8 października 2014, 11:43
Proszę o SZCZEROŚĆ bez OCENIANIA nikogo.
Jesteście zdrowe. Czy na partnera życiowego wzięłbybyście sobie osobę chorą np na raka której dni są już policzone? Osoba fantanstyczna kochana o jakiej marzycie ale wiecie że za pare miesięcy Was opuści na zawsze?
Albo osobę na wózku , osobę bez nogi , bez ręki ,wymagającej stałej opieki? Osobę mająca AIDS?
Edytowany przez zgrabnaMAMA90 8 października 2014, 11:59
8 października 2014, 13:56
Znalam dziewczyne ktora byla chora na mukowiscydoze wiec zyla z wyrokiem. Nie wiadomo bylo ile pozyje czy nascie lat czy wiecej. Dwa lata temu wyszla za maz. Chlopak od poczatku iedzial na co choruje i ze ta choroba konczy sie smiercia w mlodym wieku. Wiec zeniac sie z nia wiedzial ze wkrotce ja straci.A mimo to byli bardzo szczesliwi. Zmarla trzy miesiace temu w wieku 25 lat.
8 października 2014, 16:52
Nie wiem, ale wydaje mi się, że nie przeszkadzałoby mi to. Z resztą sama nie jestem zdrowa i nie uważam, żeby to miało mnie w jakikolwiek sposób skreślać.
Jedynie nad AIDS bym się zastanowiła-zależy od tego, w wyniku czego byłby chory, bo wiadomo- nie każdy to narkoman itd, . :)
Edytowany przez aska5527 8 października 2014, 16:53
8 października 2014, 17:12
jakby mój obecny partner miał jakiekolwiek problemy to nigdy był go nie zostawiła, z żadnego powodu. Ale trudno mi sobie wobrazić ze chcialabym sie zaangażować w związek z kimś, wiedząc, że ma np Aids, albo inne smiertelne choroby.... chociaz to tylko teoria, nie wiem jak zachowałabym się w realnej sytuacji.
8 października 2014, 17:55
Jeśli w chwili poznawania tej osoby bym nie wiedziała o raku i dowiedziała się po zakochaniu to pewnie nie opuściłabym jej bo miałabym okropne wyrzuty sumienia. Jeśli bym wiedziała nie angażowałabym się.Jeśli chodzi o kalectwo - wątpię czy bym się angażowała. Pewnie nie. Co nie znaczy, że gdyby mój partner stracił nogę/rękę czy cokolwiek to bym go zostawiła bo nie zostawiłabym ;) Przy czym brak nogi czy ręki nie sprawia, że osoba wymaga stałej opieki. AIDS... No nie wiem. Niby prezerwatywa w 98% chroni przed zakażeniem. Ale te pozostałe 2%? Pewnie ciągle bym się o siebie bała i nie chciałabym zbliżeń. A związek bez seksu? To chyba przyjaźń bardziej. No i dziecko... można by mieć dziecko, zdrowe z takim partnerem ale nie poczęłoby się naturalnie. Nie uważam, że sztuczne metody zapładniania są złe ale nie chciałabym się świadomie, z góry na to decydować (chyba, że z wieloletnim partnerem okazałoby się, że nie możemy mieć dziecka w sposób naturalny to co innego). Więc też bym się nie angażowała.Jestem złym człowiekiem.
Ja myślę tak samo z tą różnicą, że chyba nie przeszkadzałoby mi to, że ktoś ma jakąś protezę. Chyba. Bo póki co za wiele takich osób to ja nie znam.
8 października 2014, 18:10
kiedy o tym mysle, to rak, choroba genetyczna, niepelnosprawnosc nie stanowia dla mnie problemu (HIV owszem), ale jestem prawie przekonana, ze moje... nie wiem, mechanizmy obronne, instynkt ... nie pozwolilyby mi sie zakochac...
....nie dotyczy to oczywiscie sytuacji kiedy partner zaczyna chorowac, badz ulega wypadkowi... to by nie mialo wplywu na uczucia...
8 października 2014, 20:17
Myślę, że prędzej w osobie śmiertelnie chorej, niż kalekiej.
Z facetem na wózku mogłabym się jedynie przyjaźnić... Myślę, że nie dawałby mi poczucia bezpieczeństwa. Brak nogi, ręki by mi nie przeszkadzał, aż tak mocno.
AIDS odpada.
Oczywiście, gdyby mojemu obecnemu partnerowi coś by się stało to bym go nie zostawiła i wspierała, ale celowo nie wchodziłabym w nowy związek.
8 października 2014, 21:29
dla mnie kobieta musi być idealna
8 października 2014, 21:29
Przecież miłość robi z ludźmi takie rzeczy na których nie mamy wpływu to jest magia ja zakochując się kiedyś schudłam 25 kg szkoda,że jak już go zdobyłam to jojo wróciło.ale nie ma co się poddawać bo miłość jest jedna do końca życia moim zdaniem..nie ważne czy ktoś jest na wóżku czy nie..
9 października 2014, 09:04
ja byłam z facetem po porażeniu dziecięcym. Niedowład całej prawej strony ale poruszał się w miarę normalnie.Paradoksalnie jego choroba mi nie przeszkadzała,<może na początku ,potem juz nawet tego nie widziałam>, ale rozstalismy się z zupełnie innego powodu. Do pracy mu było nie po drodze.W wieku 30 lat on się zastanawiał co on ma robić.I nie robił koniec końców nic.Gdyby miał poważne podejście do życia bylibyśmy nadal razem i żadna choroba w tym by nie przeszkodziła a tak to niestety..
Wniosek jeden: jeśli ktoś jest wartościowy, trzeżwo myślący o życiu i chcecie tego samego to nic nie stoi na przeszkodzie.
13 października 2014, 10:57
Gdybym wiedziała jeszcze przed zakochaniem się - to nie dopuściłabym do siebie tego zakochania. Wiem, że nie dałabym sobie rady po śmierci ukochanej osoby... Więc zrobiłabym wszystko, żeby się nie zakochać, bo za bardzo bym cierpiała. Co innego jeśli dowiaduję się już po fakcie. Pewnie chciałabym spędzić z taką osobą każdą chwilę.
Co do AIDS - tu bym się obawiała o przyszłość swoją i dzieci...
Osoba bez nogi, bez ręki - nie miałabym problemu, to nie jest osoba niesamodzielna - wiem, bo mam w rodzinie osobę bez ręki i sobie świetnie we wszystkim radzi.