Stubborn-girl równa się uparta dziewczyna. Taka właśnie jestem... w końcu! Zaczęłam uparcie WALCZYĆ o lepszą kondycję, o lepsze ciało i wyższą samoocenę.
Czasem sobie ćwiczę, czasem pobiegam... Wracam do domu i wcinam pizze oglądając w necie zdjęcia coraz szczuplejszych, zmotywowanych dziewczyn. Nie mam wyrzutów no bo czemu? Przecież ćwiczę, biegam zdobywając medale za udział. I tyle.
Tak myślałam, tak żyłam... do sierpnia.
Od jutra mam skomponowaną dietę na Vitalii. Tego mi brakowało, organizacji posiłków i zakupów. Nigdy nie wiedziałam w sklepie co wybrać, z czego zrobić obiad, kupowałam byle co i jadłam... Ćwiczenia szły na marne. Nie sądziłam że ćwicząc ale nie stosując diety moja waga nadal będzie stała w miejscu. Przekonałam się na własnej skórze. Szkoda, że tak późno.
Ale lepiej późno niż wcale.
Teraz oprócz ćwiczeń zacznę normalnie jeść :) jakie to proste... podobno ;) Jutro zejdę w końcu na Ziemię żeby wziąć się za siebie z każdej strony.
Walka o szczęście trwa. Fajnie, że teraz z pomocą Vitalii.
To jeden z dwóch najgorszych dni w moim życiu :( Pierwszy był wtedy gdy mama zapytała czy jestem w ciąży bo mi jakoś szybko brzuch urósł a drugi dzisiaj gdy koleżanka z pracy zapytała o to samo. Ech :( nie, ani wtedy ani teraz nie jestem w ciąży. Po prostu po zjedzeniu śniadania wywala mi brzuch i tyle :( i tak zostaje przez cały dzień. To jakiś koszmar. Co zjeść na śniadanie żeby nie wyglądać chwilę potem jak balon? Zaczęłam biegać, ograniczyłam słodycze, chcę czuć się i wyglądać lepiej... Takie dni podcinają mi skrzydła :(
Zaczęłam biegać, zaczęłam dbać o właściwe odżywianie, założyłam pamiętnik na Vitalii. Teraz może być już tylko lepiej :) Liczę na wsparcie i życzę powodzenia!