn, to w życiu byś nie pomyślał, że to facet, który w sb ze mną zerwie. Jakby dwie osobowości. Niestety ludzie nadużywają tego słowa, bawią się cudzymi uczuciami, nie ważąc na konsekwencje. Ja miałam jeszcze obietnice wspólnego mieszkania, ślubu, obrączki,bla bla...i też nie mogłam zrozumieć: Po co? po co to mówił? I wiesz co, nigdy nie zrozumiem. Bo dla normalnych ludzi, to jest niepojęte...wystarczy mieć trochę rozumu w głowie, empatii, kurde jakichkolwiek uczuć wyższych! a dla takich ludzi jak oni, obojętność i miłość są oddzielone baaardzo cienką granicą...teraz pozostaje sobie tylko tłuc do głowy, że nie byli warci ani jednej sekundy naszego życia..

Dzięki za ten post... nie żebym cieszył się z cudzego nieszczęścia, ale zawsze dobrze poczuć, że nie tylko ja tak mam. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.