Temat: Gdzie Ci mężczyźni?!

Hej. Tak się zastanawiam, co się dzieje teraz z tymi facetami... Mam znajomych facetów, którzy młodo wyszli za mąz i większość z nich zdradza swoje zony. Jak sadzicie, dlaczego?  Sytuacja z niedawna. Poznałam na badoo chłopaka, lat 23, wymieniliśmy się numerami telefonów, często dzwonił. Długo gadaliśmy o wszystkim, sratytaty, często słyszałam komplementy. Tak to się ciągnęło kilka miesięcy. Zaproponował spotkanie, na dziś. Wymigałam się. Miał konto na fb, jako Adam (nazwisko) i czesto porozumiewaliśmy się w ten sposób. Dzisiaj pisaliśmy, za chwile on zadzwonił..Normalna rozmowa, ale podczas niej zaczęłam dostawac wiadomości z jego konta" a wiesz, że mój mąż jest żonaty? Czy nie zdawałaś sobie z tego sprawy?" ja się rozłaczyłam, czytam kolejny raz odpisuję. Kobieta podaje mi prawdziwe dane tego palanta, wysyła mi tez link do swojego profilu. Młode małzeństwo, jutro miała być rocznica.

Co jest z tymi facetami? jak sę uchronić, zeby kiedyś facet mi tego nie zrobił? Jak rozpoznawać takich dupków?

sepamaria napisał(a):

ja też tego nie rozumiem. Miesiąc temu poszłam na praktykę 3 tygodniową.Był tam pan żonaty, 2 dzieci, ok 35 lat. Od początku przychodził do pokoju gdzie byłam. zaczynał podchodzić "bliżej", prosił panią dyrektor byśmy tylko we dwoje jeździli na wyjazdy terenowe. A na tych wyjazdach chcial mi robic zdjecia, zapraszal do knajpy, albo zalowal, ze nie mamy kocyka, po skonczonej praktyce wypisywal maile, zostawil swój numer telefonu, chciał sie spotkać... Oczywiscie mu nie odpisuję, ale żal mi jego żony i dzieci.A przyklad kobiety też znam. Mój znajomy sypial z mężatką kilka lat. On zakochany, ona doiła go z kasy. (jej mąż pracowal w delegacji).Pewnego dnia jej mąż wrócił z delegacji, ona z polamanymi zebrami trafila do szpitala. W tym momencie skonczyl sie romans.

sepamaria napisał(a):

Wczoraj poszłyśmy z koleżanką na 1 dzień praktyk i trafilysmy na młodego dyrektora (32-33 lata). Spojrzał na nas i od tego momentu w ogole nie patrzył na mnie, siedziałyśmy, tłumaczył nam coś, ale tak uparcie patrzył w oczy koleżanki, a na mnie tak się pilnował żeby nie spojrzeć. Jedynie na ułamek sekundy a pozniej spuszczal wzrok. Przeszlysmy do innego pokoju to non stop przychodził siadal przy mnie, ale w ogole na mnie nie patrzył! Jak sie przesiadlam, to przechodzil mi za plecami caly czas, a to zniszczyc papier w niszczarce a to cos do pani z sekretariatu powiedziec i ciagle stal przy mnie albo za mna. Nawet gdy o coś zapytalam to odpowiadal mi, ale patrzyl na kogos innego, zaproponowal, ze pokaze mi inny budynek, ale wskazujac droge nawet nie spojrzal, jedynie wtedy gdy ja na niego nie patrzylam.

Czy mozliwe ze nie polubil mnie od 1 wejrzenia a moze polubil ;D? czy co? Musze do niego isc z rozwiazanym zadaniem i nie wiem czego sie spodziewac...

Moze sie okresl. Bo albo mezczyzni kleja sie do Ciebie jak muchy do lepca albo cos sciemniasz. Chodzisz od praktyk do praktyk?

Mam w te wakacje dwie praktyki, 3 tygodnie w innym miejscu w lipcu- pierwszy pan. 3 tygodnie w sierpniu- to ostatni wątek. Zresztą ostatnio wyraźnie napisałam, że ten jest wolny (zaobrączkowany= aseksualny).

Ten z dzisiejszego wątku jest żonaty, dzieciaty i oboje podlegaliśmy pani dyrektor. Ten z ostatniego wątku to Pan dyrektor, ktory nie ma dziewczyny (potwierdzone info).

To nie hobby a przymus i obowiązek, we wrześniu mam 3 praktykę ;)

Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości ;) Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;)

No nie bardzo. Co 2 tygodnie zakladasz temat o innym facecie. Ewidentnie sprawa smierdzi wiec wiesz. Albo po prostu Ty jestes w desperacji zeby jakiegos sobie znalezc. 

zi0mus napisał(a):

No nie bardzo. Co 2 tygodnie zakladasz temat o innym facecie. Ewidentnie sprawa smierdzi wiec wiesz.

Nic nie poradzę na to, że jestem w kilku szkołach i w te wakacje kumulują mi się praktyki. Jestem wolna, doświadczenie z facetami mam zerowe, więc czasem podpytuję na forum. Myślę, że to nie zbrodnia, ale gratuluję wnikliwości.

Jeśli denerwują Cię moje wątki, bądź tematy- nie musisz odpowadać. Przyznam jednak, że bardzo cenię wypowiedzi męźczyzn na tym jakże ubogim w Waszą płeć forum ;)

Też się obawiam zdrady. 

Kiedyś dostałam poradę od starszej cioci - jako żona masz być taka, żeby mężowi chciało się do Ciebie wracać. Zadbana, chętna do seksu, żeby w domu nie latały kołtuny z kurzu i żeby pachniało ciastem.

Ale myślę, że jeśli zbraknie miłości, to żadne starania nie uchronią przed zdradą faceta.

Pasek wagi

a najlepsze jest to, jak te żonki zaczynaja wyzywać od suk i szmat (a ty nie wiedziałaś, że on ma żonę) a potem w domu mężusia głaszcze po główce bo to nie jego wina :D

Mirinda89 napisał(a):

Też się obawiam zdrady. Kiedyś dostałam poradę od starszej cioci - jako żona masz być taka, żeby mężowi chciało się do Ciebie wracać. Zadbana, chętna do seksu, żeby w domu nie latały kołtuny z kurzu i żeby pachniało ciastem.Ale myślę, że jeśli zbraknie miłości, to żadne starania nie uchronią przed zdradą faceta.

Ty masz nie chronić się przed zdradą faceta, a przed facetami, którzy zdradzają. Zdrada to nie jakaś klątwa którą, ktoś rzuca na biednego faceta, facet który zdradza jest dupkiem, urodzonym dupkiem i tyle w temacie. Mam mnóstwo kumpli, którzy nigdy nie zdradzili swoich kobiet, bo mają zasady, a tłumaczenie, że okazja czyni złodzieja czy coś, no proszę was. Nie wiem czemu za zdradę obwinia się absolutnie wszystko oprócz osoby, która zdradza. 

Mój facet też miał okazję, ja miałam okazję - mogliśmy skorzystać tak aby żadne z nas się o tym nie dowiedziało. Nie zrobiliśmy tego, porozmawialiśmy o tym. Czy uda się nam w przyszłości? Nie wiem, może okazać się, że jednak oboje jesteśmy dupkami.

Pasek wagi

Mam nadzieję, że wybrałam takiego, który mnie nie zdradzi :D

Pasek wagi

Mirinda89 napisał(a):

Też się obawiam zdrady. Kiedyś dostałam poradę od starszej cioci - jako żona masz być taka, żeby mężowi chciało się do Ciebie wracać. Zadbana, chętna do seksu, żeby w domu nie latały kołtuny z kurzu i żeby pachniało ciastem.Ale myślę, że jeśli zbraknie miłości, to żadne starania nie uchronią przed zdradą faceta.

pierdziele nie hajtam sie 

ja wychodze u zalozenia, ze insytucja malzenska jest przestarzala (jestem mezatka, hi hi hi) ale wymaga sie od mlodych ludzi, aby w wieku dwudziestuparu lat podejmowali decyzje na cale zycie i oczekuje sie dozgonej wiernosci i milosci. Malzenstwo to jest ciezka praca, o ten zwiazek trzeba zabiegac, pielegnowac, troszczyc sie, zawierac kompromisy .... a my zyjemy w czasach konsumpcyjnych - duzo, wiecej, mocniej, lepiej. kupilem nowy telefon rok temu - juz jest przestarzaly, kupie nowy. 

moje auto ma juz 5 lat - trzeba wymienic na lepsze.

kiedys sie dbalo o to co sie mialo, teraz wymienia sie na nowsze, lepsze .... i jak tu wymagac od kogokolwiek bycia statecznym przez kilkadziesiat lat?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.