Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
Dobry wieczór.
Po kolei.
Najsamprzód spowiedź rowerowa.

24,02 / 160,27 / 5 000 km



Jechało się rewelacyjnie wieczorem mimo odbijających się setek świateł samochodowych w moich kontaktach :P

Co do pulsometru - zakładam go wszędzie gdzie się da. No i potwierdza się, lepiej dłużej a nie tak na wariata.

Wykresik - fajowy, muszę pokazać to mojemu Szanownemu, on lubi takie gadżety.  A ponieważ bawi się swoim nowym telefeonem to akurat temat jak znalazł dla niego :D

Szefowa widzę się rozkręca :D

Baja też ładnie :D

Ciupek dałaś czadu, juhu :D

Cholerah - o cholera :D

Dupka - wymienić dętki to ja nadal w swoim wehikule nie umiem więc z mej strony pełen szacun :D
Sezon rowerowy roztwarty
Póki co pitu-pitu, ale pogoda, wbrew oślepiającemu słońcu, wcale rowerowa nie była. Przynajmniej dla mnie, ja zmarźluch straszliwy jestem.

26,4  /  26,4  /  3000
Pasek wagi
A ja sie zastanawiam, czy mi się uda dzisiaj pojeździć.... Jak się teraz wezmę za naukę, to są szanse ;)
ja wbijam się w ubranko i heja...jedno co mnie smuci to brak naładowanego aparatu i że znowu zdjęć nie będzie 
No właśnie, też się już w pamiętniku zapowiedziałam a tu się okazuje, że go nawet nie włączę... Ale dziś chociaż bezwietrznie!
Kurdę, zassało mi cały post 

Dzisiejsza traca - CUDNA. Pogoda idealna (nie wchodząc w szczegóły ok. dziesięciu ostatnich kilometrów, kiedy to mi zupełnie przewiało paszczysko). Trasa przepiękna. Pokuszę się o wrzucenie dwóch zdjęć z mego przedpotopowego telefonu.. Tak - w erze rozdawania aparatów cyfrowych prawie za darmo na rogach ulic, ja jeszcze nie dorobiłam się swojego :)

POCZĄTEK WYCIECZKI (widok na Wzgórza Kiełczyńskie) - tamte rejony to chyba będą moje ulubione trasy w tym roku:

MOJA UKOCHANA ŚLĘŻA:

Widoczność ostatnimi dniami nie pozwala na podziwianie widoków w pełnej krasie, liczę, że wkrótce się to zmieni.

52  /  306  /  3000


Oj tak, pogoda cudowna i nawet mimo braku czasu, po tym, jak skończyłam z ogródkiem, musiałam wskoczyć na rower chociaż na trochę! No i ukręciłam

8  /  48  /  2000

Wiem, ciągle to przy waszych wynikach śmiesznie mało, ale ja się ciesze, że chociaż tyle udało mi się przejechać... No i WRESZCIE mam dobrze ustawiony licznik. Co prawda źle pokazuje prędkość, ale za to odległość dobrze, a mi bardziej na odległości zależy. Cóż, czego się spodziewać po liczniku za 5zł?
hehe, może pokazuje Ci prędkość w milach . .. . mój pierwszy tak pokazywał, ZANIM przeczytałam instrukcję
Pasek wagi
Ja wróciłam do domu a aparat się naładował. Piękne widoki dziś - jasne niebo, słońce, lis w rowie przy wojewódzkiej, dzikie króliki na polu (tak mi się wydaje)...Od jutra powrót na stancję, rower idzie więc w odstawkę. Następne jazdy najprędzej w niedzielę - tą, tudzież za dwa tygodnie. Tymczasem dziś mimo dupnego bólu i "zmęczenia" w nogach ukręciłam cale 41km! (9 powrotnych z wiatrem na maskę, ale znacznie delikatniejszym niż wczoraj ). Trzy dni i kurde brakło trochę do setki...

41/98/1500

Jolajola, właśnie nie, też o tym myślałam, ale ustawione mam kilometry. Jakiś dziwny ten mój licznik, bo musiałam ustawić obwód koła na 120 żeby dobrze pokazywał odległość.

A może niedługo będę mieć własny rower :) Świetnie by było ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.