Temat: bezbrzezna samotnosc w walentynki

Nie mam nikogo, nie mam nawet z kim isc na spacer...walentynki dobijają mnie jeszcze bardziej bo samotność która zagłuszam nadmiarem zajec nie daje się tak we znaki....tak jak właśnie w dzień zakochanych. Samotnym jest się wtedy kiedy ma się na to czas.  Niewiem czy ktoś mnie kiedyś kochał, raczej nie-ale nie otym. jak poradzić sobie z samotnoscia tego dnia? Jak ja zagłuszyć? Jak czuc mniej:-(?

datuna napisał(a):

Zamiast jęczeć i biadać nad swoim samotnym, niewątpliwie należnym starym pannom losem, wyjdź z domu, zbierz psiapsióły i rusz w tany! Bez rozkmin, dramatycznych rozważań i smutów, idźcie i tańczcie, aż was nogi rozbolą  w końcu ostatki, świętujcie i bawcie się, nie marnujcie czasu na smutanie się, bo jakaś serduszkowa komercha was zastała samotnymi  

Fajnie napisane! :) I taki plan bardzo popieram.

Nigdy nie lubiłam walentynek dla mnie to sztuczny dzień bez względu na to czy mam kogoś czy jestem sama. Uzgodniłam ze swoim, że nie obchodzimy walentynek, swoją drogą ide akurat tego dnia po nową umowe i telefon ^^

Jak mnie wkurza wypowiadanie się osób w związkach, że walentynki są bez sensu.. ciekawe czy gdyby były samotne też by tak mówiły, widząc dookoła zakochane pary ;/ ja chcąc nie myśleć o czymś sprzątam cały dom na błysk... i idę wcześniej spać. Pozdrawiam.

sadcat napisał(a):

Jak mnie wkurza wypowiadanie się osób w związkach, że walentynki są bez sensu.. ciekawe czy gdyby były samotne też by tak mówiły, widząc dookoła zakochane pary ;/ ja chcąc nie myśleć o czymś sprzątam cały dom na błysk... i idę wcześniej spać. Pozdrawiam.

chyba tez tak zrobie

Ja czy miałam chłopaka, czy nie, uważałam, że całkiem sympatyczne "święto". Nie ta cała serduszkowa otoczka, ale po prostu miły dzień. Wiadomo, że kochać i doceniać trzeba się codziennie, ale jednak na co dzień jest się zabieganym, nie zawsze jest czas, siła. To trochę jak urodziny czy gwiazdka - doceniać człowieka, że żyje trzeba całym rokiem, a wierzący całym rokiem powinni cieszyć się, że Jezus się narodził. Ale taki jeden dzień w roku, żeby zwolnić i pocelebrować tą jedną rzecz - fajna sprawa. Jak nie miałam chłopaka, spotykałam się z koleżanką i oglądałyśmy filmy, a teraz z chłopakiem robimy sobie coś dobrego do jedzenia i spędzamy miło czas. Zawsze bez ciśnienia, ale z nastawieniem, że to dzień, w którym można sobie podogadzać w różny sposób.

A dla mnie to dziecinne i głupie po prostu.

ggeisha napisał(a):

A dla mnie to dziecinne i głupie po prostu.

To trochę smutne.

Jak dla kogo. Zapewniam Cię, że jestem szczęśliwym i uśmiechniętym człowiekiem. Po prostu nie potrzebuję do szczęścia takiej sztuczności.

ggeisha napisał(a):

Jak dla kogo. Zapewniam Cię, że jestem szczęśliwym i uśmiechniętym człowiekiem. Po prostu nie potrzebuję do szczęścia takiej sztuczności.

No to w takim razie wywal ze swojego życia również urodziny, sylwestra, imieniny (swoje i znajomych), gwiazdkę, karnawał, wakacje, wczasy czy sobotnie imprezy, bo to wszystko jest stworzone przez wiochmenów, którzy chcą się nachapać na sprzedaży prezentów, kiecek, kosmetyków i zapewnić stały dopływ gotówki przemysłowi hotelarskiemu i "dyskotekarskiemu".

Po co negować coś, co ma z założenia sprawiać przyjemność? Nie mówię o kupowaniu serduszek, misiów, karteczek, Bóg wie czego. Po prostu to jest czas, żeby na te kilka godzin zapomnieć o codziennym szale, wyścigu, pracy, sprzątaniu i poświęcić go tylko sobie. Tak dla przyjemności. To nie umniejsza ważności bycia dla siebie dobrym i kochania się na co dzień.

Mam wrażenie, że panuje teraz jakaś dziwna moda na bycie na "nie!". Wszystko ma nie pasować, wszystko co ustalone przez kalendarz jest skomercjalizowane i złe, beznadziejne i wszyscy chcą się od tego odciąć, żeby być "cool".

Wywaliłam. Nie obchodzę żadnych świąt. Oczywiście rodzinie i znajomym zawsze robię prezenty i składam życzenia, ale tylko tym, którzy to lubią. Na Sylwestra najczęściej chodzę spać. Albo biegać. I świetnie się po tym czuję. A Ty? Dobrze się czujesz następnego dnia?

Na co dzień nie mam "szału, wyścigu, sprzątania", pracę swoją bardzo lubię. Dlaczego miałabym zapominać o niej?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.