26 lutego 2019, 22:42
Witajcie kochani, poopowiadajcie mi o swoich dietach, jak jecie, co robicie, jak to u was wszystko wygląda. Jestem bardzo ciekawa waszych diet bo mój dietetyk dał mi taka dziwną dietę i puki co nie widać rezultatów pozdrawiam :) A może akurat dowiem się czegoś nowego i będę z tego korzystała
27 lutego 2019, 07:34
ja jestem na diecie ze strefyprzemian.pl. jem 2-3 razy dziennie, nie licze kalorii, jem dopiero wtedy kiedy jestem głodna. Nie jem kasz, ryży, makaronów oprócz ryżowego do spaghetti, nabiału-dzięki temu skończyly mi się problemy z puchnięciem brzucha i uczuciem przepełnienia i zniknąl mi prawie do 0 cellulit. Dostałam też razem z dietą ćwiczenia. Cm lecą, sylwetka się rzeżbi. Wreszcie jestem zadowolona z diety. Nawet ciastka na niej mam-oczywiście fit oraz stały kontakt z trenerem przez messengera.
27 lutego 2019, 08:56
Samo odstawienie słodyczy i syf-przekąsek zrobi Ci robotę. Poza tym jesteś świadoma,co sprawia, że waga jest jaka jest, więc chyba tylko wystarczy to wyeliminować :)
27 lutego 2019, 09:45
Moja dieta to typowe MŻ, nie liczę kalorii, unikam przetworzonej żywności i tyle. Prowadzę pamiętnik z fotomenu.
27 lutego 2019, 09:53
Matko zwariować można na takiej diecie ;P
U mnie po prostu ujemny bilans kaloryczny + zasada 80-20 czyli 80% tego co jem to zdrowe jedzenie a 20% to na co akurat mam ochotę czyli np coś słodkiego do kawy itp bo niestety uwielbiam wszystko co niezdrowe i bez tego moje życie nie ma sensu ;P staram się jesc tak żeby mi smakowało, bylo w miare zdrowe i żeby nie marnować żywności ;)
27 lutego 2019, 09:59
moim zdaniem skoro miałas problemy z obżeraniem się słodyczami, to już samo odstawienie ich powinno dużo dać :) Dietetykowi koniecznie powiedz o tym co Cię denerwuje w diecie - w końcu za to mu płacisz :) Dziwi mnie wciskanie komuś pizzy, zapiekanek jeśli normalnie tego nie jadał. Może jakby ktos piwiedział, że jest uzależniony od takiego typowo fastfoodowego jedzenia i sobie zycia nie wyobraża bez, to można by zrobic taki kompromis w postaci domowej pizzy raz na jakiś czas, ale wciskac osobie, która nie jada to dziwne trochę i nie pojęte dla mnie :) Faktycznie moze być denerwujące takie niewykorzystywanie produktów. U mnie ryż to nie problem, bo kupuje ryz brązowy sypki - nie w torebkach a pierś bym zamroziła. Ale tez nie rozumiem dlaczego nie można przygotowac sobie większej porcji i mieć na jutro :) Jakiś ryż czy coś, to ok, ale np dania jednogarnkowe, jakies leczo, potrawki itp - no az się prosi żeby zrobić więcej i mieć na dwa dni bo roboty tyle samo, czy nawet takie gotowe zamrozić - ja czesto mrożę zupy, sos do spaghetti, sos mięsny, jakieś gołąbki, pierogi ruskie podgotowane już - tego typu rzeczy - nie opłaca mi się robić 1 porcji. Zazwyczaj wykorzystuję do sosów 0,6 dag mięsa, to co potem robic z taka ilością sosu czy sosu do sphagetti? A robic z 0,15 dag mięsa to szkoda roboty :) Porcjuję sobie w pudełka i do zamrażarki. Tak samo jakieś gołąbki - mam zrobic sobie 2 sztuki czy 4? Robię z całej kapusty :D Pakuje do woreczków po 2 sztuki i do zamrażarki. Jak nie chce mi sie gotować, to wyciągam i rozmrażam i jest jedzonko :D Dziewczyny na vitalii pisały że czesto mają tak w diecie vitalii, ze jest jakaś potrawa, gdzie się nie wykorzystuje całosci opakowania czegoś tam (np połowa puszki kukurydzy czy groszku itp) ale np na drug dzień jest reszta w innej potrawie. I to jest fajne, gospodarne. Jak się dietetyk postara to też Ci tak ułoży. Szkoda zebyś była nie zadowolona z diety, za która płacisz pewnie nie mało, bo z doświadczenia wiem, że jak w diecie coś nam nie pasuje, to z czasem ją olewamy
27 lutego 2019, 23:36
Napewno z nim pogadam, będę chciała wprowadzić kilka zmian w tej diecie i powiem mu co mi leży na kieszeni. Dziś waga pokazała mi znowu kilo mniej i zastanawiam się czy to waga mi się psuje czy jednak faktycznie coś leci w dół, ale niestety nie widać zmian w moim ciele, troszkę mam doła, ale wiem ze trochę czasu trzeba na to, mam nadzieję że zniknie mi ten odstający brzuch
28 lutego 2019, 07:36
spokojnie, cięzko zobaczyć zmiany po sobie, bo widzisz sie codziennie. Za kilka kg będziesz widziała, że ciuchy lepiej leżą, nic się nie wylewa ze spodni a w końcu spadają z tyłka i trzeba kupić mniejsze ;) Ja po sobie też nie widzę jak patrzę w lustro, ale po pomiarach widzę, że np spadło z brzucha 3 cm a z talii 1,5 cm itp, dżinsy już wiszą w tyłku i nei mam wystających boczków. Na wagę patrze już tak średnio i bardziej z ciekawości - głównie pomiary centymetrem - co i Tobie polecam :)